Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielszczanin pozwał ZUS na 1,5 miliona złotych

Sebastian Pabiś z Bielska-Białej domaga się od ZUS-u – bagatela – półtora miliona złotych zadośćuczynienia. Przed sądem stara się udowodnić, że to decyzje lekarzy orzeczników zrujnowały mu zdrowie i szanse na jakiekolwiek zatrudnienie. Z kolei ZUS dowodzi, że mieszkaniec… sam sobie jest winny.

Wracamy do sprawy istnej wojny prawnej, jaką Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych wytoczył 45-letni Sebastian Pabiś. 2,5 roku temu ze szczegółami opisaliśmy jego zmagania z ZUS-em, a szczególnie z lekarzami orzecznikami, których ciągał po prokuraturach.

Bielszczanin mieszka na osiedlu Karpackim. Jak mówi, na utrzymanie siebie i nastoletniego syna ma niespełna tysiąc złotych miesięcznie. – Nie mogę mu zapewnić choćby wystarczającego startu w dorosłe życie, opłacić studiów. Żyjemy bardzo skromnie, a ja nie mogę podjąć żadnej pracy, co jest konsekwencją decyzji ZUS-u i lekarzy orzeczników – opowiada.

„Cudowne ozdrowienie”

Dotychczasowe życie kierowcy legło w gruzach siedem lat temu, gdy podczas wysiadania z ciężarówki uległ wypadkowi i wycięto mu część łąkotki. Po roku uległ kolejnemu wypadkowi, gdy nie wytrzymało osłabione kolano. – To skomplikowany uraz, z uszkodzeniem nerwu strzałkowego – mówi. – Dzisiaj jestem bez pracy, z zaprzepaszczoną szansą na powrót do zdrowia. Nie dość, że bez pieniędzy, to jeszcze z długami. Muszę brać silne leki przeciwbólowe, które w praktyce ograniczają mi możliwość podejmowania większości normalnych zajęć.

Mieszkaniec w konflikt z ZUS-em popadł, gdy cofnięto mu świadczenia i uznano za zdolnego do pracy. – Cudownie mnie ozdrowiono tuż przed operacją. Odebrano świadczenia na rehabilitację. Zostawiono bez szans na pracę i z nogą, która boli i jest w strzępach – rozkłada ręce.

Sebastian Pabiś w warszawskim Sądzie Okręgowym złożył pozew przeciwko ZUS-owi. Domaga się zasądzenia 1,5 miliona złotych tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. – Nie jest to kwota wzięta z sufitu. To pieniądze, które – co staram się udowodnić przed sądem – straciłem na skutek decyzji Zakładu – wskazuje. W pozwie powołuje się na wyrok bielskiego sądu, który częściowo przywrócił mu świadczenia. „Sąd (…) stwierdził, że leczenie ubezpieczonego zostało przerwane w nieodpowiednim momencie; w przypadku niestosowania odpowiedniej rehabilitacji niweczy sukces operacji, dochodzi do zaniku mięśni, szczególnie w zakresie prostownika stawu kolanowego. Mięsień czworogłowy uda jest najsilniejszym prostownikiem i stabilizatorem kolana; stan ten uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie stawu i jego stabilność” – czytamy w pozwie.

Bielszczanin, pozywając ZUS, stwierdza ponadto, że odmowa świadczenia ZUS i nieprawidłowe działania orzecznicze spowodowały pogorszenie jego zdrowia. I widzi tu jasny związek przyczynowo-skutkowy. „W wyniku niezapewnienia ciągłości świadczenia rehabilitacyjnego powód został zmuszony do rezygnacji z procesu mającego za zadanie szybkie przywrócenie jego stanu zdrowia umożliwiające podjęcie zatrudnienia” – stwierdza w pozwie, wykazując przy tym szereg fatalnych zmian chorobowych.

