Bielsko-Biała Na sygnale Sucha Beskidzka

Z zawałem serca w górach. Dwie trudne akcje beskidzkich goprowców

Fot. GB GOPR

W połowie mijającego tygodnia na Babiej Górze prowadzona była spektakularna akcja ratunkowa z udziałem śmigłowca Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Zakopanego. Niestety, mimo wysiłków wielu ratowników oraz zaangażowania do akcji specjalistycznego śmigłowca ratownictwa górskiego, turysty nie udało się uratować.

Tego dnia około 13.00 do ratownika dyżurującego w goprówce na Markowych Szczawinach pod Babią Górą dotarła informacja o zasłabnięciu (zatrzymaniu krążenia) turysty wędrującego żółtym szlakiem na szczyt Diablaka (najwyższy wierzchołek Babiej) tak zwaną Percią Akademików. To najtrudniejszy beskidzki szlak, porównywany pod względem trudności do szlaków tatrzańskich. Na miejsce niezwłocznie wyruszył ratownik z sprzętem reanimacyjnym. Gdy dotarł do nieprzytomnego turysty, ten był już reanimowany przez świadków zasłabnięcia.

Został on natychmiast podłączony do defibrylatora. Okazało się – niestety – że do zdarzenia doszło w trudno dostępnym miejscu (poniżej odcinka szlaku z klamrami), skąd ewakuacja poszkodowanego była bardzo trudna czy wręcz niemożliwa w tradycyjny sposób. Dlatego też wezwano na pomoc – wykorzystywany w Tatrach – śmigłowiec TOPR-u wyposażony w wyciągarkę.

– Chwilę po podłączeniu defibrylatora nadleciał zadysponowany na miejsce śmigłowiec i po opuszczeniu ratowników na linie kontynuowali oni czynności ratunkowe. Następnie mężczyzna razem z ratownikami TOPR został wyciągnięty na linie na pokład śmigłowca i przetransportowany do szpitala w Nowym Targu – opisują przebieg akcji goprowcy. Niestety, mimo wysiłków pacjent zmarł w szpitalu.

To niejedyny przypadek zatrzymania krążenia u turysty, jaki w ostatnich dniach miał miejsce w Beskidach. W miniony weekend podobna sytuacja wydarzyła się przy schronisku na Klimczoku.

Ratownicy otrzymali wtedy zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie bez zachowanych funkcji życiowych. Gdy przybyli na miejsce, poszkodowanego reanimowali już świadkowie, którzy rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową i wezwali pomoc (byli to policjanci przebywający akurat na Klimczoku). Mężczyzna został podłączony do defibrylatora, podano mu też tlen.

Po tych zabiegach funkcje życiowe zostały mu przywrócone, a poszkodowany zabrany, przez wezwany na miejsce śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, do specjalistycznej kliniki chorób serca w Bielsku-Białej.

google_news