Skandalem trzeba nazwać bezczynność urzędników Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. W Zarzeczu rzeka Żylica tak zmieniła koryto, że płynie przez środek prywatnej działki! Co więcej, woda podbiera brzegi i skarpy, co może grozić katastrofą! Niestety, odpowiedzialni za to urzędnicy nic w tej sprawie nie robią.
Działka, o którą chodzi, to własność Stanisława Wandzela z Zarzecza. Znajduje się na pograniczu Zarzecza i Łodygowic, na wysokości ulicy Piastowskiej.
– W lipcu 1997 roku podczas pamiętnej powodzi Żylica w tym miejscu mocno zmieniła koryto. Przesunęła się o kilkaset metrów i obecnie przepływa przez środek mojej działki! Mimo że mamy na niej spore rozlewisko rzeki, i tak jestem zmuszony do płacenia podatku od nieruchomości. Pisaliśmy dziesiątki pism do przeróżnych instytucji o odszkodowanie lub przynajmniej uporządkowanie własności. Ale ówczesny Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej twierdził, że nie ma na to pieniędzy. Odpowiadano mi również, że mogę się upomnieć o swoje poprzez sąd, co niestety jest nie tylko czasochłonne, ale i bardzo kosztowne. Dlaczego ja, poszkodowany, miałbym jeszcze dokładać do interesu? Czemu mam cały czas płacić podatki za koryto rzeki i niejako być sponsorem RZGW? – pyta Stanisław Wandzel.
To jeszcze nie wszystkie bolączki mieszkańca Zarzecza.
– Żylica cały czas jest niespokojna. Z jednej strony wciąż podbiera skarpę z dalszej części mojej działki i tym samym rzeka wciąż rozszerza koryto, oczywiście kosztem mojej własności. Już niewiele trzeba, aby podebrała część ziemi z drzewami na mojej dalszej działce i słupem energetycznym, a potem zaczęła zagrażać pobliskiej linii kolejowej. Z drugiej strony są miejsca, gdzie rzeka bardzo niebezpiecznie zbliża się do chodnika przy ulicy Piastowskiej i może podmyć nawet drogę. Odpowiedzialni urzędnicy już powinni zająć się tym problemem i zabezpieczyć brzegi, nim dojdzie do nieszczęścia – podkreśla Stanisław Wandzel.
Jego sprawą od kilku lat interesuje się Stanisław Kucharczyk, obecny wicestarosta żywiecki, który niejednokrotnie próbował mu pomóc.
– Problem jest bardzo poważny. Praktycznie cała Żylica wymaga pilnej regulacji brzegów! Jeszcze jako radny powiatowy występowałem o kompleksową regulację ze względu na duże zagrożenie stratami powodziowymi. W ostatnich tygodniach na spotkaniu z szefostwem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie – Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Krakowie zwracałem uwagę, że dalsza bezczynność i brak decyzji o regulacji potoków mogą spowodować daleko idące negatywne skutki, a po większych wezbraniach znaczne straty w majątku. Trzeba temu wcześniej zapobiegać i opracować dokumentacje na prace zabezpieczające. Niestety, do tej pory nie ma żadnej reakcji w tym temacie. Ale sprawy na pewno nie można odpuszczać – podkreśla wicestarosta.
Niestety, na nasze pytania Wody Polskie nie odpowiedziały.
Może zagrażać i podmywać, ekokodzy i tak się nie zgodzą na przesunięcie choćby jednego kamienia 🙂
Nikt tu nie mówi o przesuwaniu kamieni i ingerowanie w rzekę. Ale z grubsza chodzi o to aby Starostwo wykupiło grunt po którym płynie rzeka. Bo na regulację brzegów Żylicy i innych potoków, o których mówi wicestarosta mniej stać biedne państwo.
Pic na wodę wypowiedź wicestarosty. Jeśli od kilku lat sprawą interesuje się wicestarosta, wcześniej radny powiatowy i nie spowodował żadnej pomocy mieszkańcowi to znaczy, że jest nieskuteczny. Ale opowiada, że na problem miejscowy u Stanisława Wandzela występuje o uregulowanie całej Żylicy i innych potoków. Okrągłe i ogólne słowa. Stanisławowi Wandzelowi w tej chwili trzeba pomóc w sprawie uregulowania granicy działki, zdjęcia obowiązku płacenia podatku i wypłacenia odszkodowania. To konkret. Ale zabezpieczenie brzegów rzeki w okolicy ul. Piastowskiej to już nie problem Stanisława Wandzela.