Wydarzenia Żywiec

Perła czeka na cud!

Fot. Paweł Szczotka

Zamulone i zaśmiecone – to niestety obraz Jeziora Żywieckiego u progu sezonu letniego, który właśnie się zaczyna. Od lat mówi się o tym akwenie, że to perła, która powinna być motorem napędowym turystyki na Żywiecczyźnie. Ale nadal ten ogromny potencjał nie jest wykorzystany. Pojawiła się jednak iskierka nadziei. Zarządca zbiornika zapowiada na lipiec czyszczenie jeziora ze śmieci. Instytucja chce też za dwa lata rozpocząć jego odmulanie, które miałoby kosztować około 135 milionów złotych.

O oczyszczenie jeziora ze śmieci i jego odmulenie od wielu lat dopominają się radny powiatu żywieckiego Jacek Seweryn i radny miejski z Żywca Marian Kastelik. Przez lata wręcz bili głową w mur, napotykając nie tylko na bezczynność urzędników państwowych, ale i uszczypliwe uwagi ze strony lokalnych samorządowców, że to nie ich zadanie. Teraz wygląda na to, że starania obu radnych przyniosły efekt.
Jezioro Żywieckie, które w biurokratycznej nomenklaturze określane jest jako zbiornik Tresna, powstało w 1967 roku, czyli przed ponad pół wiekiem.

Od tego czasu wody z dorzeczy Soły i Koszarawy naniosły do niego pełno mułu i żwiru oraz różnych odpadów, które mogą być szkodliwe dla zdrowia. Szacuje się, że objętość jeziora zmniejszyła się o 6,8 mi-liona metrów sześciennych w stosunku do pierwotnej objętości, która wynosiła 98,8 miliona metrów sześciennych, czyli o około 6,9 procent. Dla poprawy jego funkcjonalności, w tym głównie odtworzenia rezerwy powodziowej, potrzebne jest wydobycie i usunięcie około 2,7 miliona metrów sześciennych osadów zgromadzonych na dnie! Warto też zwrócić uwagę, że kurczące się jezioro w niektórych miejscach zaczyna mocno zarastać. Od kilku lat dopominamy się, aby w końcu zaczęto prace, które pozwoliłyby, by akwen, oprócz zabezpieczenia przeciwpowodziowego, był również miejscem rekreacji, wypoczynku i rozwoju turystyki – mówią radni Marian Kastelik i Jacek Seweryn, którzy przypominają, że o potrzebie odmulenia jeziora mówi się już od ponad dwudziestu lat.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie wydał nawet koncesję dla firmy na czyszczenie jeziora, ale nic z tego nie wyszło. Firma była bowiem bardziej zainteresowana wydobyciem kruszywa niż odmulaniem. Potem burmistrz Żywca Antoni Szlagor zapowiadał, że wspólnie ze Związkiem Międzygminnym do spraw Ekologii w Żywcu opracuje kompletną koncepcję oczyszczenia jeziora i zagospodarowania jego brzegów oraz rewitalizację wód i potoków na Żywiecczyźnie. Byli i fachowcy z Holandii, którzy mieli pomóc w przygotowaniu koncepcji i pozyskaniu dotacji. Samorządowcy podpisali nawet wstępne porozumienia w tej sprawie z przedstawicielami Ministerstw Infrastruktury oraz Środowiska, a także z RZGW w Krakowie. Szacowano, że prace będą kosztować około miliarda złotych. Połowę z tego miało pochodzić z dotacji. Plan spalił jednak na panewce.

Niestety, rząd PiS zmienił ustawę o prawie wodnym i pokrzyżował nasze plany. Ale nie poddajemy się i szukamy innych możliwości, by pozyskać dotacje i w końcu uporządkować to jezioro – mówił przed dwoma laty burmistrz Antoni Szlagor.

Wkrótce RZGW w Krakowie rozpoczęło prace nad dokumentem studium wykonalności na odmulenie jeziora.

Dokument przygotowano i w czerwcu 2017 roku RZGW złożyło do burmistrza Antoniego Szlagora wniosek o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych na odmulenie jeziora – mówi Maria Wisińska-Kurz, dyrektor Zarządu Zlewni w Żywcu w PGW Wody Polskie – RZGW Kraków.

Potem okazało się, że zanim zostanie wydana decyzja środowiskowa, trzeba przygotować raport o oddziaływaniu na środowisko. 11 lutego 2019 roku prowadzone postępowanie zostało zawieszone z uwagi na konieczność wprowadzenia uzupełnień do raportu o wymagane dokumenty Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Koszt uzupełnienia to 120 tys. zł, a raport ma być gotowy do końca 2019 roku.

