Bielsko-Biała Sport

Trzy oczka zostają pod Klimczokiem. Podbeskidzie lepsze od GKS-u! | ZDJĘCIA

Ostatniego dnia lipca na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej rozegrano mecz 3. kolejki Fortuna 1. Ligi, w którym Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmowało GKS Katowice. Po emocjonującym spotkaniu “Górale” odnieśli minimalne, ale cenne zwycięstwo.

W pierwszej połowie sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Gra toczyła się głównie w środku pola. Pierwszą okazję gospodarze mieli dopiero w 12. minucie, gdy Titas Milasius wstrzelił piłkę w pole karne, ta przeszła wzdłuż linii bramkowej w odległości jednego metra, ale nikt jej nie przeciął. W 21. minucie groźny strzał z dystansu oddał Michał Janota, jednak futbolówka pofrunęła nad poprzeczkę. Dwie minuty później efektownym strzałem bramkarza rywali próbował zaskoczyć Kamil Biliński. Efektowna przewrotka nie przyniosła efektu w postaci gola, gdyż piłka minęła prawy słupek bramki katowiczan.

W końcówce pierwszej odsłony mecz nieco się ożywił i kibice obejrzeli kilka podbramkowych spięć. W 42. minucie golkipera Podbeskidzia Matvei Igonena próbował z ostrego kąta pokonać Adrian Błąd, ale z tego pojedynku zwycięsko wyszedł zawodnik “Górali”. Chwilę później bielszczanie przeprowadzili szybką kontrę, wychodząc trzy na dwa, ale podopiecznym trenera Mirosława Smyły zabrakło precyzji w jej rozegraniu. Z kolei tuż przed przerwą znakomitą szansę na otwarcie wyniku miał Adrian Błąd ale w dogodnej pozycji napastnik GKS-u przestrzelił.

Po zmianie stron na boisku działo się znacznie więcej ciekawego. Do ataku z animuszem ruszyli goście i już 49. minucie czujność Matvei Igonena sprawdził Marko Roginić, były zawodnik TSP. W 54. zrobił to z kolei Marcin Wasilewski, którego uderzenie pewnie chwycił bielski bramkarz. Odpowiedź gospodarzy na ataki katowiczan przyszła w 59. minucie. Po szybkiej akcji Podbeskidzia w znakomitej sytuacji znalazł się Kamil Biliński, ale trafił wprost w bramkarza GKS-u Dawida Kudłę.

Miejscowi kibice doczekali się w końcu trafienia swoich ulubieńców w 62. minucie gry. Wtedy to na strzał z dystansu zdecydował się Goku Roman, piłka po drodze otarła się o defensora GKS-u i po rykoszecie wpadła do siatki. Przyjezdni próbowali wyrównać, ale robili to dość nieporadnie. Do tego dali się wciągnąć w przepychankę z “Góralami”, czego efektem były… dwie czerwone kartki, jakie w 73. minucie po interwencji VAR ujrzeli Ezequiel Bonifacio i Bartosz Jarosz, którzy poszarpali się w polu karnym.

Do końca zawodów goście z Katowic starali się odwrócić niekorzystny rezultat, z czego wychodząc z kontrami próbowali skorzystać bielszczanie. Znakomitą okazję do podwyższenia prowadzenia miał w 86. minucie Titas Milasius, który znalazł się przed golkiperem GKS-u, jednak przegrał ten pojedynek. W doliczonym czasie gry przyjezdni byli bliscy wyrównującej bramki, ale po raz kolejny Matvei Igonen potwierdził swoje wysokie umiejętności i nie dopuścił do utraty gola. Ostatecznie Podbeskidzie utrzymało jednobramkową zaliczkę do końca spotkania i zgarnęło trzy punkty. Brawo!

Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:0 (0:0)
1:0 Goku Roman (62′)

google_news