Dzisiaj po południu wybuchł pożar na zboczu Baraniej Góry. W akcji gaśniczej brało udział prawie 30 strażackich zastępów z powiatów żywieckiego i cieszyńskiego. Wykorzystano też samoloty gaśnicze dromader.
Ze wstępnych informacji wynika, że pożar na Baraniej Górze wybuchł około 16.00 w Kamesznicy, na granicy powiatów żywieckiego i cieszyńskiego. Płonęła ściółka na powierzchni około hektara. W ogniu stanęły też pojedyncze drzewa, których zagęszczenie w tym rejonie było stosunkowo niewielkie.
Początkowo do akcji skierowano strażackie zastępy (w sumie 13) z powiatu cieszyńskiego. Jak mówi Tomasz Kołodziej, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu, był spory problem ze zlokalizowaniem pożaru. Gdy okazało się, że jednak wybuchł po stronie powiatu żywieckiego, gdzie tamtejsze zastępy miały lepszy dojazd, skierowano ich w sumie 15.
W rejonie zdarzenia jest gęsta sieć dróg leśnych. W sprawnym dotarciu na miejsce strażakom z Żywiecczyzny, w tym z jednostek ochotniczych, pomógł leśniczy. Udało się rozwinąć linię gaśniczą, choć strażacy gasili pożar przede wszystkim za pomocą podręcznego sprzętu. W trudnym terenie przydały się trzy strażackie quady.
Do akcji skierowano też dwa dromadery, które startowały z lotniska w bielskich Aleksandrowicach. Samoloty wykonały cztery zrzuty.
Akcja gaśnicza zakończyła się około 20.00, choć na miejscu pozostali druhowie, by dozorować pogorzelisko. Nikt nie ucierpiał. Przyczyna zdarzenia jeszcze nie jest znana.
Grubo ale dobrze że. Nic Wielkiego