Dalsze działania w sprawie odmulenia jeziora będą mogły być realizowane po wydaniu decyzji środowiskowej i innych koniecznych pozwoleń – dodaje dyrektor Maria Wisińska-Kurz.

Radosław Radoń, zastępca dyrektora ds. powodzi i suszy w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie – Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie (czyli zarządcy Jeziora Żywieckiego) mówi, że planowany zakres prac odmulenia będzie obejmował wydobycie osadu z dna jeziora, który został tam zgromadzony od początku istnienia akwenu.

Główny cel tej inwestycji to odzyskanie utraconej rezerwy powodzi w wyniku zamulenia zbiornika. Koszt odmulenia szacowany jest na około 135 milionów złotych. Inwestycja została wprowadzona do wieloletniego planu strategii inwestycyjnej PGW Wody Polskie – RZGW w Krakowie Zarząd Zlewni w Żywcu na lata 2021-2027, co ma być realizowane ze środków budżetu państwa – dodaje.

Tymczasem palącą sprawą stały się śmieci nie tylko nad brzegami jeziora, ale i pływające w akwenie.

Po ostatniej powodzi sprzed niespełna miesiąca z gmin dorzecza Soły i Koszarawy spłynęła do naszego jeziora masa śmieci w postaci głównie plastikowych butelek, puszek i foliowych opakowań. Wygląda to koszmarnie. Co z tego, że organizujemy akcje sprzątania, jeśli za chwilę jest tak samo, a nawet gorzej – mówi burmistrz Antoni Szlagor.

Dyrektor Maria Wisińska-Kurz przyznaje, że to bardzo poważny problem.

Ogłaszamy przetarg na oczyszczanie jeziora ze śmieci, co prawdopodobnie zostanie zrobione jeszcze w lipcu – zaznacza.

Szacunkowo sprzątanie Jeziora Żywieckiego ma kosztować około 100 tys. zł, a Jeziora Międzybrodzkiego około 20 tys. zł.

Dobrze, że po latach dyskusji problem z jeziorem jest coraz bardziej dostrzegany. Jednak teraz wszyscy z niecierpliwością czekamy na konkretne działania i efekty – komentują radni Marian Kastelik i Jacek Seweryn.

google_news
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Znawca
Znawca
4 lat temu

Ten artykuł to stek bzdur. Zamulenie rzędu 7% dla zbiornika retencyjnego to norma. Na dnie zbiornika zalegają skrajnie toksyczne odpady ich głównym składnikiem jest guma z opon samochodowych, dlatego nie wystarczy tego mułu wydobyć tylko trzeba go gdzieś ulokować. Związek Miedzygminny ds. Ekologii prowadził nieskuteczne działania o pozyskanie funduszy na rewitalizację zbiornika, jednak działania te z góry skazane były na niepowodzenie, ponieważ nikt inny tylko właściciel terenu może wykonywać tego typu prace utrzymaniowe. Brak odpowiednich kompetencji osób zarządzających gospodarką wodną powoduje, że powstają tego typu “hura pomysły”. Fachowcy mówią “jeszcze nie” a dyletanci mówią “dawać 135 milionów na nic”. Sprzątanie… Czytaj więcej »

em6
em6
4 lat temu

Dlaczego odmulanie musi być takie drogie, 135 milionów to astronomiczna suma, muł to przecież żyzna ziemia a piasek materiał budowlany, za komuny po prostu to używana do dalszych celów a nie na składowisko. Gdzie się podziały pogłębiarki, które pływały po zalewie?? Zardzewiały i poszły na złom! Tak się właśnie gospodaruje.Fabrycznie Nowy Refuler kosztuje 495000 a później tylko ropa i płace załodze! Gdyby rocznie płacić 2 miliony na płace i ropę to te pieniądze wystarczą na 75 lat. A piasek kosztuje w składzie 45 zł tona!!!!!

Amen
Amen
4 lat temu

Jezioro pełni funkcję li tylko retencyjną p/powodziową; energetyczną. W żadnym wypadku nie rekreacyjną, Jeżeli tego nie zmienią systemowo, to wałkowanie “odmulania” jest tematem na sezon ogórkowy. Wody Polskie zarządzane przez mądrych z Warszawy mają w głębokim poważaniu prowincjonalne potrzeby. To kolejna instytucja polityczna.

Emil
Emil
4 lat temu

Dopóki nie będzie kanalizacji w koło jeziora, nie warto go czyścić.