Wydarzenia Oświęcim

Kęccy hejterzy usunęli obraźliwe napisy. Czy aby jednak wywiązali się z postawionego im ultimatum?

Fot. Facebook Krzysiek Klęczar

Do wczoraj hejterzy, którzy w Kętach zaczęli słownie pastwić się nad innym mieszkańcem miasta mieli czas na usunięcie obraźliwych treści. Z ultimatum danego im przez burmistrza miasta Krzysztofa Klęczara wywiązali się, ale włodarz miasta już wysłał sygnał, że sprawa nie do końca jest zakończona.

Przed tygodniem w piątek burmistrz Kęt za sprawą miejscowego wędkarza odwiedził okolice Soły. Zobaczył tam obraźliwe treści skierowane do jednego z mieszkańców i nawet podany jego numer telefonu. Dał autorom obraźliwego napisu czas do 10 stycznia do południa, by ” te bazgroły zniknęły”, mając na myśli numer telefonu. Dodał, że wszelkie zaczepki pod adresem Damiana od dziś mają się skończyć. Każde wyzwisko, obelgę, głuchy telefon czy jakąkolwiek inną formę nękania potraktuje jako niedotrzymanie umowy.

Wczoraj, zgodnie z zapowiedziami, powiedział „sprawdzam”. –  Muszę przyznać, że są takie chwile, gdy cieszy mnie zapach jeszcze świeżej farby… Minął tydzień, nadszedł czas, by powiedzieć: sprawdzam! – napisał na swoim profilu Facebook. Zauważył, że ci, którym dał ultimatum spełnili postawione im warunki, więc on dotrzymuje danego słowa i nie informuje o hejcie organów ścigania. –  Sprawę traktuję jako załatwioną. Mam nadzieję, że zrozumieliście, ile zła mogliście w ten sposób wyrządzić. Sporo widzę i nadal obserwuję Damiana, zareaguję bezwzględnie na każdą próbę ataku – zapowiedział. Dodał, że za te napisy: żółta kartka, a za to, że zniknęły: dziękuję. – Wierzcie mi, gdy się to pisze, w grupie, przy piwku i wódeczce pewnie jest zabawnie. Ale gdy coś złego się stanie, każdy powie: “nie chciałem, nie wiedziałem…- dzieli się wiedzą życiową.

Na tym jednak działania burmistrza się nie kończą. Wspomina, że „ptaszki ćwierkają”, że w jeden z sal na I piętrze w jednej z kęckich szkół ponadpodstawowych pojawił się pewien napis związany z –jak się wydawało- zakończoną już sprawą. –  Póki co nie zawiadamiam szkoły, ale we wtorek, no może we środę, wybiorę się na kawę do Pani Dyrektor. Zaglądniemy do tej sali, a przecież kto wie lepiej niż Wy, że w szkole nic się nie ukryje – ostrzegł.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
4 lat temu

Oj nie do końca dobry ton burmistrza. Sprawę da się załatwić przy innym podejściu a nie przy pojęciach ultimatum lub wojna. Z “partyzantką” się nie wygra a młodzi mogą z przekory w tę fazę wejść. Z młodymi trzeba rozmawiać… jak z dorosłymi.