Pozywając ZUS, argumentuje też, dlaczego właśnie ta instytucja powinna ponieść odpowiedzialność za decyzje orzeczników: „Te wszystkie wtórne następstwa mogły nie mieć miejsca, gdyby w tzw. stosownym czasie po dokonanych działaniach operacyjnych powód uzyskał niczym nie ograniczoną możliwość w pozyskiwaniu świadczenia rehabilitacyjnego i na tym polega odpowiedzialność za nieumyślne wyrządzeniu mu szkody bezduszną i nieprzemyślaną decyzją pozwanego (ZUS-u – przyp. red.). Należy z mocą podkreślić, że decyzja ta była decyzją suwerenną pozwanego, bo lekarze orzecznicy i komisje lekarskie orzecznicze działały na rachunek i w imieniu pozwanego, a on ze swej strony powinien prowadzić wnikliwą kontrolę jakości wydawanych wniosków orzeczniczych, a tego właśnie w sprawie powoda zaniechał!”.

1,5 miliona odszkodowania?

Sebastian Pabiś tłumaczy, że kwota 1,5 miliona złotych, jakiej domaga się od ZUS-u, nie jest wzięta z sufitu. Po pierwsze, nie pracuje. – To także jednorazowe odszkodowanie, które ma także zadośćuczynić mi wszystkie szkody, w tym między innymi długotrwałość choroby, cierpień, leczenia, rehabilitacji, bolesność zabiegów, dokonywane operacje, leczenie sanatoryjne, okres dochodzenia do względnej sprawności, przywrócenie prawidłowych funkcji organizmu. A także zrujnowaną przyszłość, fatalną sytuację życiową i bezradność, spowodowaną stanem psychicznym i pozbawieniem mnie możliwości aktywności zawodowej oraz sportowej i rekreacyjnej. Za to, co mnie spotkało, powinienem otrzymać o wiele wyższe zadośćuczynienie, ale przed sądem należy miarkować takie żądania – wskazuje.

W piśmie procesowym ZUS zażądał oddalenie powództwa w całości i obciążenie bielszczanina kosztami procesowymi. „Oparcie powództwa na koncepcji jakoby odmowa przez pozwanego (ZUS – przyp. red.) prawa do dalszego świadczenia rehabilitacyjnego uniemożliwiła kontynuowanie rehabilitacji jest całkowicie bezzasadne” – stwierdzono już na wstępie. ZUS przekonuje sąd, że nie ma tu żadnego związku przyczynowo-skutkowego, a ustalanie szkody i jej rozmiaru jest przedwczesne. Co więcej, Zakład wniósł o powołanie biegłych, podając konkretne nazwiska. Wytłumaczył to miejscem zamieszkania Sebastiana Pabisia. On sam z tak przedstawioną listę biegłych się nie zgodził i sąd wskazał innego, spoza naszego regionu.

Już w przedsądowym wezwaniu do zapłaty bielszczanin pisał do dyrektora bielskiego ZUS-u o „wydawaniu sprzecznych z rzeczywistością zaświadczeń lekarskich”. Tymczasem przed warszawskim sądem ZUS dowodzi, że nie wykazano, by jego działanie było niezgodne z prawem i by spowodowało szkodę. Twierdzi, że bielszczanin nie dowiódł niezgodnego z prawem działania orzeczników. „Przebieg procesu orzeczniczego był zgodny z trybem i zasadami określonymi w rozporządzeniu (…) w sprawie orzekania o niezdolności do pracy” – zapewnia pozwany. Co ciekawe, ZUS przed sądem stwierdza, że choć biegły, który przyznał świadczenie rehabilitacyjne Sebastianowi Pabisiowi, inaczej, niż ZUS-owski orzecznik, ocenił stan jego zdrowia, nie jest to podstawą do podważania pracy orzecznika. „Fakt odmiennej oceny stanu zdrowia przez specjalistów z różnych dziedzin nie przesądza o bezprawnym ich działaniu” – uważają w ZUS-ie. Argumentują tam ponadto, że odebranie świadczenia rehabilitacyjnego nie jest tożsame… z brakiem możliwości rehabilitacji. Dodają, że mieszkaniec o prawo do bezpłatnych świadczeń powinien się zwrócić do prezydenta Bielska-Białej lub do ośrodka pomocy społecznej. Ostatecznie, o zaniechanie rehabilitacji ZUS „oskarża” mieszkańca, który go pozwał. Stwierdza ponadto, że dyskopatia kręgosłupa, której się nabawił Sebastian Pabiś, nie ma żadnego związku ze zrujnowanymi kolanami i brakiem rehabilitacji, ale pracą kierowcy.

