Nie ma dnia, aby beskidzcy goprowcy nie musli ratować z opresji turystów. Po ostatnich opadach śniegu oraz zamieciach na szlakach panują ekstremalnie trudne warunki. Mimo to sporo niedoświadczonych i nie przygotowanych na czekających je trudy wędrowców wyrusza w góry!
Tylko wczoraj ratownicy organizowali 4 wyprawy poszukiwawcze. Akcje trwały wiele godzin i zakończyły się dopiero nad ranem. Ratownicy działali w rejonie Pilska, Wielkiej Raczy Magurki Radziechowskiej oraz Stożka.
– Apelujemy o zaniechanie wędrówek górskich z powodu ekstremalne trudnych warunków atmosferycznych. Pokrywa śniegu wynosi ponad 100 cm, ciągle wzrasta a lokalnie zaspy sięgają 2 metrów. Szlaki są całkowicie zasypane a dotarcie do osób potrzebujących pomocy bardzo trudne – czytamy na stronie Beskidzkiej Grupy GOPR. Co więcej w górach ma nadal padać, co tylko pogorszy już trudną sytuację na szlakach.
To właśnie warunki ekstremalne są tym magnesem przyciągającym jak magnes kandydatów na górskich wyczynowców.
To ich nie ratować. Tak jak tych co uprawiają trial w dolinie śmierci USA. Zostają razem z samochodami.
Czy ratownicy górscy. którzy nie są pierwsi wśród zawodów poważanych społecznie mają do dyspozycji ekipy zastępcze tak jak w przypadku strażaków, że jedna ekipa wchodzi do akcji ratowniczej a druga wypoczywa?
Nie interesuj się