Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielski samorząd podratuje „Onkologa”?

Fot. Marcin Płużek

Od pierwszego lipca wdrażana jest zagwarantowana przez rząd podwyżka płac w służbie zdrowia. Problemem jest to, że objęte nią zostały tylko trzy grupy zawodowe: lekarze, pielęgniarki i położne oraz ratownicy medyczni. Tymczasem nie są to przecież wszyscy pracownicy zatrudnieni w placówkach służby zdrowia. Co z pozostałymi?

O to, aby i oni zarabiali więcej, zaapelowali wspólnie – w formie interpelacji – do prezydenta miasta Jarosław Klimaszewski, przewodniczący bielskiej Rady Miejskiej, oraz radna Agnieszka Gorgoń-Komor, kierująca Komisją Zdrowia, Polityki Społecznej i Sportu.
Chodzi o pracowników podległego bielskiemu samorządowi Beskidzkiego Centrom Onkologii – Szpitala Miejskiego im. Jana Pawła II. W przypadku tej placówki na rządową podwyżkę liczyć nie może około 40 procent personelu, w sumie 373 pracowników. Tymczasem bez nich szpital nie byłby w stanie funkcjonować. Zwłaszcza że utrzymywanie niektórych pozalekarsko-pielęgniarskich etatów wymuszają na dyrekcji placówki przepisy. Tak więc ci wszyscy pracownicy są niezbędni, lecz najwyraźniej przez rządzących niedoceniani.
„Mając to na uwadze, zwracam się z prośbą do Pana Prezydenta o rozeznanie – jakie istnieją możliwości zaradcze, mając na względzie obecną sytuacje finansowa szpitala, które pozwolą objąć podwyżkami wynagrodzeń pozostałe grupy zawodowe” – zasugerowali autorzy interpelacji.
Czy ratusz wysupła jakieś pieniądze? To niewykluczone, a nawet wielce prawdopodobne. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi wiceprezydenta Przemysława Kamińskiego, nadzorującego między innymi z ramienia ratusza działalność BCO-SM. Ale na razie jest za wcześnie – przyznał – aby mówić o konkretach. Te pojawią się najprawdopodobniej dopiero po 16 października, bo na ten dzień zaplanowano posiedzenie Rady Społecznej BCO-SM, na którym omawiana ma być ta kwestia. Poza tym problem musi być gruntownie przeanalizowany pod kątem tego, jaki wpływ podwyżka wynagrodzeń miałaby na gminny budżet. Nie jest bowiem tajemnicą, że finanse BCO-SM są nie najlepsze i na pewno placówki obecnie nie stać na podniesienie pensji personelu pomocniczego. Jedyna nadzieja w budżecie gminy. Poza tym – zwrócił uwagę Przemysław Kamiński – należy pamiętać, że część kosztów podwyżki płac dla lekarzy specjalistów ministerstwo zdrowia scedowało również na samorządy. W przypadku BCO-SM w skali roku będzie to jakieś 1,5 miliona złotych, które władze miasta muszą na ten cel zabezpieczyć w budżecie. Zakładając, że władze gminy zdecydowałyby się podnieść płace pominiętym przez rząd pracownikom szpitala o około 500 złotych brutto miesięcznie (takie są wstępne założenia), dodatkowo trzeba w budżecie miasta znaleźć jeszcze ponad 2,5 miliona złotych. Razem daje to już ponad 4,5 miliona…

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments