Sport Wadowice

Paszkówka: Głową w mur!

Ze łzami w oczach opuszczali murawę boiska w Paszkówce piłkarze Dębu. Zgoła odmienne humory prezentowali futboliści z Kalwarii Zebrzydowskiej.

Stawką sobotniego meczu (17 czerwca) na murawie Dębu w Paszkówce było uniknięcie degradacji do a-klasy. Gospodarze chcąc zachować piątoligowy status musieli wygrać, zaś gościom wystarczał remis. Od pierwszych minut miejscowi górowali nad przyjezdnymi. Częściej docierali na pole karne rywali, oddawali więcej strzałów z dystansu, sprawiali także wrażenie znacznie szybszych, bardziej wybieganych. W szeregach Kalwarianki najjaśniejszym światłem świecili zawodnicy odpowiedzialni za obronę własnej bramki – stoper Michał Drechny oraz strzegący bramki Konrad Napieralski. Próżno pomocnicy i napastnicy Dębu (świetny mecz Grzegorza Kowalówki) starali się przedrzeć przez defensywę przyjezdnych. Strzały albo mijały bramkę, bądź padały łupem bramkarza. Bliski szczęścia była Jakub Kucia, lecz piłka po uderzeniu z linii pola karnego odbiła się od zewnętrznej części słupka. Groźnie strzelał szalejący na prawym skrzydle Damian Majek – ponownie górą był golkiper. Sytuacji podbramkowych na polu karnym Kalwarianki było mnóstwo. Między innymi Kowalówka z rzutu wolnego trafił w słupek, a uderzenie tego samego zawodnika z 8 metrów obronił Napieralski. W 35 minucie meczu kibice Dębu przeżyli krótką chwilę radości – za zagranie ręką w polu karnym Marcina Dudały arbiter wskazał „wapno”. Lecz ku uldze gości, piłkę uderzoną przez Adama Galosa odbił bramkarz, podobnie jak dobitkę (z 5 metrów!) Krzysztofa Felusia.  

Po zmianie stron kilka sytuacji strzeleckich wypracowali goście. Najbliższy szczęścia był Rafał Gałuszka, lecz piłka posłana lobem nad wychodzącym bramkarzem nie trafiła do siatki. Ostatni kwadrans meczu przypominał oblężenie Częstochowy. Gospodarze dwoi się i troili, lecz szczęście tego dnia nie zaglądnęło do Paszkówki. Co najmniej sześć razy piłkarze Dębu mieli wyśmienite okazje do pokonania bramkarza Kalwarianki, lecz futbolówka jak zaczarowana omijała bramkę przyjezdnych. Czara goryczy fanów Dębu przelała się w doliczonym czasie gry, gdy długie podanie „na uwolnienie” Marcina Dudały przejął Rafał Daniel, podciągnął z piłką kilkanaście metrów i posłał piłkę obok wybiegającego z bramki Krzysztofa Gonciarskiego.

Dąb Paszkówka – Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 0:1.

Autorem fotoreportażu jest Bogdan Szpila

 

google_news