Wydarzenia Bielsko-Biała

Życie w barwach autyzmu

Gdy mama powiedziała Igorowi, że przyjdzie pani dziennikarka zrobić mu zdjęcia, zamknął się w pokoju, włączył muzykę i zaczął płakać. Kiedy później uspokoiła go, że nikt nie będzie go do niczego zmuszał, stwierdził, że jednak chce pozować do zdjęć. Gdy staję w drzwiach domu państwa Bryzków, Igor pierwszy wyciąga rękę na powitanie i niemal się przytula. Później sam staje obok jednej ze swoich prac plastycznych i śmieje się przed obiektywem. Igorem rządzą trudne emocje, gdyż jest chłopcem z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. W zmaganiach ze światem i samym sobą towarzyszą mu rodzice, którzy wkładają w pracę z nim całe serce. Jak mówią, życie z dzieckiem autystycznym jest wyzwaniem, ale też w pewnym sensie terapią.

Igor urodził się 10 grudnia 2004 roku. Jego rodzice – Barbara Górna-Bryzek i Ryszard Bryzek z Bielska-Białej – zauważyli po pewnym czasie, że chłopczyk nie bawi się zabawkami jak inne dzieci. – Potrafił na przykład siąść przy pryzmie piasku i przez pół godziny przesypywać ten piasek z jednej ręki do drugiej – wspomina Ryszard Bryzek. – Czasami zostawiał nas na spacerze i szedł sobie przez łąkę w swoją stronę, w ogóle nie zwracając na nas uwagi – dodaje Barbara Górna-Bryzek. – Biegał też po pokoju od jednej ściany do drugiej, wydając takie swoje nietypowe dźwięki.

Igor został zdiagnozowany w wieku trzech lat. I zaczęła się trudna droga terapii, uczenia go różnych umiejętności, właściwych zachowań, radzenia sobie z emocjami. Dziś uczęszcza do Zespołu Szkół Specjalnych im. Gałczyńskiego w bielskiej Wapienicy, o którym rodzice Igora wypowiadają się w samych superlatywach. Ma też np. zajęcia z panią psycholog. A jego mama jest prezesem Krajowego Towarzystwa Autyzmu Oddziału Terenowego w Bielsku-Białej, który stara się zapewnić kompleksową i wszechstronną opiekę osobom z autyzmem w naszym regionie.

Rysowanie

Już w dzieciństwie Igor uwielbiał kolorowanki. Potrafił spędzać nad nimi mnóstwo czasu. – Zauważyliśmy, że od początku umiejętnie i trafnie dobierał kolory – mówi tata 17-latka. – Miał też książkę z różnymi gatunkami kwiatów. Gdy je rysował albo chciał, żeby ktoś mu je narysował, musiały być w takiej kolejności, w jakiej były w książce. Pamiętał kolejność ponad dwudziestu kwiatuszków.

Widząc predyspozycje plastyczne syna, państwo Bryzkowie zapewnili mu zajęcia indywidualne w domu najpierw z jedną instruktorką, potem z drugą. – Później pomyśleliśmy, że dobrze byłoby, gdyby chodził na takie zajęcia w grupie, bo obecność innych dzieci dobrze mu zrobi. Spytaliśmy o taką możliwość panią Iwonę Kusak, kierownik Domu Kultury im. Wiktorii Kubisz. Nie wiedzieliśmy, czy się zgodzi, ale zrobiła to bez problemu. W ten sposób cztery lata temu Igor trafił na zajęcia z instruktorką Katarzyną Żaczek – wspomina mama chłopca.

 

W Kubiszówce Igor zaczął rysować na dużych arkuszach B1. Używa pasteli, a cechą charakterystyczną jego malowania jest duży rozmach. Chłopiec rysuje zamaszyście, mocno naciskając kredki. Bardzo skupia się na pracy i wkłada w to całego siebie. – Jakie kolory najbardziej lubi? – pytam. – Czerwony, zielony, żółty, pomarańczowy i niebieski – wymienia od razu jednym tchem. Kolorystyka jego prac zależy w dużej mierze od tego, w jakim nastroju się znajduje. Gdy ma trudny okres, jego prace są mroczne, gdy lepszy – jaśniejsze i bardziej optymistyczne.

Inspiracją jest dla niego głównie świat przyrody. – Mam w Kubiszówce między innymi wielki album z fotografiami przyrody – opowiada instruktorka Katarzyna Żaczek. – Igor od początku się nim zainteresował. Patrzy na przedstawione w nim zwierzątka i je rysuje. Jak każda osoba autystyczna, ma swoje rytuały. Na początku zajęć rozkłada na stole papiery-podkładki, następnie bierze album, rozkłada bristol i idzie po pastele. Następnie przez dwie godziny rysuje. Po zajęciach jest zmęczony, bo oprócz tego, że jest to dla niego przyjemność, stanowi też duży wysiłek. Konsultowałam z profesorem Ernestem Zawadą, w jaki sposób pracować z Igorem i doszliśmy do wniosku, że nie będę go uczyć warsztatu, tylko pozwolę mu na swobodną ekspresję, bo to jest jego największa moc. Twórczość Igora wypływa z jego wnętrza i jest tak oryginalna i indywidualna, że szkoda byłoby to stracić. Igor ma wyczucie formy i koloru, w swoim wydaniu jest autentyczny i niepowtarzalny, więc staram się go nie ograniczać. Pokazuję mu tylko na przykład puste miejsca, w których dobrze byłoby coś domalować albo sugeruję, żeby dołożył kolor albo coś zdrapał. I Igor tego słucha.

