Tego można było oczekiwać. To już tradycja, że zespoły Tempa Puńców i Błyskawicy Drogomyśl potrafią stworzyć emocjonujące widowisko piłkarskie i nie inaczej było tym razem. Różnica polega na tym, że od roku 2013 w końcu to gospodarze podnieśli z boiska trzy punkty.
Początek meczu na to jednak nie wskazywał. W pierwszej połowie to goście byli stroną dyktującą warunki gry i stwarzającą więcej okazji podbramkowych. Cóż jednak z tego, skoro puńcowianie skutecznie neutralizowali poczynania Błyskawicy i przeprowadzali groźne kontry. Tuż przed przerwą golkiper zespołu z Drogomyśla Krzysztof Michałowski zatrzymał strzał z bliska Dawida Okraski, który powinien zakończyć się bramką. Z drugiej strony Bartosz Szołtys miał okazję dwukrotnie pokonać Zbigniewa Huczałę, ale jego pierwsza próba została zablokowana a drugą znakomicie obronił bramkarz Tempa. Do przerwy wynik 0:0, choć już w pierwszych 45 minutach gole paść powinny.
Drugą odsłonę od mocnego uderzenia rozpoczęli podopieczni Michała Pszczółki. Gospodarze w 50. minucie przeprowadzili szybki atak, który zakończył precyzyjnym strzałem przy słupku Dawid Okraska, niejako rehabilitując się za zmarnowaną sytuację tuż przed przerwą. Po stracie gola ekipa Krystiana Papatanasiu zaatakowała ale jej nieskuteczność pod bramką rywala zemściła się w 59. minucie, gdy po wyrzucie piłki z autu przez Tomasza Stasiaka, przejął ją Jakub Legierski. Napastnik Tempa zgubił defensywę Błyskawicy i z zimną krwią podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 2:0. Przyjezdni walczyli do końca i w 78. minucie złapali kontakt z puńcowianami, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Dominik Loska i futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki tuż obok słupka. Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych, a konkretnie do Tomasza Stasiaka, który w 88. minucie sfinalizował popisową kontrę, ustalając rezultat spotkania na 3:1. Na domiar złego chwilę później za brutalny faul czerwoną kartkę ujrzał Dominik Loska, tym samym grzebiąc nadzieje gości na korzystny wynik.