Bielsko-Biała Sport

Wolny, czyli Szybki

Fot. Fb Jakuba Wolnego

Jakub Wolny, bielszczanin, zawodnik LKS Klimczok Bystra, debiutuje na Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym. Przypominamy tekst, który ukazał się w “Kronice Beskidzkiej” po konkursie drużynowym na skoczni w Wiśle Malince.

Lepiej nie mogliśmy zacząć sezonu w skokach narciarskich. Polacy triumfowali drużynowo na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle Malince w zawodach Pucharu Świata, a w składzie zwycięskiej drużyny największym odkryciem był Jakub Wolny, zawodnik LKS Klimczok Bystra.

Joker

Niektóre media już określiły go jako jokera w talii austriackiego trenera naszych skoczków Stefana Horngachera. Maciej Kot i Stefan Hula nie prezentują się na razie na miarę swoich możliwości i oczekiwań kibiców, i w składzie – dla niewtajemniczonych dość nieoczekiwanie – pojawił się właśnie Jakub Wolny. I nie zawiódł zaufania trenera, został częścią złotej drużyny i wcale nie odstawał od bardziej znanych kolegów z zespołu – Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego. Wystarczy powiedzieć, że indywidualnie uzyskał ósmy wynik sobotniego konkursu (128m w pierwszej serii, 125,5m w drugiej), dystansując Dawida Kubackiego. W niedzielnym konkursie indywidualnym poszło mu słabiej, bo zajął 23. miejsce (121m w pierwszej serii, 120,5m w drugiej), ale jak na początek sezonu i pierwsze wejście w tak poważne skakanie – jest się z czego cieszyć.
Wolny ma 23 lata, jest najmłodszy w kadrze Horngachera i pewny siebie. Jest aktywny na Facebooku, chętnie wrzuca swoje zdjęcia na Instagrama. Jego pseudonim to „Szybki”, czasami umieszcza go nawet na plastronie startowym. Skokami zainteresował się pod wpływem sukcesów Adama Małysza. – To był szalony czas. Trenowałem może kilku chłopców, a nagle pojawiło się ich ze czterdziestu. Wśród nich – Jakub – wspomina jego pierwszy trener Jarosław Konior, obecnie wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego. Małego Kubę przyprowadził na zajęcia tata, Sławomir, który też swego czasu próbował skakania. Z kolei mama Beata biegała na nartach. Podobnie jak jej siostra, dzisiaj rzeczniczka bielskiej policji Elwira Jurasz, czyli ciocia Jakuba. Narciarską pasję zaszczepił w nich pewnie Zbigniew Jurasz, czyli dziadek Jakuba. – Mieszkali w Wilkowicach, a tam prawie w każdym domu ktoś zajmuje się narciarstwem – podsumowuje Jarosław Konior.

Kontuzja

Młody Jakub miał zawsze wsparcie rodziców, bardzo dobre predyspozycje fizyczne i co równie ważne, a może i najważniejsze – głowę do skoków. – Zawsze należał do czołówki, ale nie tej najściślejszej. Byli od niego lepsi, ale gdzieś po drodze odpadali, a on systematycznie pracował i poprawiał swoje wyniki. Był konsekwentny, skupił się na skokach, pilnował sobie tego – mówi Jarosław Konior.
Wygrana w Wiśle to nie jest jego pierwszy sukces. Był mistrzem świata juniorów w 2014 roku indywidualnie i drużynowo. Tamten sukces też był niespodziewany, bo – jak wspomina Konior – wydawało się, że to inni Polacy mają większe szanse na zwycięstwo – w drużynie byli Klemens Murańka, Aleksander Zniszczoł i Krzysztof Biegun.
Ale po tamtych triumfach przydarzyła się kontuzja. Podczas zawodów Letniej Grand Prix w Klingenthalu uszkodził łąkotkę. – Był w rewelacyjnej formie, ale niestety właśnie wtedy przytrafiła się kontuzja. Jakub przeszedł zabieg w Nowym Targu i szybko wrócił na skocznię. Zbyt szybko, jak się okazało. Potrzebny był kolejny zabieg – wspomina Zbigniew Banet, prezes klubu LKS Klimczok Bystra.

Przyszłość

Po zawodach w Wiśle Jakub Wolny mówił dziennikarzowi „Przeglądu Sportowego”: – Weekend przebiegł zgodnie z planem. Założyłem sobie, że spokojnie wejdę w sezon, a nie tak jak przed rokiem, kiedy się spinałem i nie wychodziło. Teraz miałem supersobotę i dobrą niedzielę – podsumował. Chwalił go sam Adam Małysz, podkreślając, że wcale nie jest zaskoczony jego znakomitym wynikiem. Małysz dodawał, że młody skoczek musi już tylko niewiele poprawić, by być jednym z najlepszych skoczków świata.
Jakub Wolny mieszka teraz w Bielsku-Białej i ciągle reprezentuje LKS Klimczok Bystra. Zbigniew Banet, który prowadzi ten klub od 35 lat, kibicuje Jakubowi z całych sił. – To pierwszy sukces tej miary dla naszego klubu. Śledzę każdy konkurs Jakuba i za każdym razem bardzo się denerwuję. Jestem bardzo zadowolony, uważam, że idzie w dobrym kierunku. To bardzo rozsądny, mądry chłopak. Ułożony, grzeczny, ale mający swoje zdanie. Wie, czego chce. Idzie swoją drogą i nie poganiajmy go zbytnio – mówi Zbigniew Banet.

google_news