Bielsko-Biała Sport

Z Lechią na remis

6 marca w ramach 20. kolejki PKO Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmowało Lechię Gdańsk. Faworytem spotkania byli będący ostatnio “w gazie” futboliści z Pomorza, ale gospodarze potrafili urwać im punkty.

Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli przyjezdni, którzy w pierwszych 5 minutach wypracowali sobie trzy dobre okazje do otwarcia wyniku zawodów. Najpierw groźnie ale niecelnie po rzucie rożnym główkował Kristers Tobers, potem golkiper Podbeskidzia Michal Pesković obronił strzał Łukasza Zwolińskiego, by chwilę później odprowadzić wzrokiem piłkę po nieudanej główce Flavio Paixao. Na pierwszą sytuację bielszczan trzeba było czekać do 10. minuty, gdy wysoko nad bramką uderzył Marco Tulio. Po długich 8 minutach kolejną szansę dla zespołu beniaminka zmarnował Marko Roginić, który nie trafił czysto w piłkę i ta spokojnie wylądowała w rękach bramkarza Lechii Dusana Kuciaka.

Kolejne minuty pierwszej odsłony nie przyniosły groźnych sytuacji podbramkowych, choć obie ekipy walczyły o dominację na murawie i od czasu do czasu próbowały zaskoczyć rywali, jednak z marnym skutkiem. Dopiero w okolicy 30. minuty zagotowało się pod bramką gdańszczan, gdy strzał z woleja Marko Roginicia zatrzymał się na ręce jednego z defensorów Lechii. Działo się to w obrębie pola karnego, więc sędzia Zbigniew Dobrynin wskazał na “wapno”, potem szybko skonsultował swoją decyzję, potwierdzając jej słuszność i podyktował jedenastkę dla zespołu trenera Roberta Kasperczyka. Skutecznym egzekutorem okazał się Milan Rundić, który mocno strzelił w środek bramki, nie dając szans Dusanowi Kuciakowi. Chwilę później mogło być już 2:0, ale błędu Mario Malocy nie wykorzystał Sergii Miakushko, którego mocny strzał zastopował bramkarz ekipy gości.

Po otrzymanym ciosie podopieczni trenera Piotra Stokowca ruszyli na bielszczan i w 36. minucie mieli pierwszą szansę na wyrównanie. Po szybkiej akcji i dośrodkowaniu Conrado, Łukasz Zwoliński z bliska przeniósł jednak piłkę nad poprzeczkę. W 42. minucie kolejnej okazji na gola nie wykorzystał Kristers Tobers, ale w 45. gdańszczanie dopięli swego i doprowadzili do stanu 1:1. Lechia wyprowadziła szybką kontrę, Flavio Paixao zagrał do Jarosława Kubickiego, ten trafił w Michala Peskovicia, ale piłkę po odbiciu się od golkipera Podbeskidzia dopadł Conrado i wepchnął ją do bramki. Chwilę później, już w doliczonym czasie pierwszej połowy prowadzenie przyjezdnym mógł dać Łukasz Zwoliński, ale poślizgnął się przy strzale i Lechia zyskała tylko rzut rożny, po którym gol nie padł.

Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów, choć dogodnych okazji do zmiany rezultatu brakowało. W miarę upływu czasu coraz większą przewagę uzyskiwali zawodnicy Piotra Stokowca, a pierwsza groźna próba w ich wykonaniu miała miejsce w 56. minucie, gdy z dystansu obok bramki uderzał Łukasz Zwoliński. 3 minuty później golkipera Podbeskidzia próbował zaskoczyć Maciej Biegański ale jego strzał zza pola karnego również minął bramkę. Bielszczanie próbowali się odgryzać, jednak nie tworzyli realnego zagrożenia pod bramką gości aż do 73. minuty, gdy z rzutu wolnego celnie uderzał Michał Rzuchowski. Z kolei w 79. minucie pod drugą bramką groźnie główkował Łukasz Zwoliński, ale refleksem wykazał się Michal Pesković, broniąc strzał napastnika Lechii.

Końcówka spotkania przyniosła ogromne emocje. W 86. minucie po stałym fragmencie gry Lechia objęła prowadzenie. Gdy dośrodkowaną z rzutu wolnego piłkę głową do bramki skierował Bartosz Kopacz wydawało się, że goście wywiozą spod Klimczoka komplet punktów. Jednak odpowiedź “Górali” przyszła w 88. minucie. Na mocny strzał zza pola karnego zdecydował się Kamil Biliński i futbolówka tuż przy słupku wpadła do siatki. Już w doliczonym czasie gry znakomite szanse na zmianę rezultatu na korzyść Lechii mieli Flavio Paixao i Omran Haydary, ale ich strzały okazały się nieskuteczne i mecz zakończył się podziałem punktów.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lechia Gdańsk 2:2 (1:1)
1:0 – Milan Rundić (31′)
1:1 – Conrado (45′)
1:2 – Bartosz Kopacz (86′)
2:2 – Kamil Biliński (88′)

Fot. Artur Grabski

 

Fot. Grzegorz Borus

 

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Edi
Edi
3 lat temu

Tak czy tak 2 liga wiejskich kopaczy a murawa to łąka nic dziwnego na zadupiu tak gra wiocha gorole.

1910 TSK
1910 TSK
3 lat temu

Brawo TSP.Walka do końca to pokazuje charakter i ducha drużyny.Wierzę w utrzymanie gramy do ostatniego gwizdka i meczu.Pozdro dla NORMALNYCH.