Bielsko-Biała Na sygnale Żywiec

Nieledwia: Dwa lata więzienia za rażące niedbalstwo

Na dwa lata więzienia został skazany myśliwy i były wojskowy z Nieledwi, choć żywiecki sąd chciał go wysłać za kraty na cztery lata. 12-letni syn mężczyzny podczas zabawy znalezionym w szafce sztucerem śmiertelnie postrzelił rówieśnika. Wyrok sądu drugiej instancji jest prawomocny, a skazanemu przysługuje już tylko kasacja.

Do tragedii doszło 2 listopada 2015 roku w Nieledwi. W domu bawił się 12-letni syn myśliwego wraz ze swoim szkolnym kolegą, będącym w tym samym wieku. Były Zaduszki i rodzice pojechali na cmentarz. W szafce na ubrania 12-latek znalazł sztucer ojca. Zabrał go i przed domem postrzelił kolegę w głowę. Chłopiec zginął na miejscu. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynikało, że przyczyną zgonu była rana postrzałowa głowy i rozległy uraz czaszkowo-mózgowy. Myśliwy na początku nie przyznawał się do winy, a śledczych informował, że leczy się psychiatrycznie.

Dwa lata więzienia

22 listopada 2016 roku Sąd Rejonowy w Żywcu skazał ojca na cztery lata pozbawienia wolności. Maksymalna kara więzienia w myśl przepisów mogła być tylko o rok dłuższa. Obrońca Andrzeja B. złożył apelację. 26 kwietnia sprawę rozpoznał Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej i 10 maja wydał prawomocny wyrok. Ojciec nie pojawił się w wypełnionej telewizyjnymi kamerami największej sali bielskiego sądu.

Jak wyjaśniła przewodnicząca składu sędziowskiego Anna Kuboszek-Roman, mężczyzna został skazany na podstawie paragrafów dotyczących nieumyślnego spowodowania śmierci i udostępnienia legalnie posiadanej broni i amunicji osobie nieuprawnionej. Sąd Okręgowy obniżył jednak wyrok czterech lat pozbawienia wolności dokładnie o połowę.

Sędzia Katarzyna Nocoń przybliżała motywy tego orzeczenia. Zaznaczyła, że Sąd Okręgowy nie kwestionował ustaleń Sądu Rejonowego w Żywcu w sprawie przebiegu zdarzenia. – Pozostawił załadowaną, niezabezpieczoną broń myśliwską w szafce ubraniowej w przedsionku, przez co uczynił ją dostępną dla swojego małoletniego syna. Nie był obecny w domu podczas zdarzenia i nie spodziewał się wizyty pokrzywdzonego. Syn nie wiedząc, że broń jest załadowana, chcąc dla zabawy wystraszyć kolegę, przeładował ją, wycelował w głowę i oddał strzał powodując śmierć pokrzywdzonego – mówiła. Przypomniała, że oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze, ale z warunkowym jej zawieszeniem. I że nie zgodził się na to sąd pierwszej instancji, co było powodem, dla którego oskarżony chciał wyłączenia sędziego ze sprawy. – Ale nie była to stronniczość sędziego – stwierdziła Katarzyna Nocoń. Dodała jednak, że brak było obiektywnych podstaw do tego, by żywiecki sąd mógł stwierdzić, iż mężczyzna nie rozumie powagi sprawy, bo nawet nie zrezygnował z członkostwa w kole łowieckim i chciał wyroku w zawieszeniu. Uznała też, że SR w Żywcu nie mógł traktować odmowy składania zeznań przez ojca jako okoliczności świadczącej na jego niekorzyść. Odniosła się także do kwestii wychowania i postępowania dwunastolatka.

– Nie było podstaw do stwierdzenia, by metody wychowawcze ojca były niewłaściwe. Z akt postępowania w sprawie małoletniego wynika, że nie był on osobą zdemoralizowaną, a dowody nie wskazywały, by był agresywny. Zainteresowanie techniką wojskową, zabawy przedmiotami imitującymi broń były typowe dla wieku małoletniego. Chciał on w przyszłości zostać wojskowym – wyjaśniła sędzia.

Rażące niedbalstwo

Sposób przechowywania broni przez Andrzeja B. został przez bielski sąd określony jako rażące niedbalstwo. – Nie zabezpieczył broni w atestowanej szafie, a jako były wojskowy powinien być wyczulony na kwestie bezpieczeństwa – podkreśliła sędzia. Tłumaczyła przy tym, że zachodzi związek przyczynowo-skutkowy między pozostawieniem broni a tego szkodliwymi konsekwencjami. Jednak wielokrotnie podkreślała, że mężczyzna przestępstwo popełnił nieumyślnie, a przy tym nigdy nie był karany. Wyjaśniała, że ojciec nie przewidział takich wydarzeń, jak nieodpowiedzialne zachowanie syna podczas wizyty kolegi. Dlatego karę orzeczoną przez żywiecki sąd uznano za „rażąco niewspółmiernie surową”. – Żadna kara nie może zrekompensować śmierci dziecka – powiedziała Katarzyna Nocoń. – Wymierzenie dwóch lat pozbawienia wolności jest wystarczające. Kara spełni cele wychowawcze i prewencyjne. Ale orzeczenie łagodniejszej kary, z uwagi na rażący stopień naruszenia zasad ostrożności, nie byłoby zasadne.

Sędzia zastrzegła, że dla ustalenia wymiaru kary najbardziej istotny był właśnie stopień naruszenia zasad ostrożności przy trzymaniu broni. Po rozprawie uściśliła, że nie było podstaw do wydania wyroku w zawieszeniu, bo taki byłby możliwy tylko dla kary poniżej roku pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny, a Andrzejowi B. przysługuje już tylko kasacja do Sądu Najwyższego. Teraz – jak wyjaśnia sędzia Katarzyna Nocoń – akta sprawy wrócą do Sądu Rejonowego w Żywcu, który zajmie się wykonaniem wyroku.

 

google_news