Kultura i rozrywka

Bielszczanin u progu wielkiej kariery? Zachwyca i wzrusza

Przed tygodniem pisaliśmy o sukcesie Mateusza Dubiela, młodego pianisty z Bielska-Białej. Marek Kąkol, jego starszy kolega z bielskiej szkoły muzycznej, też ma na koncie wspaniałe osiągnięcia.

Sala koncertowa Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, mogąca pomieścić 1800 słuchaczy, wypełniona jest po brzegi. Główny punkt programu – występ Marka Kąkola, uzdolnionego artysty z Bielska-Białej. Chwila koncentracji, dyrygent unosi batutę i salę wypełniają dźwięki patetycznego wstępu do pierwszej części II Koncertu fortepianowego g-moll Camilla Saint-Saёnsa. Marek gra pewnie, doskonale współbrzmi z orkiestrą, tonuje napięcie, znakomicie oddaje nastrojowy charakter lirycznych partii koncertu. Na twarzach osób siedzących koło mnie widzę wzruszenie. Gdy występ dobiega końca, długo nie milkną gorące oklaski. Jest już pewne – bielszczanin odniósł jeszcze jeden sukces. – To niesamowite uczucie, poczuć tę dużą salę i móc zagrać z jedną z najlepszych orkiestr świata. Ten dzień, 24 kwietnia 2019 roku, na pewno zapamiętam do końca życia – mówi na gorąco.

Katowicki koncert Marka Kąkola był nagrodą specjalną dyrektora NOSPR dla laureata Grand Prix ubiegłorocznej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Indywidualności Muzycznych Atma, który odbył się w Zakopanem, w zabytkowej willi Karola Szymanowskiego. Zanim zagrał w sali NOSPR, utalentowany uczeń piątej klasy drugiego stopnia Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. St. Moniuszki w Bielsku-Białej zdążył zdobyć kilka cennych nagród w innych konkursach pianistycznych, w tym I miejsce w swojej kategorii wiekowej w I Międzynarodowym i V Ogólnopolskim Pianistycznym Konkursie Chopinowskim w Turznie, w którym przewodniczącym jury był Janusz Olejniczak (od jednej z jurorek, prof. Niny Drath, prezes Towarzystwa im. F. Chopina w USA, Marek otrzymał osobiste zaproszenie do udziału w konkursie chopinowskim w Teksasie). Z kolei 19 maja jednogłośnie zwyciężył w finale Międzynarodowego Konkursu dla Młodych Pianistów im. Antona Rubinsteina w Düsseldorfie, do którego dostał się jako jedyny Polak. Sukces to tym cenniejszy, że w dwu kategoriach wiekowych startowało aż 55 uczestników z 25 krajów. – Marek jest bardzo zdolnym uczniem, o nieprzeciętnej wyobraźni muzycznej, a jego talent podparty jest systematyczną pracą. Cechuje go przy tym pokora, jest też pełen życzliwości w stosunku do swoich kolegów – mówi Aneta Kołbasa-Chrobak, prowadząca klasę fortepianu, w której kształci się młody artysta.

Przed Markiem Kąkolem teraz kolejne wyzwanie i następna szansa na doskonalenie swych umiejętności. Jako jeden z dwóch pianistów z Europy zakwalifikował się do udziału w warsztatach mistrzowskich dla młodych instrumentalistów w formie miesięcznego stypendium, które odbędą się od 6 lipca do 6 sierpnia w prestiżowej uczelni muzycznej New England Conservatory w Bostonie. Będzie tam miał lekcje z najwybitniejszymi koncertującymi pianistami z całego świata (Polskę w tym roku reprezentować ma prof. Krzysztof Jabłoński).

Kontakt z muzyką miał od najmłodszych lat. Często chodził z rodzicami na koncerty muzyki klasycznej, a także jazzowej i folkowej z różnych stron świata. Za decydujący moment w swoim życiu uważa konkurs pianistyczny w Rybniku, w 2016 roku, na którym zdobył pierwszą nagrodę (naukę w bielskiej szkole muzycznej rozpoczął w 2014 roku). Jak podkreśla, dodało mu to pewności siebie i uświadomiło, że jest na dobrej drodze, szczególnie, że wśród jurorów znaleźli się profesorowie Piotr Paleczny, Andrzej Jasiński i Zbigniew Raubo, których nazwiska w świecie muzycznym mówią same za siebie. – To niezwykle utalentowany młody pianista, uczeń o wybitnych zdolnościach, doskonałym wyczuciu barwy dźwięku, dużej wyobraźni i wrażliwości muzycznej. Jest uczniem o wielkim potencjale artystycznym. Właściwie prowadzony i pracując na dobrych instrumentach, ma szansę osiągnąć duży sukces – napisał o Marku Kąkolu jeden z najwybitniejszych polskich pianistów Janusz Olejniczak.

Markowi pozostał jeszcze rok do matury i dyplomu średniej szkoły muzycznej. Mówi, że na pewno podejmie studia pianistyczne, chociaż nie wybrał jeszcze uczelni, w której chciałby kontynuować naukę. Jak zresztą zauważa, w przypadku kształcenia muzycznego bardziej liczy się wybór profesora, z którym będzie się współpracować przez kilka lat podczas indywidualnych zajęć. Zdolnemu bielszczaninowi wypada tylko życzyć, by w pełni wykorzystał szansę, przed jaką stoi, ku radości nie tylko mieszkańców swego rodzinnego miasta.

Andrzej Otczyk

google_news