Groźba wycięcia kilkuset drzew rosnących wzdłuż linii kolejowej przebiegającej przez centrum miasta znowu została oddalona w czasie. PKP nie dopełniło formalności.
Tym razem drzewa uratowała decyzja starosty pszczyńskiego. To on na mocy decyzji wydanej przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze rozpatrywał wydanie pozwolenia na wycinkę o co, jak wiadomo, od dawna ubiega się PKP PLK. Zgoda nie została, jak na razie wydana, bo kolej nie dopełniła wszystkich formalności – nie uzupełniła swojego wniosku o dokument związany z inwentaryzacją drzew przeznaczonych do wycięcia. A pod topór, przypomnijmy, iść ma ponad dwieście drzew. Efekt jest taki, że PKP musi składać wniosek ponownie.
Mam rozbity r y j – postawi ktoś buteleczkę berbeluchy? Tym razem idę sama – z menelami nie chcę mieć nic wspólnego :[
Nikt nie postawi, podszywacz, bo trzeba jeszcze dokupić słomkę a na to kasy już nie ma.
Lepiej niech zagraża ludziom pociągom ale ciemnota ego będzie szczęśliwa czym więcej ofiar tym lepiej ,teraz się sadzi ładne młode przycinane liściaste drzewa które dają więcej tlenu nisz te stare szpecące bielsko drzewa na skarpie.
Ile do tej pory było ofiar? Niż Janie a nie nisz.
Ile w Polsce czy nawet w Czechowicach w Żywieckim zablokowały drzewa tory i zerwały trakcję ale nawiedzona ciemnota tego nie widzi i woli stare suche częściowo drzewa .
Głos rozsądku się pojawił… Tak bronią wszyscy drzew a jak gałązka spadnie na głowę to będzie płacz i żądanie odszkodowania
Zamrożona, a w okresie letnim zamrożenie długo się nie utrzyma.