Wydarzenia Bielsko-Biała

Uważajcie na ulicy Batorego. Skrzyżowana równorzędnie pułapką na kierowców?

Fot. Starostwo Powiatowe w Żywcu

Miejski Zarząd Dróg w Bielsku-Białej od kilku lat forsuje i wprowadza na terenie miasta – i to z wielką determinacją – strefy ze skrzyżowaniami równorzędnymi. Od dziś takie rozwiązanie zacznie obowiązywać w rejonie ulic: Stefana Batorego i Młyńskiej oraz do nich poprzecznych.

Kierowcy nie do końca są z tego zadowoleni. Wprowadzane zmiany z dnia na dzień burzą bowiem obwiązującą w takich miejscach – niekiedy od dziesięcioleci –  organizację ruchu, do której wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. O wypadek więc nie trudno. – Nie wolno jeździć na pamięć – powie w takiej sytuacji każdy policjant, lecz… – Po co zmieniać coś, co dobrze sprawdzało się przez całe dekady, skoro zmiana nic dobrego nie wnosi? – zastanawiają się kierowcy.

Drogowcy ripostują, iż skrzyżowania równorzędne stanowią naturalny element uspokojenia ruchu, który należy stosować w strefie ograniczonej prędkości obowiązującej na ulicach, gdy natężenia ruchu na skrzyżowaniach są mniejsze niż ich przepustowości. Apelują przy tym do kierowców, aby zachowali w takich obszarach szczególnej ostrożności i unikali „jazdy na pamięć”, bo może ich to drogo kosztować. – Czemu nikt nas nie pytał o zdanie – zastanawiał się już jakiś czas temu w rozmowie z reporterem jeden z mieszkańców ulicy Bohaterów Warszawy, w rejonie której, kilka lat temu wprowadzono „strefę” skrzyżowań równoległych, przygotowując tym samym kilka groźnych “pułapek” na kierowców.

Przypomnijmy. Skrzyżowanie równorzędne, to takie, na którym obwiązuje zasada „prawej ręki”. Przepuszczamy (ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu) pojazd po naszej prawej stronie. Takie rozwiązanie było bardzo powszechne w dawnych czasach (lat 50. 60. czy nawet 70. ubiegłego wieku), gdy ruch na drogach był stosunkowo niewielki. Gdy stawał się coraz większy drogowcy zaczęli odchodzić od tego typu skrzyżowań na rzecz skrzyżowań z ustalonym pierwszeństwem przejazdu. Kierowca nie musi się wtedy zastanawiać i kombinować, który pojazd jest “najbardziej” z prawej strony, czy też kto pierwszy dojechał do skrzyżowania. Stąd też szoferzy wolą raczej  “uprzywilejowane” skrzyżowania, niż równorzędne. Bielscy drogowcy najwyraźniej są jednak innego zdania.

google_news