Wydarzenia Bielsko-Biała

Kto stał na czele gangu, który katował ofiary w Bielowicku? Śledczy przeszukają zgliszcza dawnej owczarni

Najpewniej dziś przeszukiwane będą zgliszcza budynku, który nocą spłonął w Bielowicku. Część gospodarcza uległa całkowite spaleniu, a konstrukcja dachu częściowo zawaliła się. Prokuratura od blisko dwóch lat prowadzi śledztwo w sprawie tzw. cieszyńskiego gangu, który handlował narkotykami, a w dawnej owczarni w Bielowicku urządził sobie katownię. W tym miejscu m.in. torturował osoby, które nie rozliczyły się z transakcji narkotykowych. Ich działania cechowała duża brutalność.

Czytaj: Pożar dawnej owczarni w Bielowicku. To tu dokonano makabrycznych odkryć | ZDJĘCIA

Akcja gaśnicza dawnej owczarni w Bielowicku zakończyła się nad ranem – całkowitemu spaleniu uległy zabudowania gospodarcze o wymiarach 75 x 12 m, strażakom udało się obronić budynek administracyjno-mieszkalny. Na miejscu pogorzeliska pilnują zastępy OSP, które wymieniają się co kilka godzin.

W dawnej owczarni działał firma?

Dotychczas, ze względu na zagrożenie zawaleniem budynku, zabroniono wejścia do obiektu i nie przeszukano jego wnętrza. Nie ma więc stuprocentowej pewności, że w środku nikogo nie było. Strażacy budynek zakwalifikowali jako pustostan, ale nieoficjalnie ustaliliśmy, że w trakcie akcji pojawiła się informacja, że w środku może znajdować się wózek widłowy oraz maszyny produkcyjne w związku z prowadzoną działalnością – to informacja, która będzie weryfikowana przez śledczych.

Świadkowie zdarzenia, którzy obecni byli na miejscu pożaru, informowali o słyszanych wystrzałach. Te – zdaniem służb – związany były z eternitem, którym pokryty był dach spalonej owczarni w Bielowicku.

Na miejscu w trakcie działań ratowniczych miał być obecny właściciel nieruchomości. Dochodzenie, najpewniej z tzw. urzędu, w sprawie pożaru prowadzić będzie policja. Miejsce zdarzenia rano zabezpiecza patrol z Jasienicy. – Na miejsce na pewno uda się biegły, który będzie ustalał przyczynę pożaru – przekazał naszej redakcji prokurator Łukasz Zachura, szef Prokuratury Rejonowej Północ w Bielsku-Białej.

Katownia tzw. cieszyńskiego gangu

Portal bielsko.biala.pl od kilku miesięcy kontynuuje dziennikarskie śledztwo w sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Krajową w Katowicach. W opuszczonych zabudowaniach w Bielowicku w latach 2022-23 swoistą katownię urządziła sobie zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym, której członkowie wywodzili się głównie z terenu powiatu cieszyńskiego. Grupa ta zajmowała się uczestnictwem w obrocie znaczną ilością nowej substancji psychoaktywnej w postaci alfa-PiHP, potocznie nazywana flakką lub narkotykiem zombie.

Cieszyński gang cechował się wyjątkową brutalnością – jej członkowie stosowali przemoc fizyczną i groźby karalne wobec osób, które nie rozliczyły się z transakcji narkotykowych, bądź co do których powzięto informacje o składaniu w postępowaniach karnych wyjaśnień obciążających członków grupy. Posługiwano się przy tym bronią palną oraz niebezpiecznymi narzędziami, takimi jak pałki, maczety, katany, paralizatory.

Pozbawili życia dwie ustalone osoby

Jak udało się potwierdzić redakcji bielsko.biala.pl, członkowie cieszyńskiego gangu odebrali życie dwóm osobom, tożsamość ofiar została ustalona na etapie czynności prowadzonych przez prokuraturę. Mimo blisko dwóch lat wielowątkowego śledztwa wciąż nie udało się ustalić, kto formalnie stał na czele cieszyńskiego gangu. W śledztwie zarzuty tylko w tym wątku usłyszało ok. 20 osób, głównie z powiatu cieszyńskiego.

W drugim wątku śledczy aresztowali ponad 20 osób z tzw. czechowickiej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, na czele której stał Krystian K. Obie grupy rywalizowały ze sobą o wpływy w narkobiznesie w regionie i ograniczenie działania konkurencji. Ponadto czechowicki gang zmuszał oraz czerpał korzyści z prostytucji, a jego członkom zarzuca się również pobicia oraz kradzieże. Większość członków grupy wywodzi się z Czechowic-Dziedzic, ale trop wiedzie także w kierunku Jastrzębia-Zdroju oraz Rybnika.

Bartłomiej Kawalec

google_news