Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn

Jedyne takie strażackie małżeństwo

Małżeństwo oficerów prasowych z pociechami. Fot. Z archiwum rodzinnego

Poznali się na pierwszym roku studiów w warszawskiej Szkole Głównej Służby Pożarniczej, a pobrali cztery lata później. Dzisiaj oboje piastują bliźniacze funkcje oficerów prasowych komendantów Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej i Cieszynie. Patrycja i Michał Pokrzywa przekazują na bieżąco mieszkańcom informacje o tym, z jakimi zagrożeniami muszą się mierzyć strażacy.

Rodzinna tradycja

Dla obojga służba w Państwowej Straży Pożarnej była naturalnym wyborem. – Mój tata, Jarosław, pracował w bielskiej PSP. Jego ojciec z kolei działał w ochotniczej straży pożarnej. Dzisiaj w PSP jest też mój brat Mateusz. Jednak z tatą nie mieliśmy okazji pracować w komendzie. Żartował, że zwalnia nam miejsce, a poza tym nie wyobraża sobie, aby jego dzieci były jego przełożonymi – uśmiecha się Patrycja Pokrzywa. Podobne korzenie ma Michał Pokrzywa. Jego dziadek był zasłużonym strażakiem, który spisał historię OSP z rodzinnego Łukawca. – Mój tata z kolei to pracownik lotniskowej straży pożarnej w Jasionce pod Rzeszowem, a brat jest strażakiem w Leżajsku – przybliża.

Przyszli małżonkowie poznali się w 2005 roku na studiach w strażackiej szkole oficerskiej. Po ich zakończeniu w 2009 roku, pobrali się i osiedli w Bielsku-Białej. Dzisiaj wychowują syna Tomasza, który niedługo skończy osiem lat, i pięcioletnią córkę Anitę. – Pochodzę z okolic Rzeszowa, ale – bez dwóch zdań – tutaj bardzo mi się podoba – zapewnia Michał Pokrzywa.

Latem 2009 roku oboje rozpoczęli pracę w Komendzie Miejskiej PSP w Bielsku-Białej, choć przez pierwsze lata mieli tam ze sobą raczej sporadyczny kontakt. – Ja byłam w wydziale operacyjno-szkoleniowym komendy, która jeszcze wtedy mieściła się przy ulicy Grunwaldzkiej. Mąż zaczął pracę od stanowiska dowódcy zastępu w ówczesnej Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 przy placu Ratuszowym – wspomina Patrycja Pokrzywa. – Żona pracowała w systemie ośmiogodzinnym, a ja zmianowym – dodaje mąż. – Wbrew utartym opiniom, taki system pracy całkiem nieźle się sprawdził w naszym przypadku. Z jednej strony, gdy jest się całą dobę w pracy, to zawiązują się przyjaźnie, bo wspólnie spożywa się posiłki, ćwiczy, trenuje i jeździ do akcji. A po pracy miałem dwa dni wolne na odpoczynek i wychowywanie dzieci – dodaje.

Dodatkowe zajęcie

Jako pierwsza w buty oficera prasowego komendy weszła Patrycja Pokrzywa. – Praktycznie od tego zaczęłam pracę w bielskiej straży. Zastąpiłam Ewę Beńko, która pomogła mi stawiać pierwsze kroki. W tej roli widział mnie ówczesny komendant Adam Caputa – opowiada. Funkcja rzecznika nie jest etatowa. To dodatkowe zajęcie przypisane do zakresu obowiązków innego stanowiska. W przypadku Patrycji Pokrzywy, to praca na stanowisku naczelnika wydziału organizacyjno-kadrowego, którą wykonuje od 2015 roku. – Naczelnikiem jestem do 15.30, a oficerem prasowym całą dobę – stwierdza.

Para oficerów prasowych, pracująca w komendach w Bielsku-Białej i Cieszynie. Fot. Marcin Kałuski

Michał Pokrzywa w 2017 roku przeszedł do Komendy Powiatowej PSP w Cieszynie, gdzie został zastępcą dowódcy JRG. Niedługo potem komendant stwierdził, że widziałby go w roli oficera prasowego, a w tym momencie była potrzeba znalezienia następcy Michała Swobody. – Powiedziałem komendantowi, że już jednego oficera prasowego w domu mam – uśmiecha się oficer prasowy cieszyńskiej PSP. W tym momencie Patrycja Pokrzywa była już doświadczonym rzecznikiem. Dzięki temu mąż dobrze wiedział, na co się godzi. W wielu kwestiach do nowej funkcji był już przygotowany. Umiejętności szlifował między innymi poprzez pisanie meldunków ze zdarzeń, a także wypowiadanie się przed mediami na temat pożarów czy wypadków, gdy kierował działaniami ratowniczymi.

