Trudno nie zauważyć sukcesów, które w ostatnich miesiącach zapisują na swoje konto młodzi zawodnicy Stowarzyszenia Szachowego „Olimpia” w Goleszowie. Klub działa raptem dwa lata, ale już można mówić, że to prawdziwa kuźnia talentów.
– Nie mamy żadnej cudownej recepty. Zwycięstwa w turniejach i medale stanowią efekt naprawdę ciężkiej pracy na zajęciach. Owszem, nasi podopieczni są utalentowani, jednak bez pracy, bez dziesiątków godzin spędzonych za szachownicą, takich efektów by nie było. Najważniejsze jest to, że dzieci chcą grać i lubią szachowe łamigłówki. Mamy teraz wakacje, a one dalej przychodzą na zajęcia i… najchętniej by z tej sali w ogóle nie wychodziły – mówi Maciej Mroziak, mistrz międzynarodowy i instruktor szachowy, rodem ze Skoczowa.
Sekcja liczy ponad 20 członków, głównie dzieci, ale również kilku dorosłych szachistów, wśród nich „weteranów” pamiętających boje w II lidze państwowej. Jest w tym gronie Karol Linert, założyciel i prezes SSz Olimpia Goleszów. – Mam do szachów sentymentalny stosunek. Po latach przerwy, pierwszy turniej zorganizowałem w 2002 roku. Dwa lata później córka wygrała międzyrejonowe zawody i zacząłem prowadzić zajęcia w szkole w Goleszowie. W 2006 roku moi podopieczni wygrali dwie z czterech klasyfikacji powiatowych i tak to się potoczyło. Pięć lat temu współpracę i wsparcie zaproponował Adam Mokrysz, o którym ja mówię biznesmen i miłośnik szachów. Nie wypadało odmówić, tym bardziej że pojawiła się ogromna szansa odbudowania tradycji goleszowskich szachów. Mamy już na koncie około 130 turniejów, a łączna frekwencja zbliża się do pięciu tysięcy uczestników – opowiada pasjonat królewskiej gry z Goleszowa.
Treningi są urozmaicone. To nie tylko partie na szachownicach, by doskonalić swoje umiejętności, ale również wiedza teoretyczna, wykłady z historii „królewskiej gry” oraz konkretne zadania do rozwiązania na szachowych polach. Jeżeli komuś mało, a zwykle mało jest wszystkim, to dostają zadania do domu.
– Należy podkreślić ogromną rolę rodziców, którzy poświęcają swoim pociechom bardzo dużo czasu. Wystarczy powiedzieć, że wyjazd na turniej to niekiedy sprawa kilku dni, czy nawet tygodnia. W takich sytuacjach rodzice stanowią prawdziwe oparcie – zauważa Karol Linert.
Odwiedzając szachowe dzieciaki w goleszowskim GOK-u, trafiłem akurat na przerwę w zajęciach. Przyszli mistrzowie relaksowali się… grając ze sobą w szachy. – Panie trenerze, a ja chcę zagrać z komputerem – poprosił Mateusz Macura, jeden z kolekcjonerów medalowych miejsc w turniejach. I rozpoczął się pojedynek. Lepsza była maszyna. – Kiedyś cię pokonam – rzucił ambitny szachista.
Maciej Mroziak przekonuje, że w szachy może grać każdy. Oczywiście, nie każdy osiągnie mistrzowski poziom. Najlepiej, jeżeli są szachowe tradycje w rodzinie, albo działa kółko szachowe w szkole. Systematycznie można podnosić swoje umiejętności, a później sprawdzić je w ogólnodostępnym turnieju.
– Organizujemy specjalne zawody dla dzieci pod nazwą „Czekoladowy Tort”, którym patronuje „Głos Ziemi Cieszyńskiej”, a sponsorem jest Mokate. Podobnie jest z cyklicznymi turniejami o Grand Prix gminy Goleszów. Tak na marginesie, to mam w domowym archiwum wycinki z „Głosu”, kiedy Olimpia Goleszów ostro grała w drugiej lidze. Teraz sięgamy do tych pięknych tradycji. Moim marzeniem jest utworzenie dobrej drużyny, która mogłaby wystartować na początek w lidze śląskiej. Podobno marzenia się spełniają – mówi Karol Linert.