Bielsko-Biała Kultura i rozrywka

Wszyscy jesteśmy smokami

Bielski Teatr Animacji Lalki i Przedmiotu „eF” niedawno obchodził jubileusz 40-lecia. Zespół przygotował przez te lata ponad 100 premier, a uczestnicząc w prestiżowych festiwalach zwiedził prawie cały świat. Założycielka teatru Krystyna Małecka (na zdjęciu) mówi o nim, że to jej czwarte dziecko i jest dumna z każdego z wychowanków.

– Zakładałam „eF” jeszcze w Szkole Podstawowej nr 31 w Bielsku-Białej, gdzie byłam nauczycielką. Następnie zadomowiliśmy się w Domu Kultury w Hałcnowie, gdzie działamy aktywnie już długie lata. Na nasz teatr składają się trzy grupy dziecięce: I junior – od 4-6 lat, II junior – siódmoklasiści oraz gimnazjaliści z licealistami. Ponadto mamy grupy nauczycieli i seniorów. Jak widać, każdy niezależnie od wieku może uczestniczyć w zajęciach, a praca z każdą grupą dostarcza wiele emocji – mówi Krystyna Małecka, na co dzień kierownik hałcnowskiego Domu Kultury.

Krystyna Małecka to nie tylko osoba z pasją, ale zaangażowana pedagog i autorka tekstów teatralnych, a także reżyser. W Teatrze Banialuka, gdzie pracowała, zdobywała pierwsze doświadczenia teatralne. Jej śladami idą również córki (syn poszedł w stronę przemysłu, śladem ojca). Starsza, Ludmiła Małecka, jest aktorką, a młodsza Aleksandra przejęła już od mamy część grup i z powodzeniem je prowadzi. Jej cztery wychowanki niedawno zakwalifikowały się na konkurs recytatorski… na Słowacji.

Teatr „eF” doceniano i ciepło przyjmowano nawet w najdalszych zakątkach świata. W ciągu 40 lat był m.in. w Austrii, Belgii, Czechach, Francji, Szwajcarii, na Węgrzech, w Chinach. Jako jedyna grupa z Polski reprezentował nasz kraj na światowym festiwalu w Korei Północnej, gdzie w konwencji czarnego teatru zagrał sztukę o kawie i herbacie. Tylko w ubiegłym roku 8-krotnie wyjeżdżał na zagraniczne festiwale.

Zajęcia teatru odbywają się zazwyczaj cztery razy w tygodniu. We wtorki, czwartki, piątki, a w soboty dla licealistów. Pani Krystyna podziwia ich zapał. – To bardzo zdolni młodzi ludzie. Bardzo dobrze się uczą i nie mają problemów w szkole pomimo tego, że swój czas wolny, który mogliby poświęcić na naukę lub wypoczynek, pożytkują na naszych zajęciach. To też dla nich okazja podróżowania z teatrem. Wyjeżdżając za granicę kształcą swój język i nawiązują kontakty z rówieśnikami z różnych krajów. Nawiązują się przyjaźnie, odwiedzają się prywatnie. Pamiętam wszystkie dzieci, które u nas występowały. Było wiele osobowości, wśród nich Anna Kózka, która gra teraz w teatrze Krystyny Jandy, Bogusława Hankus, aktualnie wicedyrektor Teatru Lalek Banialuka, aktor Przemysław Redkowski, występujący w serialach telewizyjnych – mówi kierownik DK i dodaje, że i ją każda grupa wiekowa czegoś uczy. Najmłodsze dzieci – radości życia, młodzież – ambicji i hartu ducha, a seniorzy – tego, że nawet w jesieni życia można się spełniać, być docenianym i czerpać radość ze swojej pasji.

Próby i spektakle to ciężka praca, ale widać, że członkowie „eF” chcą się w to bawić, sprawia im to frajdę, daje możliwość rozwoju i nierzadko ukierunkowuje na przyszłą karierę, gdyż zdobywają doświadczenie i artystyczny warsztat. Nawet ci, którzy nie poszli drogą aktorską przyznają, że udział w tym teatrze pomógł im w życiu. Dzięki niemu otworzyli się, pozbyli nieśmiałości, nabrali nawyku systematycznej pracy. Zaowocowało to w zawodach, które wybrali.

Zdarzają się na występach sytuacje zabawne, ale i takie z nutką grozy. – Podczas festiwalu w Częstochowie 11-letnia dziewczynka podczas występu wbiła sobie gwóźdź do baletki. Zagrała cały spektakl z tym gwoździem, a gdy skończyła podeszła i powiedziała „Proszę Pani, mam gwoździa w stopie”. Proszę sobie wyobrazić, że dzięki scenicznej adrenalinie nie czuła bólu (a gwóźdź wbił się dość głęboko), tak była pochłonięta swoją rolą. Innym razem, w Wodzisławiu, jedna z nauczycielek zastępowała wychowankę, która rozchorowała się. Nauczycielka tak to wszystko przeżywała, że na scenie zemdlała – opowiada Krystyna Małecka.

Teatr „eF” nie tylko bierze udział w konkursach, ale pomaga innym. Współpracuje z bielską fundacją „Serce dla serca” uczestnicząc w przygotowywaniu balów noworocznych i mikołajkowych imprez. Wspólnie z dziećmi niepełnosprawnymi organizuje jasełka. Przygotowuje je również dla bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

Krystyna Małecka podkreśla, że udaje się jej wszystko sprawnie prowadzić dzięki wsparciu zaprzyjaźnionych osób. Krystyna Filipiak zajmuje się warstwą wokalną i od lat przygotowuje dzieci oraz wychowanków teatru w tej materii, a Ewa Muszyńska dba o kostiumy. Duże oparcie ma też w swoich dzieciach. I chociaż syn nie wybrał, jak siostry, drogi teatralnej, też zawsze służy pomocą.

– Ktoś kiedyś powiedział, że nasze dzieci powinny być lepsze od nas samych i zawsze staram się wedle tej zasady działać. Nie mówię tu tylko o moich rodzonych dzieciach, chociaż bardzo jestem szczęśliwa, że odnoszą sukcesy i spełniają się, ale również o tych przyszywanych. O moich wychowankach, których poniekąd traktuję jak własne dzieci, bo znam je od małego i widziałam, jaką drogę rozwoju przeszli, jak wiele się nauczyli i dojrzeli. Dzięki ich wytrwałej i systematycznej pracy oraz radości z jaką uczestniczyli na zajęciach i dalej to robią, teatr „eF” istnieje i odnosi dalej takie sukcesy. Jestem z nich niezwykle dumna. Kiedyś delegacja chińska, zapraszając nas na festiwal, podarowała nam duży napis „Wszyscy jesteśmy smokami”. W Chinach smok to symbol siły. Bo powinniśmy być jak te chińskie smoki – odważni niebojący się wyzwań, śmiało idący naprzód, niepoddający się nigdy. I tacy też są moi uczniowie, bo mimo przeszkód – czy to gwóźdź, czy co innego – nikt nie jest w stanie wytrącić ich z równowagi. Realizują swoje cele z determinacją chińskich smoków – podsumowuje założycielka „eF”.

google_news