Jedyny taki duet

Bielszczanie to jedyna para oficerów prasowych PSP w Polsce. Wymieniać się doświadczeniami i spostrzeżeniami może więc nawet w domu. – Uczymy się jeden od drugiego. Można być rzecznikiem nawet piętnaście lat, ale i tak może pojawić się sprawa, która wymaga nowego podejścia – mówi oficer prasowy z bielskiej PSP. Największym polem do współpracy są organizowane wspólnie akcje z zakresu profilaktyki społecznej czy też przedsięwzięcia realizowane w skali województwa. – Takie tematy możemy konsultować i wymieniać się doświadczeniami. Najnowszym tego typu przykładem był szczyt klimatyczny – opisuje Patrycja Pokrzywa. – Oprócz tego, że patrzymy na siebie nawzajem, to z zainteresowaniem śledzimy też wypowiedzi innych rzeczników, bywa że naszych znajomych ze studiów, stojących przed telewizyjnymi kamerami. Wtedy można z dystansu ocenić, w jaki sposób należy przekazywać informacje – dodaje. – Od początku pracy rzecznika czułem wsparcie żony. Pierwsze wystąpienia przed kamerami nie były łatwe. Dzisiaj nawzajem wyłapujemy swoje błędy, słuchając się na przykład w radiu, i dzielimy komentarzami. W swoich wypowiedziach dla mediów musimy znaleźć balans między fachowym opisem danego zdarzenia a czytelnym i rzeczowym przekazem – opowiada Michał Pokrzywa.

To, że oficerowie prasowi komendantów w Bielsku-Białej i Cieszynie noszą to samo nazwisko, bywało powodem zabawnych nieporozumień. Swego czasu do cieszyńskiej komendy dzwonił dziennikarz, który usłyszał, że musi rozmawiać z oficerem prasowym o nazwisku Pokrzywa. Ale nie chciał, bo już rozmawiał z oficerem Pokrzywą. Ale tym z Bielska…

Z sylwestra do pracy

Małżonkowie w pracy stawiają na profesjonalizm, a w domu na rodzinę. Starają się oddzielić życie zawodowe od prywatnego, choć w przypadku oficerów prasowych nigdy to do końca nie będzie możliwe. – Gdy nad ranem wróciliśmy do domu z ubiegłorocznej imprezy sylwestrowej, zaraz potem rozdzwoniły się telefony. Od razu trzeba się było przestawić z sylwestrowego nastroju na pracę i udzielanie informacji o tragicznym pożarze w Bielsku-Białej – daje przykład bielszczanka. – Niegdyś mąż irytował się tym, że odbierałam telefony po godzinach pracy. Dzisiaj już nic nie muszę tłumaczyć – mówi, uśmiechając się do męża. W przypadku Michała Pokrzywy obowiązki oficera prasowego nie tylko przenikają się z życiem prywatnym, ale też z innymi strażackimi obowiązkami, bowiem ciągle jeździ do akcji i nimi kieruje. – Jako zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej również biorę udział w poważniejszych zdarzeniach. Podczas dużego pożaru zakładu przetwarzającego drewno w Górkach Wielkich łączyłem te dwie funkcje. Choć miałem informacje z pierwszej ręki, to musiałem się skupić na prowadzeniu akcji. Dopiero gdy dowodzenie przejął komendant, mogłem sięgnąć po telefon i zacząć udzielać mediom informacji – wyjaśnia.

