Wydarzenia Bielsko-Biała

Jasienicka Strefa 51

W USA, na południu stanu Nevada, w hrabstwie Lincoln, znajduje się Strefa 51. W Polsce, na południu województwa śląskiego, w gminie Jasienica, znajduje się Niskoemisyjna Strefa Ekonomiczna. Obie te strefy łączy to, że nie do końca wiadomo, co się w nich dzieje.

Kosmos na wsi  

Co do tej amerykańskiej, to podejrzewa się, że przetrzymuje się tam i bada pozaziemskie formy życia, czyli mówiąc prościej -kosmitów. W jasienickiej o kosmitach nie ma mowy, ale rzecz też wygląda kosmicznie. Oto bowiem niewielkie Międzyrzecze Dolne (bo to w tej miejscowości znajduje się strefa): tysiąc mieszkańców, wąskie ulice, po łąkach spacerują bociany. Słowem: klimat sielsko-anielski. Aż tu nagle przy drodze wyrasta duży billboard i kieruje do strefy ekonomicznej. Z  miejsca przenosimy się w inny świat. Zaczyna się droga, która wygląda niczym autostrada – równa jak stół, szeroka, z wielkimi chodnikami i oświetlona jak choinka w Boże Narodzenie.

Wjeżdżam na tę autostradę, mimo że na jej początku postawiono znak informujący, że to ślepa ulica. Mijam nie samochody, tylko… rolkarzy. Okazuje się, że przy pamiątkowym kamieniu, ustawionym z okazji uroczystego otwarcia strefy, zaparkował autobus Szkoły Mistrzostwa Sportowego Szczyrk. Młodzi sportowcy mają tu idealne warunki do trenowania. To co rzuca się w oczy, to mnóstwo śmieci walających się przy drodze, najczęściej opakowania po jedzeniu z McDonalda, butelki po kolorowych napojach i piwach. A na asfalcie – ślady po ostrej jeździe. Co tu się dzieje można się domyślać, ale nawet nie trzeba, bo jest to napisane wprost. Czerwoną farbą na asfalcie wymalowano: „Nocna jazda 2018”. A obok jeszcze: „Nocna jazda zaprasza”.

Żyła złota

Jasienicka Niskoemisyjna Strefa Ekonomiczna – jak brzmi jej pełna nazwa – pierwsza taka w Polsce, została uroczyście otwarta 1 czerwca 2015 roku. Na otwarciu było ponad dwustu gości, w tym wiele ważnych osobistości. Wójt swoje długie przemówienie wygłoszone tamtego dnia zakończył słowami: „Niech ta strefa od dziś będzie wielką radością dla tych, którzy w niej zainwestują własne środki, i dla tych, którzy w niej zdobędą zatrudnienie, a dla wszystkich mieszkańców gminy Jasienica będzie żyłą złota, pozwalająca realizować następne cele budżetowe tej gminy”.

Jeżeli chodzi o pieniądze, to faktycznie władze gminy mają się  czym chwalić. Gmina nabyła teren o powierzchni ponad 70 hektarów za 1,3 miliona złotych. Biorąc pod uwagę jego potencjał – to grosze (ziemię udało się pozyskać od cystersów, którym wcześniej została zwrócona). Gmina pozyskała na zagospodarowanie i uzbrojenie terenu ponad 20 milionów złotych z RPO dla województwa śląskiego na lata 2007-2013. Powstała sieć gazowa i energetyczna, kanalizacja sanitarna, deszczowa i sieć wodociągowa.

Na potrzeby inwestorów wydzielono 23 działki. Jeszcze przed uroczystym otwarciem strefy została sprzedana pierwsza z nich. Potem znajdowali się kolejni kupcy. W najnowszym numerze lokalnego miesięcznika „Jasienica” wójt Janusz Pierzyna informuje o sprzedaży dwu kolejnych działek firmie, która zamierza tu wybudować zakład produkujący papierowe opakowania z ekologicznych komponentów. Przy okazji wójt informuje: „Obecnie budżet gminy Jasienica zamyka się już wartością 113 mln zł, przy czym nie została jeszcze uwzględniona istniejąca nadwyżka. Szacuję, że do końca roku wysokość naszego gminnego budżetu może sięgnąć 130 mln zł. Będzie to moment historyczny, bo (…) jeszcze przed trzema laty budżet kształtował się na poziomie 68 mln zł. Po tym można łatwo dostrzec, jak prężnie rozwija się gmina Jasienica i jakie możliwości stoją przed nią w najbliższych latach”.

Wszystko pięknie. Ale w lutym 2017 roku na tych samych łamach wójt Janusz Pierzyna mówił: „Liczę, że w tym roku rozpocznie się budowa pierwszych fabryk na terenie strefy”. A w akcie erekcyjnym znalazło się zdanie o strefie: „Niech jej działalność przynosi korzyści dla społeczności Gminy Jasienica i całego regionu – da pracę mieszkańcom, dochody przedsiębiorcom, podatki samorządom”. I stąd właśnie biorą się wątpliwości, które wyraził czytelnik „Kroniki”, dając nam impuls do zajęcia się sprawą. – Może zainteresujecie się tym, co dzieje w naszej strefie ekonomicznej? Miała być praca dla mieszkańców, a uciechę mają rolkarze i rajdowcy. Do tego 100 lamp świeci tam na okrągło – relacjonował.