Zmarnowane życie

Sam bielszczanin stwierdza, że ZUS i w swoich postępowaniach, i w każdym sądzie twierdzi co innego. – Na przykład po wniesieniu o podniesienie uszczerbku na zdrowiu w 2018 roku ZUS nie podwyższył uszczerbku na zdrowiu odnośnie schorzeń kręgosłupa, a ten sam ZUS w sądzie w Warszawie twierdzi, jakoby była to choroba zawodowa, a w tym wypadku powinien podnieść uszczerbek na zdrowiu – zwraca uwagę. – A to przecież chodzi o mnie, o jedną osobę i ten sam zdrowia – dodaje.

Już 2,5 roku temu regionalny rzecznik ZUS-u Beata Kopczyńska mówiła naszej redakcji, że „przebieg procesu orzeczniczego odbywał się zgodnie z obowiązującymi przepisami”. Wyjaśniła też, dlaczego orzecznicy ZUS-u twierdzili, że Sebastian Pabiś jest zdolny do pracy i odmawiali mu wszelkich świadczeń nawet przed operacją i gdy miał zaświadczenia od lekarzy o swoim urazie. – Lekarz orzecznik nie ocenia sposobu i jakości prowadzonego leczenia, a jedynie następstwa stwierdzonych schorzeń. Od orzeczenia lekarza orzecznika ubezpieczonemu przysługuje odwołanie w ustawowym terminie. Z czego ubezpieczony skorzystał. W tej sprawie zapadł prawomocny wyrok i Oddział ZUS w Bielsku-Białej wypłacił świadczenie wraz z odsetkami po ustaniu tytułu ubezpieczenia – tłumaczyła rzecznik.

Bielszczanin linę obrony przyjętą przez ZUS uważa za absurdalną. – To odwracanie kota ogonem. To pokaz tego, jak wielka urzędniczo-lekarska machina podchodzi do swoich obowiązków, jak bierze odpowiedzialność za swoje czyny i jak traktuje ludzi. Liczę, że sąd w Warszawie rzetelnie podejdzie do procesu i otrzymam zadośćuczynienie za zmarnowane życie. Wyrok na moją korzyść byłby wręcz bezprecedensowy, dałby nadzieję innym osobom, które czują się pogrążone przez ZUS i zmobilizowałby tę instytucję do bardziej rzetelnej pracy – puentuje Sebastian Pabiś.

O sprawie pisaliśmy już TUTAJ.

google_news
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Teresa
Teresa
1 rok temu

Widać jak osoby bez wiedzy i doświadczenia życiowego wypowiadają się myśląc, że znają się na wszystkim, ot natura Polaka. Niestety żeby wypowiedzieć się na jakikolwiek temat trzeba znać całą historię lub przeżyć coś podobnego. Tutaj widać typowych januszy jak im żal że ktoś za przekręty lekarzy, urzędników chce należne odszkodowanie, a 1,5 mln. zł to i tak mało powinni płacić każdy z odpowiedzialnych osób za ten stan rzeczy po 1,5 mln z własnej kieszeni. Życzę temu panu jak najszybszej wygranej aby ludzie zobaczyli że trzeba z nimi walczyć i pozywać lekarzy o miliony bo zdrowie i życie jest bezcenne, natomiast… Czytaj więcej »

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu

“Marzenia jak ptaki szybują po niebie…”

Pan x
Pan x
3 lat temu

Ale typek, ja nie mam wogóle łąkotki, czeka mnie jej przeszczep ale daje radę chodzić, ba, nawet biegać, nie mówiąc o chodzeniu do pracy w której chodzę całe 8h. Na rehabilitacje chodzę raz w miesiącu aby wzmocnić mięśnie nóg i odciążyć kolano, raz w miesiącu bo ćwiczenia które mam są tak proste że da się je wykonywać w domu lub na świeżym powietrzu. Kiedy patrzę po tym artykule to myśle że żyjemy w świecie niedorajdów życiowych idących na łatwiznę.

