Wydarzenia Oświęcim

Kęty: Stracili dom, marzą o nowym

Zdjęcia: Z archiwum rodziny Janoszków

Gdy ich dom płonął byli za granicą, zarabiali na życie. Po powrocie zastali ruinę i umierające po zatruciu czadem ukochane psy. Kolejny cios przyszedł, gdy otrzymali decyzję nakazującą im zrównanie domu z ziemią. Teraz muszą rozpocząć nowy rozdział w życiu.

Zawalony dach

Choć od pożaru przy ulicy Krakowskiej w Kętach minęły niemal dwa lata, to rodzina Janoszków z jego skutkami zmaga się do dzisiaj. Koszmar zaczął się 21 sierpnia 2017 roku. Barbara i Zbigniew Janoszkowie przebywali akurat w Niemczech, gdzie pracowali przy pakowaniu czekoladek znanego producenta. – Nasz dom po mojej prababci ma 130 lat i już przed pożarem był w złym stanie. Do Niemiec wyjechaliśmy tydzień przed tym fatalnym zdarzeniem, żeby zarobić na remont. Marzyliśmy o tym, by zamontować wreszcie centralne ogrzewanie i zrobić łazienkę, której nie mieliśmy. W domu została córka, Magdalena, razem z naszymi psami – opowiada 47-letnia rodowita kęczanka.

– Pożar wybuchł około 21.00. Na szczęście córki nie było wtedy w domu. Gdy wróciła, było już po wszystkim. Ogień, który pojawił się prawdopodobnie na skutek zwarcia w instalacji elektrycznej, zrujnował połowę budynku. Dach przepalił się na wylot, sufit w połowie wpadł do środka. Została znacznie naruszona konstrukcja budynku. Odcięto nam prąd i resztę mediów. Nawet pomieszczenia, w których dziś mieszkamy, czyli kuchnia i pokój, były całe zakopcone. Ubrania, meble i inne sprzęty były do wymiany – opisuje. Dzięki sprawnej akcji strażaków z pożaru udało się uratować dwa psy – suczki rasy shih tzu – Kaję i Szitkę. Niestety, psiaki podtruły się dymem, przez co długo chorowały i w grudniu tego samego roku padły.

Po pożarze rodzina mogła liczyć głównie na siebie. Janoszkowie podkreślają, że gmina przekazała im płyty, którymi można było zabezpieczyć okna, ale resztę prac prowadzili na własną rękę i nie mieli co marzyć o lokalu zastępczym. A na dodatek zmagali się z wieloma napastliwymi komentarzami. – Wraz z mężem mamy tę samą pracę. On opuścił stanowisko i wrócił do Kęt, by zabezpieczyć dom. Ja nie mogłam przyjechać, bo zostalibyśmy bez środków do życia. Swój dom zobaczyłam dopiero w grudniu i było to traumatyczne przeżycie. Tymczasem ludzie komentowali, że nawet nie miałam ochoty pojawić się w Kętach, by zobaczyć, co się stało – mówi łamiącym się głosem kęczanka.

Zrównać z ziemią

Kolejny cios przyszedł po decyzji inspektora nadzoru budowlanego, nakazującej do końca 2019 roku rozebranie domu. Rodziny nie stać nie tylko na wybudowanie nowego domu, ale i wyburzenie starego. – Choć mamy pięcioro dzieci, które w miarę możliwości nam pomagają, to i tak nie mamy co marzyć o nowym domu. Dzieci dopiero wkraczają w dorosłe życie, sami mają pociechy i muszą na nie zarobić. Nie możemy nawet sprzedać działki po wyburzeniu domu, bo nie tylko my jesteśmy jej spadkobiercami. Ja bardziej zarządzam tą nieruchomością, niż nią dysponuję – mówi Barbara Janoszek.

Obecnie w zrujnowanym domu mieszkają tylko małżonkowie i ich zwierzęta – psy i koty. Wśród nich uratowany niegdyś przez rodzinę pies Argos, który przeszedł amputację łapy. – Mimo że nie ma łapy, Argos kocha życie, a my kochamy jego. Nie potrafię wywieźć go do schroniska. Przecież to nie jego wina, że spotkała nas taka tragedia – opowiada właścicielka. Na domiar złego 52-letni Zbigniew Janoszek zmaga się z guzem w barku, który uniemożliwia mu pracę fizyczną, z której się utrzymywał.

Odległe marzenie

W ciągu kilku miesięcy kęczanie muszą zacząć żyć na nowo. Za pośrednictwem platformy Zrzutka.pl próbują zebrać 50 tysięcy złotych. – Koszt rozbiórki naszego domu wyniesie 25-30 tysięcy złotych. Resztę pieniędzy chcielibyśmy przeznaczyć na pokrycie kosztów rozpoczęcia wynajmowania innego domu. Później już sobie poradzimy, nie tracimy nadziei. Łatwiej by nam było przenieść się do bloku, ale nie możemy tego zrobić z naszymi psami i trzema kotami, z których dwa mają już po siedem lat – wskazuje mieszkanka Kęt. – Fajnie by było mieć dom w rodzinnych Kętach. To niby takie normalne, ale w tym momencie dla nas bardzo odległe – dodaje.

Pomóc rodzinie Janoszków można za pośrednictwem strony internetowej na platformie „Zrzutka.pl”, którą można znaleźć pod hasłem „Na wyburzenie domu oraz roczny wynajem” – TUTAJ.

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments