Sport Cieszyn Żywiec

Hit kolejki dla Beskidu. Lider padł pod Kaplicówką

W szlagierze skoczowsko-żywieckiej okręgówki Beskid Skoczów mierzył się z otwierającym ligową stawkę GKS-em Radziechowy-Wieprz. Gospodarze rozegrali znakomite zawody i pokonali rywali 3:0.

Pierwsza połowa sobotniego widowiska zakończyła się bezbramkowym remisem, choć okazji do zdobycia gola nie brakowało. Groźniejsi w swoich natarciach byli gospodarze, jednak w pierwszych trzech kwadransach nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę ekipy lidera. Dobre sytuacje mieli Damian Szczęsny, Michał Szczyrba i Jakub Małkowski, ale piłka po ich próbach albo lądowała w rękach golkipera “Fiodorów”, albo mijała bramkę.

Po zmianie stron miejscowi kibice w końcu zobaczyli to, po co przyszli, czyli trafienia skoczowian. W 54. minucie jako pierwszy do siatki futbolówkę posłał Michał Szczyrba. Pomocnik Beskidu zrobił to w bardzo efektownym stylu, techniczną podcinką. – Zachowanie Michała Szczyrby przy pierwszej bramce to klasa światowa. Tak potrafią zagrać tylko piłkarze o wysokich umiejętnościach. Czapki z głów przed nim za to, jak sfinalizował tę akcję – chwalił kolegę Adrian Sikora, który tego dnia również wpisał się na listę strzelców. Uczynił to w 88. minucie, gdy z bliska dobił futbolówkę odbitą przez bramkarza GKS-u.  Lidera pognębił w 93. minucie rezerwowy Bartosz Szołtys, który ustalił rezultat hitowego starcia na 3:0.

– Bardzo dobrze byliśmy przygotowani do tego spotkania. Długo analizowałem grę przeciwnika, zbierałem o nim informacje i wszystko, co o nim wiedzieliśmy się sprawdziło. Jestem bardzo zadowolony, bo na boisku było bardzo dużo jakości z naszej strony. Może nie było jakiegoś zawrotnego tempa i intensywności, ale była właśnie ta jakość, która pozwoliła nam wygrać. Można się czepiać, że była okazja wcześniej zamknąć ten mecz, gdybyśmy mieli lepszą skuteczność, ale ja nie zamierzam narzekać, bo mimo kłopotów personalnych, moja drużyna zdała duży egzamin, pod względem mentalnym i taktycznym – skomentował wygraną swojej drużyny Bartosz Woźniak, trener Beskidu.

W środę ekipę spod Kaplicówki czeka kolejne starcie wagi ciężkiej, na wyjeździe z Tempem Puńców, który po wygranej w Pietrzykowicach, odzyskał pozycję lidera tabeli. – Na razie nie myślimy o tym pojedynku. Musimy się szybko zregenerować i poszukać świeżości, ale nie ukrywajmy, że pojedziemy do Puńcowa na kolejny, ważny mecz – mówi szkoleniowiec skoczowskiego zespołu, który nadal pozostaje w grze o tytuł mistrzowski.

google_news