Wydarzenia Cieszyn

Mania pompowania! A przy okazji… dzieją się prawdziwe cuda

Fot. Małgorzata Krawczyk

Jak powiat cieszyński długi i szeroki, wszyscy robią pompki i przysiady. Masowe ćwiczenia tym razem nie mają wiele wspólnego z gubieniem „oponki” przed sezonem letnim, choć może i pomogą, ale za aktywnością kryje się… chęć pomagania innym. W jaki sposób?

Całe zamieszanie zapoczątkował strażak ochotnik z wioski Gaszyn w województwie łódzkim i z pewnością nie spodziewał się, że zrobi tak wiele dobrego. Mężczyzna wpadł na pomysł zrobienia kilku pompek i wsparcia zbiórki pieniędzy na rzecz małego Wojtusia z Galewic, chorego na rdzeniowy zanik mięśni (SMA). Do powtórzenia zadania nominował kolejne osoby i w ten sposób akcja rozlała się po całej Polsce. Dotarła także do naszego regionu, co zresztą można zaobserwować w internecie, a szczególnie w mediach społecznościowych, gdzie przedstawiciele różnego rodzaju instytucji ćwiczą, by pomagać. Wojtuś co prawda już zebrał potrzebne pieniądze – ponad 10 milionów złotych (!) na zakup najdroższego leku świata, powstrzymującego SMA – ale innych dzieci w potrzebie jest mnóstwo.

Pompują wszyscy – od starosty cieszyńskiego począwszy (na zdjęciu wraz z pracownikami Starostwa Powiatowego w Cieszynie), przez burmistrzów, wójtów, radnych i pracowników poszczególnych urzędów gmin w naszym regionie, po załogi powiatowych placówek, jednostki strażackie, banki, szpitale, domy dziecka, koła gospodyń wiejskich, domy kultury i wiele, wiele innych. Ich przedstawiciele mają różne pomysły na realizację wyzwań, niejednokrotnie zaskakując kreatywnością i poczuciem humoru. To wszystko sprawia, że czas pandemii koronawirusa nieco łatwiej wszystkim znieść, a szczególnie chorym dzieciom, które niezależnie od tego, co dzieje się wokół, każdego dnia potrzebują terapii. W ostatnim czasie ich rodziny przecierają oczy ze zdumienia na widok kolejnych złotówek, które wpadają na ich konta. Na duchu wszystkich podnosi także oglądanie nagranych wyzwań ze słowami wsparcia.

Fot. Małgorzata Krawczyk

– Chętnie włączyłem się w wyzwanie Gaszyn Challenge, ponieważ warto pomagać innym ludziom, a szczególnie potrzebującym dzieciom. Osobiście od wielu lat angażuję się w różne akcje charytatywne i to niezależnie od tego, jaką w danym momencie pełnię funkcję. Wraz z pracownikami Starostwa Powiatowego w Cieszynie z wielką radością podjęliśmy się wyzwania w Gaszyn Challenge. Jestem dumny z tego, że podczas „pompowania” panowała wspaniała, sportowa atmosfera, którą wspólnie razem stworzyliśmy. Sądzę, że aktywny udział w realizacji zadania moich pracowników był fantastycznym doświadczeniem, integrującym nasz zespół. „Pompowaliśmy” na rzecz 16-letniego Łukasza Bojdy z Górek Wielkich, chorującego na rdzeniowy zanik mięśni. Chcieliśmy mu pomóc w zbieraniu środków finansowych przeznaczonych na jego intensywną rehabilitację przy równoczesnym wsparciu terapią lekową. Wiem, że dokonana wpłata na rzecz chłopca nie jest być może dla niego dużym wsparciem finansowym, ale niewątpliwie potrzebnym, gdyż w jakimś stopniu wspiera jego proces rehabilitacyjny. Ponownie przekazuję moim pracownikom serdeczne podziękowania za zaangażowanie w wyzwanie – mówi Mieczysław Szczurek, starosta cieszyński.

– Wciąż zadziwia nas, jak wiele dobrych i bezinteresownych ludzi jest wokół. Odkąd przełamaliśmy się i kilka lat temu zdecydowaliśmy się poprosić o wsparcie w leczeniu naszego syna, bo sami nie daliśmy już rady go finansować, dzieją się prawdziwe cuda. Czujemy, że nie jesteśmy sami w walce, jaką toczymy każdego dnia. To dodaje nam energii do działania. Dziękujemy wszystkim, którzy angażują się w Gaszyn Challenge oraz inne akcje. Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę – mówi Dorota Bojda, mama 16-letniego Łukasza, którego zalewa ostatnio fala pomocy z całego regionu. Chłopak tylko trzy lata swojego życia spędził beztrosko… Choroba pojawiła się znienacka, unieruchamiając go w wózku inwalidzkim.