Elżbieta
Elżbieta
3 lat temu
Reply to  Pan x

Też tak uważam, mój mąż 65 lat nie ma dwóch łękotek jest w pełni sprawny,uprawia sport nawet wspinaczkę górską.Siedzi chłop w domu i choduje swoją chorobę.Niech się weźmie za siebie bo nikt tego za niego nie zrobi, Nawet jak dali by mu te pieniądze to i tak lenistwo fizyczne nic nie zmieni.

Pan x
Pan x
3 lat temu
Reply to  Elżbieta

Nie dostanie kasy na bank tym bardziej że takich osób jak ja czy Pani mąż jest więcej wiec weźmie ZUS ich na świadka ze da się żyć i już po nim. Tylko nie rozumiem czym się tu chwalić, że podał państwową instytucje do „państwowego” sądu. No debilizm. Dość że ma chore nogi to jeszcze se strzela sam w kolano a ewenementem jest to zdjęcie z teczkami. Heh

Polak
Polak
1 rok temu
Reply to  Elżbieta

proponuję pierwsze nauczyć się czytać ze zrozumieniem !!! No ale jak większość Polaków wiesz wszystko i jesteś ekspertem od wszystkiego ha ha ha !!! Prawie jak pseudo lekarz z ZUS a może nim jesteś ??? I trzepiesz tyłkiem bo jak wygra to będziecie wreszcie płacić za swoje przekręty !!!

Alibaba
Alibaba
3 lat temu
Reply to  Pan x

Kombinator. Nie chce się pracować tylko kase wyciągać.

Pan x
Pan x
3 lat temu
Reply to  Alibaba

Podobno kasy nie ma ale żeby komuś założyć rozprawę to trzeba wpierw zapłacić. Coś czuje że teraz się będzie musiał mocno nagłówkować bo jak przegra to buli koszty procesu .

Rafał
Rafał
3 lat temu
Reply to  Pan x

I co Panie X łopatki też nie masz ? Jakbyś miał takie bóle neuropatyczne , że przez cały czas brałbyś opiojdy lub morfinę ciekawe czy miałbyś siłę zasuwać 8 godzin w pracy . Pobierz sobie chociaż kodeinę przez rok , zobaczysz jak będziesz funkcjonować po tym czasie . Wyzywanie zrójnowanych ludzi chorobą od niedorajdów to Himalaje chamstwa .

Polak
Polak
1 rok temu
Reply to  Pan x

Widać, że jesteś prawie jak rambo ha ha ha. Szkoda, że gubisz się w swoich kłamstwach i pierwsze twierdzisz, że chodzisz na rehabilitację raz w miesiącu a później że możesz sam się rehabilitować ha ha ha.
To po co są zakłady rehabilitacji skoro pacjęci po zabiegach mogą się sami rehabilitować??? Powinieneś iść do psychiatry bo żadna rehabilitacja ci nie pomoże.

Marek
Marek
3 lat temu

Ich specjalność to koperty jak jesteś niby znachor to do zus powinni im zakładać cały czas sprawy a szczególnie za tych co są zdrowi zapier– na budowach a są niezdolni takich jest tysiące u nas.

Żieljeznyj
Żieljeznyj
3 lat temu

Jest cała masa ludzi którzy mają renty od czasu pozornego upadku komunizmu w pl i prowadzą interesy albo pracują , a komisję przedłużają im renty uznając ich za niezdolnych do pracy , czy w tym przypadku może to mieć związek z brakiem przeszłości komunistycznej ?

Zofia
Zofia
3 lat temu
Reply to  Żieljeznyj

A my teraz przez takich nie mozemy dostac renty mimo ze czlowiek po kilkudziesieciu latach pracy ledwo zipie .a wogole co do tych lekarzy w zusie to brak slow opryskliwi a te ich ironiczne usmiechy widac spod maseczek no ale jak ci sami przyjmuja w prywatnych klinikach to milutcy bo kasa gra a w zusie to ludzie dla nich to zebraki