Wydarzenia Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Patykiem na wodzie pisane

Tu miała powstać żeglarska przystań – wskazuje poprzedni wójt Stryszowa Jan Wacławski. Fot. Bogdan Szpila

W gruzach legły plany wielu mieszkańców stryszowskiej gminy. Zawiedzeni są również turyści, którzy lubią tu przebywać.

W Dąbrówce na brzegiem Jeziora Mucharskiego miał powstać duży, ogólnodostępny kompleks rekreacyjny „Grodzisko”. Obok żeglarskiej przystani miały być parkingi, kąpielisko, budynek wielofunkcyjny, plac zabaw dla dzieci, plenerowa siłownia, boiska do gier. – Ta inwestycja była pisana przez 25 lat patykiem na wodzie, miała bowiem powstać na gruntach nie należących do gminy, a do Skarbu Państwa – twierdzi wójt gminy Stryszów Szymon Duman, wyjaśniając, dlaczego zrezygnował z budowy. – Nie jestem przeciwnikiem rozwoju turystycznego gminy. Jeżeli pojawi się inwestor prywatny, to będę się cieszył. Nie poniesiemy bowiem kosztów, odnotujemy zysk z podatków. Dzięki temu gmina będzie rozwijała się w sposób zrównoważony, a przy tym bezpieczny. Nie możemy narażać się na inwestycje, które niekoniecznie zwrócą się w krótkim czasie – twierdzi samorządowiec zaznaczając, że nie rezygnuje z budowy centrum rekreacji, a tylko odsuwa ją w czasie i ogranicza rozmiar. – Walczymy, by poprzednia unijna promesa (5 mln zł – przyp. MKB) została przekształcona, a projekt był ponownie oceniony, byśmy z niego mogli skorzystać, ale w mniejszym zakresie. W tym celu chcemy wykorzystać gminną 62 arową działkę i należące do Wód Polskich sąsiednie grunty. W pierwszej kolejności musimy brać pod uwagę potrzeby mieszkańców, czyli wodę, drogi, kanalizację. Tego bowiem oczekują ludzie – twierdzi włodarz.

Decyzja wójta rozczarowała radnego Pawła Żmiję. – „Grodzisko” byłoby inwestycją powodująca rozwój gospodarczy regionu – twierdzi. Poprzedni włodarz Stryszowa Jan Wacławski (nie kandydował w ubiegłorocznych wyborach na wójta; obecnie jest radnym powiatowym) na wieść o rezygnacji z budowy rekreacyjnego kompleksu zareagował niedowierzaniem. – Nieprawdopodobne! Jedną decyzją wójt traci unijną dotację około 6 mln złotych. Likwiduje miejsca pracy, ogranicza perspektywiczne dochody gminy, zmniejsza możliwość zarobienia pieniędzy przez wynajmujących kwatery i świadczących usługi turystyczne. Ta decyzja oznacza zatrzymanie rozwoju gminy. To bowiem pozbycie się wpływów do budżetu dużych pieniędzy, które można przeznaczyć na kolejne inwestycje, między innymi dalszą budowę chodników i kontynuowanie budowy kanalizacji – argumentuje.

Sprzeciwiający się decyzji wójta zwracają uwagę, że włodarz podjął decyzje jednoosobowo, nie pytając radnych o zdanie. – To nieprawda – zaprzecza wójt Duman. – Temat był konsultowany podczas komisji, radni o wszystkim wiedzieli – podkreśla. Ponieważ nie sposób przewidzieć, czy w kolejnym tzw. rozdaniu unijnych funduszy będą pieniądze na zagospodarowanie turystyczne, zamierzenia wójta mogą na długo pozostać w strefie planów. Nie wiadomo też, czy stryszowska gmina znajdzie się wśród ewentualnych beneficjentów „nowego rozdania”.

Z budowy rekreacyjnego kompleksu (wykorzystując unijne fundusze) nie rezygnują natomiast władze Mucharza. – Rozmowy trwają, wolno posuwamy się do przodu – informuje wójt Renata Galara. – Zmiana ustaw i przepisów sprawiła, że za wiele spraw, które wydawały się już załatwione, trzeba się zabrać od nowa. Marszałek małopolski przesunął do końca kwietnia termin przekazania nam unijnej promesy (gmina otrzyma 5,4 mln zł pod warunkiem otrzymania gruntów od Skarbu Państwa – przyp. MKB). Jesteśmy dobrej myśli – podkreśla wójt.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ZG
ZG
5 lat temu

Miało być San Francisco a nadal jest ściernisko.