Wydarzenia Żywiec

Po kamieniach do Pindelówki

Mieszkańcy Pindelówki, niewielkiego przysiółka w Przyborowie, od lat walczą o drogę dojazdową. Sprawa ma niebawem znaleźć szczęśliwy finał dzięki… budowie tras pieszo-rowerowych w tej okolicy. Mieszkańcy nie ufają jednak urzędniczym zapewnieniom.

Przysiółek zamieszkany jest przez trzy rodziny. Według mapy, prowadzi do niego gminna droga o takiej samej nazwie. Jest ona jednak prawie całkowicie zarośnięta i nieprzejezdna. Z tego powodu mieszkańcy dojeżdżają do domów stromym i kamienistym leśnym duktem – częściowo wiodącym przez prywatne grunty – którego próżno szukać na jakiejkolwiek mapie. Aby wjechać na górę nieoficjalnym szlakiem, potrzebna jest „terenówka” z napędem na cztery koła. Aby w zimie można było z niego korzystać, jedna z rodzin kupiła ratrak, który jest używany do udrożniania duktu. Mieszkańcy przyznają, że mają już dość. Zwykłe zakupy albo wyprawienie dzieci do szkoły są dla nich nie lada wyzwaniem. A co, jeśli potrzebna będzie szybka interwencja policji, straży pożarnej albo pogotowia? – Droga to dla nas szansa na normalne życie – mówią mieszkańcy.

Jakiś czas temu gmina pozyskała prawie 1,5 mln zł z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji na naprawy gminnych dróg uszkodzonych przez ulewy. Miała znaleźć się wśród nich droga do Pindelówki. Jednak z powodu zaostrzenia przepisów dotyczących własności gruntów, na których mogą być ulokowane drogi gminne, sprawa skończyła się niczym (teren ma być własnością gminy, a nie tylko pozostawać w jej władaniu). Tym sposobem pieniądze, które miały iść na Pindelówkę, zostały przeznaczone na drogę prowadzącą do sąsiednich Głuchaczek.

Teraz mówi się, że rozwiązaniem kłopotów ma być unijny program, który gmina Jeleśnia realizuje wspólnie ze słowacką gminą Klin. W jego ramach po obu stronach ma powstać sieć tras rowerowo-pieszych. Będą kosztować ponad 1,5 miliona euro i być gotowe do czerwca przyszłego roku. Jedna ma zostać wybudowana na bazie „mapowego” przebiegu drogi do Pindelówki, a mieszkańcy będą mogli wykorzystywać ją jako drogę dojazdową.

Są oni jednak sceptyczni wobec urzędniczych rewelacji. Tym bardziej że w projekcie budowlanym dotyczącym tras nie ujęto numeru działki stanowiącej zaznaczoną na mapie drogę do ich przysiółka. Albo więc ścieżka pójdzie po śladzie nieoficjalnego duktu, albo coś tu nie gra. – Boimy się, że znów zostaniemy na lodzie – mówią.

Andrzej Waligóra, kierownik Referatu Inwestycji i Funduszy Europejskich w Urzędzie Gminy Jeleśnia wyjaśnia, że trasa pieszo-rowerowa powstanie na bazie drogi zaznaczonej na mapach, gdyż gmina nie może inwestować w ścieżkę, która biegnie po prywatnych gruntach. – Właśnie trwają prace związane z jej wytyczeniem geodezyjnym, zgodnym z przebiegiem mapowym – informuje. Gotowa trasa będzie drogą utwardzoną, bez nawierzchni asfaltowej, z odwodnieniem. Kierownik dodaje, że trasy pieszo-rowerowe nie są zamknięte dla samochodów i mieszkańcy mogą nimi dojeżdżać – z zachowaniem szczególnej ostrożności.

Z unijnymi realizacjami wiąże się pojęcie „trwałości projektu”. W przypadku tras pieszo-rowerowych, które powstaną w Jeleśni, wynosi ona 5 lat. Oznacza to, że przez ten czas muszą one zachować dokładnie taki kształt jak w projekcie. Potem można dokonywać zmian. – Jeżeli trasa do Pindelówki będzie intensywnie użytkowana, istnieje możliwość, że po tym czasie położymy na niej nawierzchnię asfaltową. Teraz jednak od czegoś trzeba zacząć – mówi kierownik.

A co z obawami mieszkańców związanymi z tym, że w projekcie nie ma numeru działki, po której biegnie gminna droga do ich przysiółka? Andrzej Waligóra odpowiada, że to zapewne wynik błędu. – Być może przez pomyłkę nie wyszczególniono wszystkich numerów działek w opisie technicznym, ale na pewno będzie to określone w załączniku. Gdyby w projekcie nie było lokalizacji tej drogi, nie miałbym prawa zlecić wytyczenia geodezyjnego – uspokaja.

 

google_news