W zaległym meczu czwartoligowcy andrychowskiego Beskidu podzielili się punktami z wiceliderami z Jaśkowic.
Początek meczu nie nastrajał optymistycznie kibiców stojących za ogrodzeniem stadionu (trybuny zgodnie z rządowymi rozporządzeniami były puste). Przez kwadrans goście nacierali niczym polska husaria pod Wiedniem, jednak z upływem czasu gospodarze uporządkowali szeregi i coraz częściej kotłowało się na polu karnym Wiślan. W 23 minucie gry gospodarze byli o krok od szczęścia, gdyż arbiter podyktował „wapno”. Etatowy egzekutor jedenastek dla Beskidu Marcin Sobala przegrał jednak pojedynek z golkiperem Wiślan Marcinem Cabajem mającym w sportowym CV między innymi 162 mecze rozegrane w barwach ekstraklasowej Cracovii. Cabaj kilkakrotnie zwycięsko wyszedł również z pojedynków między innymi z Kamilem Karczem i Wiktorem Kołodziejem. Na słowa uznania zasługuje linia defensywy Beskidu, nie pozwalająca rywalom zbytnio hasać na przedpolu bramki (pewnie interweniującego) Kacpra Zaręby.
Beskid Andrychów – Wiślanie Jaśkowice 0:0.
Był to ostatni mecz w jesiennej rundzie. Na szczycie tabeli Orzeł Ryczów, drugie miejsce zajmują Wiślanie Jaśkowice, a trzecie Beskid Andrychów.