Sport Cieszyn

Tempo obroniło trofeum! Potrzebne były rzuty karne

Finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Skoczów pomiędzy Tempem Puńców a Beskidem Skoczów dostarczył niesamowitych emocji. Do wyłonienia triumfatora tegorocznej edycji zmagań potrzebne były rzuty karne.

Wynik już w 3. minucie otworzyli goście. Jakub Krucek przejął źle wybitą przez Arkadiusza Szlajssa piłkę, wyprzedził Michała Pszczółkę i pokonał Wojciecha Maciejowskiego. Kolejne nieszczęście spadło na puńcowian w 12. minucie gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Szczyrby piłkę do swojej bramki skierował obrońca Tempa Arkadiusz Szlajss. Po stracie drugiej bramki gospodarze zabrali się ostro do roboty i w 31. minucie złapali kontakt z Beskidem. Tym razem Arkadiusz Szlajss zrehabilitował się za błędy przy golach skoczowian i z prawej strony precyzyjnie dośrodkował na głowę Rafała Adamka, który trafił w okienko bramki strzeżonej przez Konrada Krucka. Jeszcze przed przerwą gola dla Beskidu mógł zdobyć Michał Szczyrba, ale piłka po egzekwowanym przez niego rzucie wolnym tylko obiła słupek bramki Tempa.

Po zmianie stron ekipa z trytonowego grodu podwyższył swoje prowadzenie. Kolejny błąd defensorów z Puńcowa wykorzystał w 48. minucie Jakub Krucek, który efektowną podcinką przelobował bramkarza Tempa. Odpowiedź lidera okręgówki była jednak natychmiastowa. 120 sekund po stracie gola efektowną i szybką kombinację miejscowych sfinalizował Rafał Adamek a przewaga skoczowian znów stopniała do jednego gola. Beskid próbował się odgryźć, ale strzał Damiana Szczęsnego wylądował na słupku. W 63. minucie puńcowianie wreszcie wyrównali na 3:3, gdy po wyrzucie z autu Rafał Adamek przedłużył głową podanie a Dawid Okraska skorzystał z gapiostwa obrońców Beskidu i z bliska wepchnął futbolówkę do bramki. Po kolejnych trzech minutach idący za ciosem gospodarze po raz pierwszy tego dnia objęli prowadzenie. Tym razem szybka akcja Tempa zakończyła się asystą Tomasza Olszara i trafieniem Mikołaja Tobiasza. Ekipa spod Kaplicówki się jednak nie poddała i już w doliczonym czasie gry doprowadziła do stanu 4:4. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Arkadiusz Trybulec, piłka po drodze trafiła Jakuba Węglorza i po rykoszecie zatrzepotała w siatce.

Do wyłonienia zwycięzcy tego ekscytującego pojedynku potrzebne były więc rzuty karne. Ich bohaterem został bramkarz Tempa Wojciech Maciejowski, który aż trzykrotnie bronił strzały rywali. Skapitulował jedynie po uderzeniu Krzysztofa Surawskiego. Z kolei gospodarze okazali się skuteczniejsi i po trafieniach Rafała Adamka, Jakuba Legierskiego oraz Tomasza Olszara wygrali konkurs jedenastek 3:1, broniąc trofeum, zdobyte przed rokiem.

– W pięknym stylu kończymy ten rok. Zdobywamy Pucharu Polski, jeszcze po takich emocjach. Gdybyśmy nie wygrali to byłby duży niesmak ze względu na sytuacje w końcówce zawodów, ale to idzie w niepamięć. Jesteśmy mega szczęśliwi. Ten mecz jest podsumowaniem naszej ciężkiej pracy – mówił po spotkaniu Michał Pszczółka, trener Tempa Puńców. – Sam mecz był przepięknym widowiskiem. Wracamy z wyniku zero dwa i po raz kolejny nie spuszczamy głów tylko walczymy. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy. W rzutach karnych byliśmy pewni, że idziemy po swoje, zwłaszcza, że wiem jak Wojtek Maciejowski łapie karne na treningach – dodał szkoleniowiec triumfatora rozgrywek.

– Piękne widowisko i tylko szkoda, że dla nas bez happy endu. Żal, bo zagraliśmy dobry mecz, a jednak tego pucharu nie mamy. Mogę być jednak ogólnie zadowolony z tego co pokazaliśmy, choć z drugiej strony nie ustrzegliśmy się błędów. Swoje zrobiła też indywidualność Rafała Adamka – powiedział Bartosz Woźniak, trener Beskidu Skoczów. – Czujemy niedosyt, bo wygrywaliśmy dwoma golami i nie potrafiliśmy tego utrzymać, ale dostrzegam też sporo pozytywów w naszej grze. Na pewno czeka nas dużo pracy nad grą obronną. Pamiętajmy, że cała drużyna broni i nad tym musimy mocno pracować w okresie zimowym – zakończył opiekun ekipy spod Kaplicówki.

 

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Elo
Elo
2 lat temu

Panie Małkowski synuś karne nie umie strzeleć a taka kasa idzie z kieszeni żeby mógł grać karma wraca i tak trzymać!!!