Głos ludu

Jadę na miejsce, żeby porozmawiać z miejscowymi. Nikt nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem, proszą o anonimowość. Moja pierwsza rozmówczyni dziwi się, dlaczego ktoś miałby krytykować strefę. – Chyba tylko ktoś złośliwy, pewnie taki, co teraz chce kandydować na wójta albo na radnego. Na początku może rolnicy trochę protestowali, bo liczyli, że to im  przypadną te działki. Teraz może narzekają ci, którzy słyszą nocne hałasy, bo zjeżdżają się tam rajdowcy. Ale nie ma na nich siły, jak policja jedzie, to uciekają przez pola. Lampy? Gdyby nie świeciły to chuligani rozkradli by wszystko, co tam jest. A koszt na pewno nie jest duży, bo to ledowe oświetlenie. Firmy nie otworzyły jeszcze swoich zakładów, bo podobno nie było wystarczającej mocy energetycznej, ale teraz ponoć już jest wszystko dobrze. Ostatnio duża firma francuska wykupiła działkę i już w przyszłym roku ma stanąć jej zakład – mówi moja pierwsza rozmówczyni.

Inny mieszkaniec, mężczyzna w sile wieku, ma jednak zupełnie odmienne zdanie: – Na co ta strefa? Drogi we wsi niezrobione, nieoświetlone, a tam 100 lamp świeci codziennie. Komu? Zającom? A tutaj, gdzie dzieci chodzą do szkoły, nie możemy się doprosić lamp. Na to nie ma pieniędzy. Wójt obiecał pracę, żeby wygrać wybory. I gdzie ta praca? – mówi poirytowany. Rozmowie przysłuchuje się młodszy mężczyzna. – Jakim zającom? Przecież tam już nie ma zwierząt. Kiedyś owszem, były i sarny, i zające, i wiele innych zwierząt. Ale teraz? A co dopiero, jak się tu zacznie prawdziwy ruch i będą jeździć ciężkie samochody. Na razie jeżdżą rajdowcy: auta i motory. Rozeszły się wiadomości po całym regionie, że tu taki fajny teren, to przyjeżdżają z całej okolicy – opowiada.

Jadę dalej. Mieszkanka w średnim wieku też narzeka. – Nic się w strefie nie dzieje, ale najgorsze, że nic się nam nie mówi. Od kiedy to już słyszymy, że będzie praca. I co? Parę lat minęło i ciągle nic – mówi. Moja kolejna rozmówczyni, młoda kobieta, skarży się na wspomniane nocne rajdy. – Są nie do zniesienia. Jeżdżą motorami, samochodami. Praktycznie w każdy weekend, bywa, że również w tygodniu. Policja czasami przyjeżdża, jak ktoś po nich zadzwoni, ale nic z tego nie wynika. A co do lamp to kiedyś, gdy ktoś pytał w urzędzie gminy, po co świecą, to usłyszał, że nabywcy przyjeżdżają działki oglądać. W nocy? Przecież to jest robienie z ludzi debili – mówi ostro. Moi rozmówcy zwracają też uwagę, że w samej strefie są przygotowane drogi, ale przecież do strefy trzeba jeszcze dojechać. A drogi dojazdowe wyglądają już znacznie gorzej.

Władza się dziwi  

Krzysztof Wieczerzak, zastępca wójta gminy Jasienica, przyznaje, że trudno dzisiaj powiedzieć, kiedy w strefie ruszy produkcja. – Na razie firmy kupują działki i starają się o uzyskanie pozwoleń na budowę. RAWIBOX S.A. Grupa Rossman wystąpił już o wydanie warunków środowiskowych. Poza tym niektóre firmy starają się też o środki unijne, więc to może potrwać, ale myślę, że to kwestia najbliższego czasu. Jesteśmy zadowoleni ze sprzedaży działek. Sprzedano 8 działek za łączną kwotę ponad 26 mln złotych. Ostatnie dwie działki kupiła właśnie firma RAWIBOX S.A. Grupa Rossman za ponad 12 mln złotych. Staramy się o zwiększenie mocy sieci energetycznej. W tej chwili jest to 1,5 megawata, docelowo chcemy 40 megawat. Natomiast już wkrótce będzie 5 megawat, dzięki dwóm kablom ciągnącym się od granicy z Bielskiem-Białą. Jeżeli chodzi o dojazd to brakuje łącznika między Mazańcowicami i Międzyrzeczem. Prowadzimy rozmowy w tej sprawie, musimy porozumieć się ze starostwem i jeżeli się uda to będziemy wspólnie finansować tę drogę. Lampy – możliwe, że jest ich około 100 – świecą, ponieważ kiedy nie świeciły, to dochodziło do kradzieży, na przykład pokryw od studzienek. Tam jest mnóstwo urządzeń, jest zbiornik retencyjny. Poza tym w przypadku braku oświetlenia ktoś mógłby zrobić sobie krzywdę. Oczywiście, że to jest koszt, ale ważniejsze niż pieniądze jest bezpieczeństwo. Rajdy nocne faktycznie są problemem. Jest w gminie notatka z komisariatu w Jasienicy, aby zamknąć tę drogę. Przedstawię to na gminnej komisji bezpieczeństwa. Ale to nie będzie łatwe, ponieważ to droga publiczna. Wprowadziliśmy zakaz wjazdu dla motocykli, ale niewiele to dało – tłumaczy zastępca wójta. I jest nieco zdziwiony krytycznymi głosami, o których mu wspominam. – Rzadko spotykam się z tym, by ktoś tę strefę krytykował, większość mieszkańców ją popiera. Budynki są raczej oddalone od samej strefy. Oczywiście, kiedy strefa zacznie funkcjonować, to zwiększy się ruch, ale tak już jest – coś za coś. Chyba gorzej jest na granicy z Bielskiem, przy dwupasmówce, gdzie też działają duże zakłady – mówi Krzysztof Wieczerzak. Z tym, że tam – właśnie – już działają.

 

 

google_news