Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielsko-Biała: Z opóźnieniem w XXI wiek. Czy radni poradzą?

Dokonuje się właśnie rewolucja technologiczna w bielskiej Radzie Miejskiej. Radni – z pewnym opóźnieniem – wkraczają w XXI wiek. Lepiej późno niż wcale.

Do tej pory – czyli przez trzydzieści lat polskiej samorządności – wszelkie materiały i dokumenty potrzebne radnym do sprawowania funkcji, przekazywane były im w formie papierowych kserokopii. Były to zarówno projekty uchwał, jak i wszelkiego rodzaju sprawozdania, raporty czy opracowania potrzebne podczas sesji albo posiedzeń komisji. Nie zmieniło się to, gdy kilka lat temu te same materiały były radnych przesyłane w formie korespondencji elektronicznej na skrzynki mailowe. Powszechnym widokiem na sali sesyjnej był obraz grubego niczym opasłe wydanie Ulissesa segregatora z dokumentami, leżącego na stole przed każdym z radnych. Gdy w czerwcu zeszłego roku radni podejmowali decyzję o udzieleniu prezydentowi absolutorium, zestaw materiałów, jaki otrzymał każdy z nich liczył 600 (!) stron formatu A4. Jeśli się to pomnoży przez liczbę 25 radnych (a są jeszcze przecież prezydent i jego zastępcy oraz inni urzędnicy), to wychodzi, że co miesiąc biuro rady musiało zużyć kilka lub nawet kilkadziesiąt ryz papieru. Do tego trzeba doliczyć koszty wykonania kserokopii.
Już od kilku kadencji rozważano zmianę tego stanu rzeczy i dokonanie cyfrowej rewolucji (która dokonała się już w wielu innych samorządach), jednak zawsze znajdowała się grupa radnych, którzy o „elektronice” nie chcieli słyszeć i obstawali przy papierze.

Zmiana podejścia nastąpiła w ubiegłym roku. Rada Miejska wystąpiła do prezydenta miasta, aby w tegorocznym budżecie zabezpieczył pieniądze na zakup odpowiedniego wyposażenia i oprogramowania. Tak się stało i majowa sesja była pierwszą, podczas której bielscy radni korzystali z danych wysłanych im drogą elektroniczną (jeszcze nie wszyscy, bo niektórzy zażyczyli sobie również drukowanych materiałów). Docelowo – tłumaczy Danuta Brejdak, dyrektor Biura Rady Miejskiej – wszystkie materiały mają być wysyłane drogą elektroniczną, a wydruki dokumentów będą sporządzane jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
Każdy radny został wyposażony w 10-calowy tablet (otrzymają je również prezydent oraz jego zastępcy). W urządzeniu zainstalowano program e-sesja, za pośrednictwem którego prowadzony jest obieg informacji. Tablety posiadają też mobilny dostęp do internetu tak, iż w praktyce każdy radny ma wgląd w materiały w każdym miejscu i o dowolnej porze. Tablety są własnością miasta i ich użytkownicy mogą z nich korzystać wyłącznie w celach służbowych, nie mogą instalować w nich własnych programów czy aplikacji.

Zakup tabletów i oprogramowania, a także szkolenia radnych, kosztowały około 35 tysięcy złotych. Wydatek ten – ocenia Janusz Okrzesik, przewodniczący Rady Miejskiej – powinien się zwrócić (w postaci zaoszczędzonego papieru, pracy ludzkiej oraz sprzętu kopiującego) jeszcze w tym roku.

google_news
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bolek
Bolek
3 lat temu

Lepiej se zostońcie w 18 wieku

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu

Gdzie jak gdzie ale w dużym mieście głupotą byłoby ciągnięcie drukowania każdemu radnemu materiałów w formie papierowej. Konieczność, radni muszą poradzić skoro sami zawnioskowali. Choć niektórzy “wiekowi” mogą mieć problem.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Oj nie, wtedy obowiązywało liberum veto.