Dwudziestolatka zatrudniona w sklepie spożywczym w Andrychowie podkradała koleżance z pracy kartę bankomatową. Płaciła nią za własne zakupy, po czym odkładała ją na miejsce. Wpadła, gdy przez pomyłkę zabrała kartę do domu…
Młoda kobieta opracowała niemal doskonały system kradzieży. Robiła zakupy zawsze na kwotę mniejszą niż 50 zł, by transakcja nie wymagała autoryzacji kodem PIN. Dbała też o to, by nikt nie zauważył, jak wyciąga kartę z torebki koleżanki, a po użyciu odkłada w to samo miejsce. W sumie podprowadziła z jej konta 288 zł. Mogłaby wykorzystać dużo więcej, gdyby nie roztargnienie. Pewnego razu przez pomyłkę włożyła kartę do własnej torebki i zabrała ją do domu. Gdy to odkryła, wyrzuciła trefny kawałek plastiku, ale było już za późno. Koleżanka zgłosiła kradzież karty, a policja szybko ustaliła, kto ją zwinął. Złodziejce grozi do pięciu lat odsiadki z kratkami.
