2 kwietnia do bielskiego ratusza trafiła skarga personelu bielskiego żłobka na zachowanie jednej z funkcyjnych pracownic tej placówki – tak zwanej grupowej. Petycja liczyła aż 7 stron i zawierała kilkadziesiąt konkretnych zarzutów wysuwanych wobec grupowej.
Jednym z nich było niewłaściwe traktowanie dzieci (na podstawie, którego rodzice złożyli jeszcze tego samego dnia zawiadomienie na policję). Inne z oskarżeń dotyczyły głównie złego traktowania przez grupową podległych jej pracowników, w tym zarzut stosowania wobec nich mobbingu. W reakcji na to prezydent miasta powołał specjalną komisję mającą zbadać, co tak naprawdę w żłobku się działo. Jednocześnie zawiesił w obowiązkach służbowych, na czas trwania postępowania, pracownicę oskarżaną o mobbing oraz złe traktowanie dzieci. Zarządził też, aby zarówno maluchom, jak i pracownikom placówki została zapewniona opieka i wsparcie psychologiczne.
Znane są już wstępne wyniki prac komisji.
Prawda jest okrutna. Większość z wysuwanych przez personel oskarżeń okazało się prawdziwych…!
Dlatego też członkowie komisji zarekomendowali prezydentowi złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pełniącą obowiązki grupowej Krystynę M. Chodzi o stosowanie przez nią przemocy wobec dzieci.
Poza tym komisja postulowała, aby została wszczęta procedura rozwiązania z tą osobą umowy o pracę z winy pracownika. Jest też wniosek o powiadomienie Państwowej Inspekcji Pracy o możliwości stosowania przez grupową mobbingu wobec podwładnych.
Komisja nie kończy jednak swojej działalności. Nadal ma badać wszelkie wątki i kulisy wydarzeń do jakich miało dochodzić w miejskim żłobku w ostatnich latach.
Jeśli pracownicy żłobka złożyli skargę na koleżankę z pracy to nie jest petycja tylko donos. Bardzo specyficzne układy w pracy. Jest jeszcze dyrektor żłobka, nie tylko sama grupowa. Ani w jednej ani drugiej informacji nie ma wypowiedzi dyrektor.