Wydarzenia Bielsko-Biała

Najlepszy w Polsce! Wielki krok w karierze Mateusza Dubiela z Bielska-Białej

Mateusz Dubiel. Fot. B. Barczyk / NIFC

Mateusz Dubiel zdobył pierwszą nagrodę w 51. Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. To kolejny wielki krok w karierze 18-latka z Bielska-Białej.

3 grudnia zakończyły się przesłuchania finałowe 51. edycji konkursu. Mateusz Dubiel, uczeń bielskiej szkoły muzycznej, zdobył najwyższe uznanie jury pod przewodnictwem prof. Katarzyny Popowej-Zydroń.

27 listopada konkursową rywalizację rozpoczęło 27 pianistów. Spośród 15 muzyków, którzy uczestniczyli w przesłuchaniach drugiego etapu, 8 zakwalifikowało się do finału. Uczestnikom podczas finałów towarzyszyła Orkiestra Polskiego Radia w Warszawie pod batutą Michała Klauzy.

Koncerty laureatów zaplanowano na 4 grudnia w Sali Koncertowej Uniwersytetu Muzycznego. Retransmisję z tego wydarzenia będzie można usłyszeć w poniedziałek, 5 grudnia, w Programie Drugim Polskiego Radia.

Jak wygląda zwykły dzień młodego pianisty? – To nauka i ćwiczenia od wczesnego ranka do wieczora. Przerwę, na przykład na zjedzenie kebaba, znajduję około 14.00 po zakończeniu zajęć ogólnokształcących i przed rozpoczęciem zajęć któregoś z zespołów. Dzień kończę powrotem do ćwiczeniówki. Zauważyłem jednak, że praca nad danym utworem nie kończy się przy instrumencie – koncepcja i wiele cennych pomysłów rodzi się w głowie, z dala od fortepianu. Gdy kończę ćwiczenia, to czas dla siebie mam między dwudziestą a północą. Cztery godziny – to jeszcze nie tak źle! – mówił Mateusz Dubiel w wywiadzie dla naszej redakcji. – Taki tryb życia jest dla mnie naturalny. Moje początki z muzyką, poznawanie nut i pierwsze próby przy fortepianie miały miejsce w Buczkowicach, a moim pierwszym nauczycielem był pan Paweł Wajdzik – ojciec Marty Wajdzik, w tym momencie już bardzo znanej saksofonistki jazzowej, absolwentki naszej szkoły muzycznej. Następnie była już szkoła muzyczna w Bielsku-Białej, ale zacząłem uczęszczać tu od drugiej klasy podstawówki, nie od pierwszej. Moim pierwszym nauczycielem w szkole była Anna Lenart, która uczyła mnie do ostatniej klasy podstawówki, czyli do klasy ósmej. Następnie byli już nauczyciele, u których kształcę się do teraz – Anna Skarbowska i prof. Mirosław Herbowski z Akademii Muzycznej w Krakowie. Mam wielkie szczęście móc być pod jego opieką, tym bardziej, że sam jest absolwentem naszej bielskiej szkoły muzycznej. Czuje się tutaj tak doskonale, że nigdy nawet nie pomyślałem o przeprowadzce – dodawał.

Przed bielskim pianistą największe wyzwanie i największa szansa w karierze – udział w zaplanowanym na 2025 rok XIX Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. – W tym momencie jednak siebie w gronie faworytów Konkursu Chopinowskiego bym nie umieszczał – mówił nam na wiosnę Mateusz Dubiel. Jednak nie ustaje w wysiłkach, by pokazać tam pełnię swoich możliwości. – Tak naprawdę pianista do Konkursu Chopinowskiego przygotowuje się całe swoje życie. Mam nie tylko jeszcze sporo czasu, by się poprawić, ale i dobre nastawienie. Wynika to z tego, że gdy odsłuchuję swoich nagrań sprzed roku czy dwóch lat, to widzę ogromne różnice, co mnie bardzo cieszy. Praca przynosi efekty i postępy są widoczne. Chcę być maksymalnie przygotowany do tego największego konkursu. Pianista musi być jeszcze gotowy na zmierzenie się ze swoimi obawami i tremą. Słyszy się też, że – paradoksalnie – pianiści z Polski mają nieco trudniej. Bo od muzyków z ojczyzny Fryderyka Chopina oczekuje się tego, że wykażą się najdoskonalszym zrozumieniem jego dzieł. Jednak to, co mogę zrobić, to tylko skoncentrować się na graniu i przygotowaniu do konkursu. Właśnie to jest najważniejsze. Nie można się rozpraszać – tłumaczył w maju.

Bielszczanin o międzynarodowej edycji Konkursu Chopinowskiego mówi jako o wielkiej szansie. – Zwycięstwo to spełnienie marzeń pianisty, ale też nie jest sielanką. Wygrywasz… i nie wracasz do domu, gdyż z marszu wyruszasz w niekończącą się trasę koncertową. I codziennie musisz udowadniać, że jury się nie pomyliło. Musisz dawać z siebie wszystko, ponieważ oczekiwania wobec ciebie są ogromne. Nie jest łatwo w takiej sytuacji poczuć się swobodnie podczas grania. Przecież zwycięzcy to młodzi ludzie, jeszcze przed trzydziestką, a czasem dużo młodsi, mający mętlik w głowie – zwracał uwagę.

Dodawał przy tym, że pianista może też znaleźć swoją własną drogę. – Nie nazwałbym się specjalistą od konkursów, ale skupiam się na nich w dużym stopniu, bo trudno się wybić w inny sposób. To jednak ciężkie zadanie dla pianisty, gdy ma się świadomość, że wychodzi się na scenę, gdzie członkowie jury będą cię w jakiś sposób porównywać z innymi i punktować każdą nutę. Staram się do konkursu podejść tak, jak do koncertu i nie przejmować tym, że zrobię coś, co może nie przypaść do gustu jury. Trzeba być sobą – deklarował.

Cały wywiad z Mateuszem Dubielem, przeprowadzony w maju tego roku, przeczytasz TUTAJ.

google_news