Sukcesy

Któregoś dnia Kasia zaproponowała, że może udałoby się zorganizować wystawę prac Igora. Pomyśleliśmy – o czym ona mówi? Ale Kasia poszła do dyrektor Galerii Bielskiej BWA pani Agaty Smalcerz, powiedziała, że ma pod opieką taki talent i zapytała o możliwość organizacji wystawy. Tym sposobem w marcu-kwietniu 2020 roku w Klubokawiarni Aquarium mieszczącej się w BWA trwała wystawa prac Igora. Podczas finisażu był bardzo szczęśliwy – opowiada mama chłopca, pokazując domową kronikę, w której państwo Bryzkowie dokumentują wydarzenia związane z twórczością syna.

Wkrótce Katarzyna Żaczek postanowiła zgłosić prace podopiecznego na Art Naif Festiwal w Katowicach Nikiszowcu. To jedyny w Polsce i największy w Europie międzynarodowy festiwal sztuki naiwnej, podczas którego prezentowane są prace artystów nieprofesjonalnych z całego świata. Zarówno w 2020, jak i 2021 roku prace Igora zakwalifikowały się na wystawę, co było dużym sukcesem.

Natomiast w grudniu 2021 roku ceniony w środowisku bielskim profesor Ernest Zawada zaprosił Igora do udziału w wystawie w części Galerii ATH promującej młodych artystów. Prace Igora zobaczył przy okazji wizyt w Kubiszówce – opowiada Ryszard Bryzek. – Podczas wernisażu profesor wygłosił słowo wstępne, w którym przedstawił Igora jako wielki, wrodzony talent plastyczny.

Uznałem, że te prace – młodego człowieka w spektrum autyzmu – są bardzo ciekawe – mówi profesor Ernest Zawada. – Igor przedstawia to, co zapamiętał z rzeczywistości w sposób schematyczny, w formie konturowej, a następnie jako osoba niezwykle wrażliwa wypełnia te formy kolorami. Świat intelektualnego postrzegania łączy się u niego ze światem emocji, a jego prace są na pograniczu rysunku i malarstwa. Realizując się w formie artystycznej, Igor ma szansę żyć w innym wymiarze. Pragnę podkreślić, że jest bardzo dobrze prowadzony w zakresie zajęć plastycznych przez Kasię Żaczek, która dobrze odczytała jego możliwości i nie blokuje ich. Podczas wernisażu w Galerii ATH Igor chwycił mnie za rękę, co było momentem wzruszającym. Widać było, że cieszy się tym wydarzeniem.

W kronice znalazły się też wzmianki o sukcesach Igora w różnych konkursach plastycznych. W konkursie „Aniołek na święta”, organizowanym przez Dom Kultury w Olszówce, praca chłopca zajęła trzecie miejsce, a w ogólnopolskim konkursie „Anioły – muśnięcie skrzydeł”, organizowanym w Wałbrzychu, otrzymał wyróżnienie. Jego rysunki wystawiane były także w bielskiej kawiarni Spirala podczas ekspozycji „Anioły w moim mieście”, na której prezentowano prace uczniów Zespołu Szkół Specjalnych im. Gałczyńskiego.

Sport

Rodzice Igora lubią wycieczki górskie, rowerowe i kajakowe, więc zaszczepili synowi zamiłowanie do ruchu. – Gdy był mały, w górach nasze tempo było mizerne, bo Igor zatrzymywał się przy każdym kamyczku, wszystko go absorbowało. Teraz nie możemy go dogonić, bo jest duży, silny i ma kondycję – opowiada Ryszard Bryzek. – Co do jazdy na rowerze, to dwa lata trwało, zanim nauczyliśmy go jeździć. Dla zdrowego człowieka te ruchy są naturalne, ale dla dziecka z autyzmem skoordynowanie pedałowania z kręceniem kierownicą i hamowaniem było nie lada wyzwaniem. Dziś Igor potrafi przejechać dziennie 50-60 kilometrów.

Tata chłopca jest wielkim miłośnikiem kajakarstwa. Przepłynął Wisłę od Jeziora Goczałkowickiego do morza. – Gdy pierwszy raz braliśmy Igora na spływ, płynęliśmy w trójkę, bo nie wiadomo było, czego się po nim spodziewać. Ale Igor połknął bakcyla i potem pływał już z mężem we dwójkę, sam też wiosłując. Jeździmy na spływy ze znajomymi, w kilkanaście osób. Śpimy pod namiotami, palimy ogniska i Igor w tym wszystkim uczestniczy – mówi Barbara Górna-Bryzek.

