Wydarzenia Bielsko-Biała

Pierwszy prawdziwie zimowy tydzień w górach. Pracowity czas goprowców

GB GOPR

Ratownicy Beskidzkiej Grupy GOPR podsumowali pierwszy prawdziwie zimowy tydzień w górach. Choć warunki na szlakach panowały bardzo trudne – zarówno ze względu na warunki atmosferyczne, jak i grubą „nieprzetartą” warstwę śniegu – to jednak nie zniechęciło to wielu osób do wycieczek w góry. Ratownicy mieli więc pełne ręce roboty.

Aż czterokrotnie w tym okresie musieli organizować wyprawy ratunkowe, a oprócz tego prawie codziennie – jak informują – pomagali zespołom ratownictwa medycznego w dotarciu do mieszkańców w trudno dostępnych beskidzkich przysiółków.

Pierwsza „zimowa” akcja ratunkowa miała miejsce we wtorek, 13 grudnia . Około 15:00 o ratunek poprosił telefonicznie turysta poruszający się z deską snowboardową w rejonie Malinowskiej Skały w Beskidzie Śląskim – poinformował, że w wyniku długiego torowania w głębokim śniegu jest wyczerpany, ma bolesne skurcze mięśni i nie jest w stanie kontynuować przejścia – przybliżają kulisy akcji goprowcy. Ratownicy ustalili dokładną lokalizację turysty, a na miejsce wyruszyły 2 zespoły ratunkowe – jeden na quadzie na gąsienicach, drugi skuterem śnieżnym.

Nie minęło wiele czasu, a o pomoc poprosił kolejny wyczerpany turysta. Tym razem w rejonie pobliskiej przełęczy Salmopolskiej. Quad udał się w rejon pierwszego zgłoszenia, a skuter skierowano w rejon przełęczy. Warunki były na tyle trudne, iż z uwagi na duże ilości nawianego śniegu, ostanie metry, jakie dzieliły zespół poszukiwawczy od poszukiwanej osoby, jeden z ratowników musiał pokonać na nartach. Obaj turyści zostali bezpiecznie ewakuowani na dół do Szczyrku.

W sobotę doszło do awarii dwóch kolei linowych w jednym z ośrodków narciarskich. Na miejsce wysłano 20 ratowników. Na szczęście obsłudze wyciągów udało się uruchomić urządzenia i akcja ratunkowa została odwołana.

Tego samego dnia w nocy beskidzcy goprowcy poszukiwali przez kilka godzin zaginionych turystów na Babiej Górze (piszemy o tym tutaj)

Z kolei w niedzielę wieczorem do dyżurnego ratownika dotarła wiadomość o zaginięciu dwóch narciarzy skiturowych w szczytowych partiach Pilska. Na ratunek wyruszyli ratownicy pełniący dyżur na Hali Miziowej. Dość szybko odnaleźli jednego z zaginionych skiturowców. Poinformował on ratowników, że jego kolega może być w bardzo złym stanie, ‘błądził bez oświetlenia i od pewnego czasu nie ma z nim kontaktu”. W związku z tym na pomoc wezwano kolejne zespoły w tym 3 z Centralnej Stacji Ratowniczej w Szczyrku. Działając w terenie ratownikom udało się odnaleźć drugiego z narciarzy.  Z ich pomocą sprowadzono go do dyżurki na Hali Miziowej, a gdy się ogrzał obu pechowców ratownicy ewakuowano do Korbielowa. W sumie w akcji tej uczestniczyło 22 goprowców.

google_news