Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielski sąd nie chce wydać Rosji bankiera. Bo byłby torturowany

Jarosław Aleksiejew (w środku) w towarzystwie swoich obrońców. Zdjęcia: Marcin Kałuski

Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej wydał dzisiaj postanowienie o niewydawaniu Rosji bankiera Jarosława Aleksiejewa w obawie przed tym, że będzie tam torturowany. Ostateczną decyzję podejmie minister sprawiedliwości.

Sąd zakończył wszczęte na wniosek bielskiej prokuratury postępowanie dotyczące bankiera. – Wniosek prokuratury nie zasługuje na uwzględnienie – stwierdziła sędzia Teresa Jędrzejas. Mówiła o prawnej niedopuszczalności wydania Federacji Rosyjskiej Jarosława Aleksiejewa, o co ta wnioskowała.

Sąd doszedł do przekonania, że wydanie Rosji mężczyzny jest niedopuszczalne w świetle polskiego prawa i norm międzynarodowych. I że są istotne przeszkody ekstradycyjne. Sędzia wyjaśniała, że nie można dopuścić do ekstradycji osoby, której na skutek tego zostałaby wyrządzona krzywda, która byłaby poniżana, a nawet torturowana. – Każdy ma prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia jego sprawy – powiedziała. Długo, powołując się na przepisy prawa międzynarodowego i raporty organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka, dowodziła, że mężczyzna z dużym prawdopodobieństwem byłby w Rosji torturowany i nie mógłby liczyć na sprawiedliwy proces.

Nie bez znaczenia była kwestia wyznania Rosjanina. Bielski sąd potwierdził, również dzięki zeznaniom świadków i analizie dokumentów, że od 2010 roku – mimo braku chrztu – jest świadkiem Jehowy. Sędzia obszernie wyjaśniała, że obecnie wyznawcy tej wiary w Rosji są uznani za ekstremistów, prześladowani i poddawani torturom.

Jak mówił (w języku polskim, którego zdążył się nauczyć) beskidzkiej24 Jarosław Aleksiejew, który odpowiada z wolnej stopy, poczuł ulgę, gdy usłyszał o postanowieniu sądu. Od razu skontaktował się z żoną i dziećmi, z którymi mieszka teraz w Bielsku-Białej. Jak stwierdził, cały czas miał w głowie to, że po ekstradycji do Rosji mógłby rzeczywiście być torturowany.

Prokuratura już zapowiedziała złożenie zażalenie na to postanowienie bielskiego sądu. Sprawa trafi więc do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Jeśli ten podtrzyma decyzję SO, to piłeczka będzie po stronie ministra sprawiedliwości, który podejmie ostateczną decyzję.

Przed rosyjskim sądem Jarosław Aleksiejew odpowiadałby za działania na stanowisku prezesa Probiznesbanku. Według strony rosyjskiej, on i pozostali dwaj szefowie banku zdefraudowali 2,4 miliona rubli, udzielając kredytów fikcyjnym firmom. Bank upadł.

Jarosław Aleksiejew został zatrzymany na początku roku podczas podróży pociągiem w Zebrzydowicach. Początkowo sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu.

google_news