W meczu 18. kolejki PKO Ekstraklasy drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała podejmowała Jagiellonię Białystok. Ekipa spod Klimczoka podzieliła się punktami z przeciwnikiem i nadal pozostaje w rundzie wiosennej niepokonana.
Oba zespoły nieco ospale rozpoczęły spotkanie ale w miarę upływu czasu warunki gry zaczęli dyktować gospodarze. Już pierwsze groźne natarcie “Górali” przyniosło efekt w postaci gola. Szarżę Karola Danielaka powstrzymała defensywa Jagiellonii, wybijając futbolówkę na rzut rożny, po którym Podbeskidzie w 13. minucie objęło prowadzenie. Korner wykonał Karol Danielak, Marko Roginić przedłużył głową piłkę, którą z bliskiej odległości wepchnął głową do bramki Rafał Janicki. Po zdobyciu gola podopieczni trenera Roberta Kasperczyka poszli za ciosem i nadal nękali obronę zespołu gości. W 23. minucie mocny strzał z dystansu Filipa Modelskiego złapał golkiper Jagiellonii Xavier Dziekoński. W 37. minucie kolejną szansę na podwyższenie prowadzenia miał Rafał Janicki, ale jego próba została zablokowana. Natomiast w 42. minucie powinno być już 2:0. W znakomitej sytuacji znalazł się Karol Danielak i tylko on sam wie, jak z kilku metrów przeniósł futbolówkę nad poprzeczką bramki rywali. Z kolei 120 sekund później blisko szczęścia był Marko Roginić, ale jego uderzenie efektowną paradą zatrzymał Xavier Dziekoński, ratując białostocczan przed stratą gola do szatni.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gości. Już w 46. minucie groźnie zza pola karnego strzelał Bojan Nastić, jednak w sukurs bramkarzowi Podbeskidzia przyszedł słupek. “Górale” odgryźli się w 51. minucie, gdy z rzutu wolnego niewiele się pomylił Jakub Hora. Niestety w 53. minucie Jagiellonia wyrównała. Z dystansu uderzył Paweł Olszewski, jego strzał sparował Michal Pesković, ale przy dobitce Bartłomieja Wdowika nie miał już szans. W 59 minucie znów do głosu doszli bielszczanie, a konkretnie Jakub Hora, którego strzał z dystansu trafił prosto w ręce bramkarza “Jagi”. W 62. minucie znów szansę na zmianę rezultatu miała ekipa trenera Bogdana Zająca, jednak tym razem Bartłomiej Wdowik strzelał za słabo, by zaskoczyć golkipera Podbeskidzia. Ta sztuka udała się w 66. minucie Arielowi Borysiukowi, którego strzał po rykoszecie trafił do bramki ale sędziowie na wozie VAR dopatrzyli się spalonego i Szymon Marciniak gola nie uznał. W 74. minucie znów było niebezpiecznie pod bramką miejscowych, gdy po “klepce” z Maciejem Makuszewskim strzelał Jesus Imaz. Z kolei po chwili w boczną siatkę bramki gości trafił Dominik Frelek. W 86. minucie szansę na zdobycie zwycięskiej bramki dla zespołu beniaminka miał rezerwowy Sergii Miakushko, ale z dobrej pozycji trafił wprost w bramkarza Jagiellonii. Minutę później ten sam zawodnik groźnie przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka minęła bramkę przeciwnika. Już w doliczonym czasie gry szalę zwycięstwa na swoją korzyść mogła przechylić nacierająca drużyna z Białegostoku, ale więcej goli już nie padło i spotkanie zakończyło się remisem.
Miało byc gorole dalej w ogonie poziom C klasy.
pisz w języku polskim – jeśli nie potrafisz lepiej milcz
Jak nadal na 18 kolejek 17 pkt 9 porażek i przed ostanie miejsce jaki klub goroli taki artykuł gorole to HAŃBA dl mieszkańców miasta B=B
pisz w języku polskim – jeśli nie potrafisz lepiej milcz
Jak nadal od porażki to czyli cały czas i na ogonie w tabeli
pisz w języku polskim – jeśli nie potrafisz lepiej milcz
Co się dzieje ? Ogrywają, bądź remisują z największymi. To cud jakiś ? Ja w cuda nie wierzę. Trener ? Może.