Wydarzenia Bielsko-Biała

Prokurator wszczyna śledztwo

Znów gorąco wokół planów uruchomienia kruszarni w bielskiej dzielnicy Lipnik. Sprawą zajęła się nawet prokuratura. Tymczasem jeszcze trzy lata temu wydawało się, że temat jest zamknięty, a kruszarnia – po tym jak oprotestowali ją mieszkańcy – na tym terenie nigdy nie powstanie.

Teraz wszystko wróciło najwyraźniej do punktu wyjścia, a przeciwnicy inwestycji chwytają się wszelkich sposobów, aby ponownie ją storpedować. Może się jednak okazać, że po tym co w ciągu ostatnich trzech lat wydarzyło się wokół lipnickiej strefy przemysłowej, ich wysiłki będą daremne…

Uchylony plan Sprawa kruszarni (jak i wszystko, co za sobą pociągnęła) jest już tak zagmatwana i skomplikowana, że aby ją opisać trzeba by pominąć wiele wątków. W skrócie wygląda to tak:

Prywatny inwestor nabył działkę w Lipniku z myślą o wybudowaniu na niej kruszarni betonu. W 2015 roku rozpoczął o to starania, lecz skończyło się na tym, iż zezwolenia budowlanego nie otrzymał. Inwestycja wywołała tak ogromny i gwałtowny sprzeciw sporej grupy mieszkańców Lipnika, że w łagodzenie sporu włączyły się władze miasta. Zawarły nawet dżentelmeńską umowę z inwestorem. W zamian za to, że zrezygnuje ze swoich planów, ratusz zobowiązał się znaleźć inną lokalizację dla jego kruszarni (w rejonie, który nie budziłby takich emocji jak ten w Lipniku). To jednak sprawy nie zamknęło. Przeciwnicy kruszarni chcieli więcej. Otóż nieruchomość, na której miała ona powstać, położona była na terenie, który w planie przestrzennego zagospodarowania figurował jako przeznaczony pod działalność przemysłową (tak zadecydowała Rada Miejska w 2012 roku). Mieszkańcy żądali, by zapis taki został uchylony, a obszarom tym przywrócono ich pierwotną „zieloną” funkcję (jeszcze do niedawna były to tereny rolnicze, a obecnie w dużej części nieużytki). Ostatecznie – po wielu perturbacjach i zwrotach akcji – tak się stało. W ubiegłym roku Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił plan zagospodarowania dla tego obszaru Lipnika w części obejmującej wspomnianą strefę przemysłową. Miasto od wyroku się nie odwołało i tym samym tereny te planem zagospodarowania nie są już objęte.

Jak nie beton, to kamień Sęk w tym, że taki ich status wcale nie uniemożliwia prowadzenia tam działań inwestycyjnych, na przykład budowy kruszarni. I faktycznie, ten sam inwestor w lipcu zeszłego roku po raz kolejny ponowił starania o uzyskanie zgody na rozpoczęcie takiej działalności na należącym do niego gruncie. Tym razem nie chodzi o kruszenie betonu, lecz kamienia naturalnego, przy użyciu kruszarki szczękowej. Zgodnie z opinią sanepidu działalność taka wymaga przeprowadzenia oceny jej oddziaływania na środowisko. Stąd też inwestor został zobowiązany do sporządzenia raportu środowiskowego. Dokument taki powstał i zawiera korzystne dla inwestora ustalenia. Od samego początku budził jednak ogromne zastrzeżenia przeciwników kruszarni, którzy zarzucali, że został sporządzony nierzetelnie, jest obarczony licznymi błędami, pomija wiele istotnych kwestii. To sprawiło, że był wielokrotnie uzupełniany i rozszerzany. Na przykład jeden z mieszkańców Lipnika zwrócił się o przeprowadzenia badań pod kątem występowania na terenie planowanej inwestycji kumaka nizinnego, niewielkiego płaza będącego pod ścisłą ochroną gatunkową. Ostatecznie – najwyraźniej z powodu wyczerpania się innych możliwości – przeciwnicy kruszarni złożyli w maju tego roku zawiadomienie do prokuratury o możliwości sfałszowania raportu środowiskowego. Sprawą zajęli się śledczy, lecz nie wstrzymało to postępowania administracyjnego toczącego się w kwestii wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla kruszarni kamienia. Prędzej czy później zostanie ona wydana, a to otworzy inwestorowi drogę do uzyskania zezwolenia budowlanego. Czy mimo protestów kruszarnia w Lipniku powstanie? To wydaje się sprawą otwartą, lecz z prawnego punktu widzenia trudno będzie zablokować jej budowę. Jak jednak dowiedzieliśmy się w bielskim ratuszu, dżentelmeńska umowa pomiędzy władzami miasta a inwestorem wciąż obowiązuje i urzędnicy nadal poszukują rozwiązania problemu w ugodowy sposób. Po tym jednak, co do tej pory wydarzyło się wokół kruszarni może się okazać, że zarówno inwestor jak i jego adwersarze będą chcieli postawić na swoim – a to oznacza, że konflikt w Lipniku jeszcze długo nie wygaśnie.

google_news