Przepychanka między Szczyrkiem a Wilkowicami o przyłączenie Bieniatki do tej pierwszej gminy trwa od lat. Ostatnio w Szczyrku wymyślili, aby załatwić sprawę za pośrednictwem ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Bieniatka to niewielki przysiółek pod Klimczokiem, który formalnie leży na terenie gminy Wilkowice. Mimo to jego mieszkańcy w ogóle nie czują się z nią związani, natomiast ze Szczyrkiem owszem – i to bardzo. To ze Szczyrku wiedzie tam jedyna sensowna droga (jest jeszcze droga z Mesznej, ale do niczego się nie nadaje), mieszkańcy są zameldowani w kurorcie, swoje dzieci posyłają tam do szkoły, tam chodzą do kościoła i ośrodka zdrowia, a na szczyrkowskim cmentarzu leżą ich bliscy.
Zawsze w stronę Szczyrku
Z tego względu już w 1986 mieszkańcy Bieniatki zwrócili się do naczelnika Gminnej Rady Narodowej w Szczyrku o przyłączenie ich przysiółka do kurortu. W efekcie sprawa trafiła do jego odpowiednika w Wilkowicach, a wilkowicka Gminna Rada Narodowa pozytywnie zaopiniowała ten pomysł. Niestety, transformacja ustrojowa przekreśliła jego realizację.
Temat Bieniatki wypłynął ponownie w 2001 roku, po kontroli Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, która przyczepiła się do meldowania w Szczyrku mieszkańców przysiółka leżącego na terenie innej gminy. Zaproponowano wtedy dwa rozwiązania: albo przemeldować mieszkańców do właściwej gminy, albo zmienić administracyjne granice gmin. Niedługo potem mieszkańcy ponownie wystąpili do Rad obu gmin o przyłączenie ich przysiółka do Szczyrku. W tej samej sprawie przyszło im interweniować jeszcze pięciokrotnie – w 2004, 2005, 2008, 2011 i 2012 roku. Interwencja w 2005 roku była o tyle istotna, że została skierowana do MSWiA. W odpowiedzi ministerstwo zaproponowało znane już rozwiązania, czyli przemeldowanie albo zmianę granic.
W międzyczasie pomiędzy gminami toczyły się rozmowy, w trakcie których ustalono, że Wilkowice oddadzą Bieniatkę na drodze wymiany za grunty należące do Szczyrku. Szczegóły miały zostać wypracowane później. Kiedy przyszło co do czego, Wilkowice zażądały terenów położonych w okolicy Klimczoka. W Szczyrku uznano jednak, że ich przekazanie stanowiłoby ingerencję w spójność terytorialną gminy i zaproponowano inną alternatywę. Ta nie została przez Wilkowice przyjęta. Bieniatka znalazła się w sytuacji patowej.
Jeszcze jedna próba
Mimo to mieszkańcom wciąż bliżej było do Szczyrku, więc władze miasta postanowiły spróbować z innej beczki, czyli wnioskiem do ministra o zmianę gminnych granic poprzez włączenie Bieniatki. Podczas październikowej sesji Rady Miejskiej szczyrkowscy radni zaopiniowali pomysł pozytywnie.
– Ze względu na mieszkańców trzeba temat załatwić ostatecznie. Niech tam u góry zadecydują czy Szczyrk ma być większy czy nie – podsumował burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy.
Wycieczka do źródła problemu
Bieniatka leży wysoko nad Szczyrkiem. Aby dostać się do niej ulicą Szczytową trzeba mieć albo dobrą kondycję, albo terenowe auto. Droga wiodąca do przysiółka jest bowiem dosyć stroma, a mniej więcej w połowie jej biegu kończy się asfalt. Przez kilkadziesiąt następnych metrów zastępują go betonowe ażury. Potem droga do Bieniatki zamienia się w zwykły górski trakt. Napotkani na miejscu mieszkańcy pytani o problem tylko się uśmiechają. – Szczyrk kończy się tam – wskazują na biegnący nieopodal trakt. – Należymy do Wilkowic, ale adresy mamy szczyrkowskie. Były spotkania wójtów w sprawie przyłączenia, ale się nie dogadali. Wilkowice chciały bodajże 50 hektarów terenu w zamian, na co Szczyrk się nie zgodził. W zimie Szczyrk odśnieża drogę, ale tylko do miejsca w którym kończy się asfalt. Jeszcze większy hit to odbiór śmieci, bo ani jedna ani druga gmina specjalnie się do tego nie pali… – mówią.
Mieszkańcy sobie jakoś radzą, lecz wkurza ich to, że nikt się z nimi nie liczy.
Mam pytanie . A KTO odśnieża na Bieniadce drogi ?
Dlaczego Wilkowice tak walczą aby przysiołek nie przeszedł do innej gminy………….czyli tak jak ukraincy walczą o Donbas chociaż nik ich tam nie chce
Jak walczą…….. jak są w gminie Wilkowice…….