Niemal każde dziecko chce zostać strażakiem. Tym bardziej, jeśli wychowuje się w strażackiej rodzinie. Na zdjęciu Anita i Tomasz. Fot. Z archiwum rodzinnego

Wszystko „na już”

Sprawowanie funkcji oficera prasowego wymaga ciągłego doskonalenia się, dostosowywania się do zmieniającej się rzeczywistości i czujności. – To czasem stresujące zajęcie, bo trzeba dosłownie uważać na każde słowo. Zmieniają się też warunki pracy, bo dostosowywana jest do potrzeb mediów. Niegdyś organizowałam spotkania prasowe, ale gdy zmieniła się forma pracy dziennikarzy, zmieniła się też moja. Obecnie wszystko trzeba zrobić „na już”. Szybka reakcja ma szczególne znaczenie w dobie Internetu i portali informacyjnych. Obecnie kontakt z mediami jest w zasadzie stały. Jako oficerowie prasowi doceniamy media, bowiem dzięki nim możemy szybko przekazać informacje na przykład o utrudnieniach na drodze czy też trafić z przekazem naszych akcji profilaktycznych – mówi oficer prasowy bielskiej komendy. – Konieczność szybkiego przekazywania informacji wymogła o wiele większą otwartość na potrzeby środków masowego przekazu. Teraz już nie tylko rzecznicy udzielają informacji, ale „na gorąco” robią to kierujący działaniami ratowniczymi czy dyspozytorzy – uzupełnia przedstawiciel cieszyńskiej PSP.

Mali strażacy

Niewykluczone, że pałeczkę po rodzicach przejmą ich pociechy. Na początku i syn, i córka mówili, że chcą – jak niemal każde dziecko – zostać strażakami. – Córka nadal utrzymuje, że będzie ze mną pracować – mówi mama. – Ale syn rozwija swoją piłkarską pasję i mówi, że będzie właśnie piłkarzem – dodaje tata. Strażackie tematy są w domu nie do uniknięcia. Tym bardziej, że wielu członków rodziny i przyjaciół to strażacy. – Jesteśmy zintegrowani z tym środowiskiem i spotykamy się nawet na takich imprezach, jak mikołajki, w strażackim wydaniu. Oboje byliśmy u dzieci w przedszkolach i opowiadaliśmy o swojej pracy. Dla dzieci to już zupełnie naturalne, że mamę lub tatę słyszą w radiu czy widzą na zdjęciu w gazecie – mówią małżonkowie.

google_news
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Michał
Michał
4 lat temu

Jednym słowem…prawdziwie ognista para. Ale będąc jednocześnie rzecznikami prasowymi mają wspólną pasję, wspólne zajęcie. No i raczej nie narażają się na różne niebezpieczeństwa, jak ich koledzy z podziału bojowego. Kolejny dowód na to, że czasami wspólna pasja przeradza się we wspólne życie.

OSP Cieszyn XXXXXX
OSP Cieszyn XXXXXX
5 lat temu

Pan Michał – świetny GOŚĆ. Prowadził nasze szkolenie podstawowe z OSP w PSP Cieszyn. Zajęcia z Nim to prawdziwa uczta dla ducha. Bardzo rzeczowo i konkretnie opowiadał o zasadach prowadzenia akcji. Stawiał duży nacisk na ćwiczenia praktyczne. Jak czegoś nie umieliśmy, powtarzaliśmy wielokrotnie, ale to dobrze, bo teraz to się przydaje. Dzięki za super kurs, Panie Michale!

były funkcjonariusz
były funkcjonariusz
5 lat temu

Lubię zaglądać na strony policyjne i strażacke i inne mundurowe. O ile na stronie bielskiej straży jeszcze coś się tam pojawia ro już stronę cieszyńską nie zaglądam bo pojawia się się tam coś raz na pół roku. Zdecydowanie lepiej funkcjonują strony powiatowych komend policji a ze straży miejskich to najciekawszą ma ta w Czechowicach-Dziedzicach. Niestety strona bielskiej straży miejskiej też nie publikuje nic ciekawego. Także pod kątem aktualności to Państwo raczej się nie przepracowywują.

Franuś
Franuś
5 lat temu

Ja mam inne doświadczenia. Często jest na beskidzka 24 o OSP, policji choć nie jest to strona branżowa. Chyba więcej nie trzeba. A tutaj piękna historia małżeństwa strażackiego jako osobowości.

Obserwator
Obserwator
5 lat temu

Zazdroszcze zawodu sześć razy lub siedem do pracy w miesiącu Ci z podziału bojowego. Bycie rzecznikiem jest na pewno męczące te telefony itp… Ale dobre zarobki i państwowa praca. Życzę państwu zgody w pracy i w domu