Wciąż zadziwia nas, jak wiele dobrych i bezinteresownych ludzi jest wokół. Odkąd przełamaliśmy się i kilka lat temu zdecydowaliśmy się poprosić o wsparcie w leczeniu naszego syna, bo sami nie daliśmy już rady go finansować, dzieją się prawdziwe cuda. Czujemy, że nie jesteśmy sami w walce, jaką toczymy każdego dnia.

– Łukasz urodził się zdrowy. Otrzymał 10 punktów w skali Apgar. Rozwijał się dobrze, wręcz podręcznikowo. Od początku był oczkiem w głowie całej rodziny. Roześmiany, cudowny urwis. Wszędzie go było pełno i nawet, jak coś zbroił, nie potrafiłam się na niego gniewać. Uwielbiał biegać i bawić się od rana do wieczora. Teraz myślę, że zupełnie tak, jakby przeczuwał, że sielanka dzieciństwa za chwilę minie bezpowrotnie… – opowiada Dorota Bojda. Choroby nic nie zapowiadało. Przyszła nagle i zwaliła wszystkich z nóg. Trzylatek z dnia na dzień opadał z sił. Nie chciał się bawić, słaniał się i przewracał. Sam nie potrafił wstać. – Na początku myśleliśmy, że to przeziębienie, a przynajmniej tak starałam się sobie wmawiać. I chociaż panika zawładnęła moim umysłem, sama siebie przekonywałam, że to nic poważnego. Przecież nie może spotkać nas żadna tragedia – wspomina mama. Zaczęły się wizyty od lekarza do lekarza i wreszcie padła ostateczna diagnoza: rdzeniowy zanik mięśni. Podstępna i groźna choroba, powoli wyniszczająca całe ciało. – Kiedy Łukasz zachorował, nie rozumiał, co się dzieje. Był jeszcze na to za mały. Nie wiedział, dlaczego traci siły. Z czasem po prostu oswoił chorobę. Nauczył się z nią żyć, ale tak naprawdę nigdy się z nią nie pogodził. Gdy przestał chodzić, przeżywał bardzo trudny czas. Załamał się. Zadawał wiele pytań, na które trudno mi było znaleźć odpowiedź… – wspomina mama.

Łukasz Bojda

Dziś Łukasz jest uczniem drugiej klasy liceum w Bielsku-Białej. Dwa lata temu zaczął rozwijać swoją pasję sportową w Beskidzkim Zrzeszeniu Sportowo-Rekreacyjnym „Start”, gdzie gra w sekcji sportowej boccia. 10 października 2019 roku, dzień przed swoimi urodzinami, otrzymał pierwszą dawkę spinrazy, nowoczesnego preparatu leczącego SMA.

– Wtedy dowiedzieliśmy się że choroba się zatrzymała. W wypisie z szpitala zalecono kontynuowanie systematycznej rehabilitacji ruchowej. Łukasz jest obecnie po piątej dawce leku. Dzięki jego niezwykłemu wysiłkowi i wsparciu wielu ludzi ma ogromne i realne szanse powrócić do chodzenia. Na dzień dzisiejszy jest bardziej stabilny, dużo silniejszy, może uprawiać sport, a odrabianie lekcji nie było dla niego problemem, jak jeszcze niedawno. Leczenie i jednoczesna intensywna rehabilitacja dają nam ogromną nadzieję na powstrzymanie choroby. Musimy wykorzystać tę szansę! – mówi Dorota Bojda. Z okazji Dnia Dziecka, Łukasza odwiedziły panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Pogórzu. Obiecały, że nie zostawią go bez pomocy i całym sercem zaangażowały się w ratowanie Łukasza, rozpoczynając zbiórkę w ramach akcji Gaszyn Challenge. Kto chciałby się dorzucić, może wejść na stronę www.siepomaga.pl/lukasz-bojda i wpłacić pieniądze.

Pomoc w naszym regionie płynie również na rzecz innych dzieci, między innymi na kompleksową terapię i rehabilitację 13-letniej Zuzi Holewik z Łączki, chorej na encefalopatię z odkładaniem żelaza w mózgu, spowodowaną zwyrodnieniem ośrodkowego układu nerwowego. Pomóc można, przelewając pieniądze na konto Fundacji Sto Serc, PKO BP, nr rachunku: 74 1020 2528 0000 0702 0277 3166, z dopiskiem: darowizna Zuzanna Holewik. Wsparcie niezbędne jest także 6-letniemu Antosiowi Molędzie z Cieszyna. U chłopczyka zdiagnozowano dystrofię mięśniową Duchenne’a, ciężką i rzadką chorobę o podłożu genetycznym, wyniszczającą nieodwracalnie cały organizm. Chłopczykowi można pomóc, przelewając pieniądze na subkonto Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”, Alior Bank S.A., nr rachunku: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994, tytułem: 33986 Molęda Antoni darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

google_news