4 grudnia siatkarki BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała podejmowały u siebie MOYA Radomkę Radom. Po emocjonującym widowisku zwycięstwo 3:2 zapisał na swoje konto zespół gospodarzy.
Pierwszy set poniedziałkowego pojedynku nie poszedł po myśli bielszczanek. Co prawda do wyniku 19:19 gra była bardzo wyrównana, ale później radomianki zdobyły sześć punktów pod rząd i wygrały partię 25:19.
Po początkowej fazie drugiego seta, dość wyrównanego, zespół gości znów wygrał kilka piłek i uciekł na pięć punktów. Od stanu 10:15 gospodynie jednak zaczęły systematycznie odrabiać straty i doprowadziły do remisu 20:20, przez co końcówka partii była emocjonująca. Niestety po raz kolejny to ekipa z Radomia wykazała się większą cierpliwością i stalowymi nerwami w decydującym momencie, zapisując na swoje konto wygraną 25:21.
W trzeciej partii zobaczyliśmy wyrównany początek, po którym rywalki znów zaczęły odjeżdżać bielszczankom. Z prowadzenia BKS-u 3:1 w mgnieniu oka zrobiło się 3:6. Niemniej to nie załamało naszej drużyny, która doprowadziła do remisu 10:10. Od tego momentu znów na boisku trwała wymiana cios za cios. Radomianki odskakiwały na 1, 2, 3 a nawet na 4 punkty, ale gospodynie cały czas trzymały z nimi kontakt. W końcówce, przy stanie 24:20, rywalki miały cztery piłki meczowe po swojej stronie. Niektórzy kibice pomału zaczęli opuszczać halę, ale zawodniczki BKS-u grając z wielką determinacją doprowadziły do wyrównania 24:24, a następnie odwróciły losy partii, wygrywając ją 27:25.
Podbudowane tym niesamowitym obrotem sprawy, gospodynie czwartego seta zaczęły od prowadzenia 3:0. Bielszczanki swoją przewagę nie tylko potrafiły utrzymać, ale regularnie zwiększały swój stan posiadania punktowego, prowadząc w pewnym momencie 20:10. Przy takim rezultacie było niemal pewne, że pod Dębowcem czeka nas tie-break. Siatkarki BKS-u wygrały partię pewnie 25:17 i wyrównały stan rywalizacji na 2:2.
Tie-break od samego początku toczył się punkt za punkt, ale od stanu 4:4 to BKS trzykrotnie kończył piłkę, obejmując prowadzenie 7:4. To jednak nie był koniec emocji, bo drużyna gości nie zamierzała odpuszczać. Zmiana stron nastąpiła przy wyniku 8:6 dla podopiecznych trenera Bartłomieja Piekarczyka. W drugiej części decydującej rozgrywki miejscowe nie utrzymały skromnej zaliczki i w końcówce znów był remis 14:14. Grę na przewagi lepiej zniosły bielszczanki, które wygrały 17:15 i cały mecz 3:2.
– Każda z nas emocjonalnie mocno przeżyła to spotkanie. W pierwszych dwóch setach musiałyśmy gonić rywalki i byłyśmy trochę na straconej pozycji, bo dzięki temu, że radomianki były na prowadzeniu, miały w końcówkach setów więcej pewności siebie. Potem jednak nastąpiło przełamanie. Mimo, że nam nie szło to wierzyłyśmy, że ten mecz możemy wygrać. Walka do końca i wiara pozwoliła nam przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść – komentowała po meczu Joanna Pacak, środkowa BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała.
– Bardzo się cieszymy z tej wygranej. Dziewczyny mogą być z siebie dumne po takim zwycięstwie – powiedział Bartłomiej Piekarczyk, trener BKS-u. – Rzadko zdarzają się takie spotkania, że przegrywa się 0:2, a do tego 20:24 w trzecim secie. Myślę, że już wiele osób pakowało się i wychodziło z hali, a tutaj pokazaliśmy charakter i odwróciliśmy losy rywalizacji. Cały czas powtarzaliśmy sobie, że warto walczyć do końca i to się opłaciło – dodał szkoleniowiec.
BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała – MOYA Radomka Radom 3:2 (19:25, 21:25, 27:25, 25:17, 17:15)