Bielsko-Biała Cieszyn Kultura i rozrywka

Ułani malowani

Zaraz po świętach wielkanocnych warto wstąpić do Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Prezentowana tam jest wystawa pt. „Hej, hej ułani malowane dzieci…”. Za tym cytatem z popularnej piosenki, kryje się malarstwo Feliksa Franicia, artysty praktycznie nieznanego na Śląsku Cieszyńskim, a przecież związanego rodzinnie z tym regionem.

– Ojciec Feliksa był rodowitym Chorwatem i jako zawodowy oficer służył w Galicji. Tam na stałe osiadł. Matka, Anna von Victorin, pochodziła z osiadłej od pokoleń w obecnym Makowie Podhalańskim, austriacko-włoskiej rodziny zarządców rozległych dóbr hrabiów Saint Genois d’Anneaucourt. Zmarła dwa miesiące po urodzeniu Feliksa. Wychowaniem syna, który przyszedł na świat 14 stycznia 1871 roku, zajął się jego ojciec Józef – opowiada historyk Mariusz Makowski, kustosz wystawy.

– Studia i egzaminy nie przerwały jego artystycznej działalności. W 1892 roku po raz kolejny brał udział w wystawie w krakowskich Sukiennicach. I dalej utrzymywał serdeczne kontakty z domem Kossaków. Pośród malarskich fascynacji Franicia był motyw konia oraz rycerzy, husarzy, napoleońskich i powstańczych żołnierzy i oficerów. Uwagę zwracają drobiazgowo odtwarzane na płótnie szczegóły umundurowania, uzbrojenia i oporządzenia. Wykonane precyzyjnie szkice studyjne, do dzisiaj stanowią niezwykle cenny materiał kostiumologiczny i bronioznawczy. Ale Franić malował też górskie i leśne pejzaże, motywy architektoniczne – szczególnie drewniane kościółki, a także zamki, martwe natury i kwiaty, portrety najbliższych członków rodziny i scenki rodzajowe – mówi Mariusz Makowski.

Wystawa malarstwa prezentowana w Muzeum Śląska Cieszyńskiego, wpisuje się w cykl organizowanych w naszym regionie obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Ekspozycja zatytułowana „Hej, hej ułani malowane dzieci…” dostępna będzie do końca kwietnia.

Autorem fotoreportażu jest Krzysztof Marciniuk.

google_news