 

Chłopiec bardzo lubi wspinać się na ściance. Robi to od kilku lat, a na igrzyskach wspinaczkowych dla osób z niepełnosprawnością intelektualną zajął piąte miejsce w swojej kategorii wiekowej. Chodzi też na basen (świetnie pływa) i ćwiczy na siłowni. Ruch bardzo dobrze mu robi. – Raz na przykład, po wizycie u pani psycholog, podczas której omawiali przykrą sytuację w szkole, bo Igor pchnął nauczycielkę, jechaliśmy na ściankę wspinaczkową. Rozmowa z panią psycholog była dla niego trudna i gdy wyszedł z gabinetu, prawie się trząsł. Jednak po zajęciach na ściance, które wymagają koncentracji i wysiłku całego ciała, emocje z niego opadły – opowiada Ryszard Bryzek.

Codzienność

Igor potrafi sobie na przykład przygotować kanapki na śniadanie czy nalać zupę. Sam idzie piechotą na zajęcia do Kubiszówki, jedzie autobusem do szkoły, a nawet robi zakupy w pobliskich sklepikach. Nie zna jednak wartości pieniądza, liczy w bardzo ograniczonym zakresie. Umie czytać i pisać, ale przeczytanie książki to już dla niego zbyt duże wyzwanie. Nie ma też kolegów, z którymi sam utrzymywałby kontakt. – Igor wkroczył w okres dojrzewania, więc dodatkowo jest rozchwiany emocjonalnie, jest to dla niego i dla nas trudny czas – mówi mama chłopca. – Również pierwszy okres pandemii, kiedy zamknięto szkołę, był ciężkim okresem. Osoby autystyczne są bardzo przywiązane do schematów dnia, a wówczas Igor został tego pozbawiony. Krzyczał wtedy i wręcz wywrzaskiwał swoje emocje. Osoby autystyczne mają też natręctwa. – U Igora jest to kompulsywna potrzeba kupowania i zużywania środków higienicznych, na przykład chusteczek. Czasami się śmieję, że gdyby mu zostawić swobodę, to mielibyśmy pod domem cztery tiry chusteczek i papieru toaletowego – mówi tata.

Uspokajająco działa na chłopca muzyka, której uwielbia słuchać. – Ponieważ jest człowiekiem bardzo wrażliwym, słucha absolutnie całym sobą, każdym nerwem. Ma swoje ulubione utwory – mówi Ryszard Bryzek. – Teraz ma „fazę” na Lady Pank. Wcześniej słuchał namiętnie między innymi Męskiego Grania, Kasi Nosowskiej, Grzegorza Turnaua czy Alice Cooper. Wyszukuje muzykę na komputerze. Lubi oglądać teledyski, filmiki, a także reklamy, na przykład Żubra.

Smutki

Bycie rodzicem dziecka z autyzmem jest niezwykle trudne – przyznaje Barbara Górna-Bryzek. – Pamiętam, że miałam głębokie poczucie, że jeżeli ja nie będę z Igorem różnych rzeczy ćwiczyć, wypracowywać w domu, to zaprzepaszczę jego szansę na w miarę samodzielne życie, bo on sam, tak jak neurotypowe dzieci, które uczą się przez obserwowanie i naśladownictwo, tego nie zrobi. Dla mnie było to bardzo żmudne i stresujące rodzicielstwo, z takim obciążeniem, że jeżeli ja czegoś nie zrobię, to on tego nigdy nie będzie umiał. Jeżeli chodzi o rodziców dzieci z autyzmem, to wiem, że wielu z nich jest na lekach antydepresyjnych. Ja miałam poczucie przez jakieś dziesięć lat życia Igora, że sobie świetnie z tą sytuacją radzę, że wszystko znakomicie ogarnęłam, poustawiałam i fantastycznie w tym wszystkim funkcjonuję, aż okazało się, że to tak nie jest. Albo jest, ale zbyt dużym kosztem. I też mnie dopadły depresja i stany lękowe. Taki depresyjny „hardcore”. Na szczęście to przeszło, ale nie jest to bynajmniej łatwe rodzicielstwo.

Igor – z uwagi na trudny okres dojrzewania i związane z tym rozchwianie emocjonalne – też jest obecnie na lekach. Takich, których używa się w leczeniu psychiatrycznym. – Gdy z powodu pandemii zamknięto szkołę, Igor wpadł w stan tak silnego pobudzenia, że nie chodził, tylko biegał, a zamiast mówić, praktycznie krzyczał. Trafiliśmy z nim wtedy do lekarza psychiatry i musiał zacząć brać te leki – opowiada Ryszard Bryzek. – Jak zdarzy mu się, że nie zapanuje nad emocjami, to później zamyka się w pokoju, włącza muzykę i płacze. Nam serce się kraje, ale niestety nie zawsze można mu pomóc.

google_news