W zaległym meczu 14. kolejki skoczowskiej klasy A wicelider tabeli LKS 99 Pruchna podejmował Górala Istebna. Po bardzo emocjonującym spotkaniu trzy punkty zdobyli gospodarze, którzy dzięki zwycięstwu wspięli się na szczyt tabeli.
Decydujący o losie meczu gol padł w 18. minucie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego akcję zamykał Kajetan Domański, ale jego strzał z powietrza zdołał zastopować golkiper Górala Daniel Juroszek. Po jego interwencji piłka poleciała w górę i spadła tuż przed bramką a tam z bliskiej odległości skierował ją głową do siatki Andrzej Kłoda. Prowadzenie 1:0 ekipa z Pruchnej utrzymała do końca zawodów, choć przewaga istebnian, zwłaszcza w drugiej połowie, była momentami przygniatająca. Jednak między słupkami drużyny gospodarzy stał Andrzej Skrocki. Rozgrywający mecz numer 200 w barwach LKS-u doświadczony golkiper bronił bezbłędnie i nie dał się pokonać nawet z rzutu karnego, którego na początku drugiej połowy nie wykorzystał Mirosław Łacek.
– Chyba niebiosa były dziś ze mną, bo to co udało się obronić jest niesamowite. Wywalczyliśmy sobie to zwycięstwo, które chciałbym zadedykować działaczom klubu, którzy mi zaufali. Mam nadzieję, że się im odwdzięczyłem grą. Będę chciał pomóc drużynie i zrobić wszystko, by awansowała – powiedział po meczu ucieszony bramkarz LKS-u 99 Pruchna.
– Andrzej potwierdził swoją klasę i po raz kolejny pomógł drużynie. To jest ikona w tym klubie, rozegrał tutaj dwieście spotkań i cieszymy się z tego, że tu jest – chwalił podopiecznego Adam Śmigielski, trener nowego lidera tabeli klasy A. – Pokazaliśmy solidną grę w defensywie i dlatego możemy się cieszyć z trzech punktów. Góral Istebna to bardzo dobry zespół, mocno nas naciskał, ale końcowy efekt w postaci zwycięstwa jest zadowalający. Pierwszy mecz w sezonie zagraliśmy w Istebnej i przegraliśmy tam zero do siedmiu, więc postęp naszej drużyny jest widoczny. Teraz po spotkaniu u siebie z tym rywalem wskoczyliśmy na fotel lidera i będziemy chcieli tą pozycję obronić do końca rozgrywek – dodaje szkoleniowiec ekipy z Pruchnej.
– Przed meczem powiedziałem chłopakom, że ten mecz nie przesądza o tytule mistrzowskim, tylko jest jednym z wielu, jakie zagramy w tej rundzie. Obu drużynom pozostało do rozegrania jeszcze wiele trudnych spotkań, więc jeden i drugi zespół pewnie straci jakieś punkty. Uważam, że ta porażka niczego nie zmienia – mówi Dariusz Rucki, opiekun Górala Istebna. – Zabrakło nam skuteczności, choć bardziej nawet ostatniego podania. Czujemy rozczarowanie wynikiem, bo nasza gra nie była najgorsza, ale punktów nie ma, więc to małe pocieszenie – kończy trener wicelidera tabeli.