Sport Cieszyn

Pół tuzina goli Beskidu

W meczu 8. kolejki skoczowsko-żywieckiej okręgówki Wisła Strumień podejmowała w powiatowych derbach Beskid Skoczów. Jednostronny mecz zakończył się pewną wygraną faworyzowanych gości, którzy przynajmniej do jutra zasiedli na fotelu lidera tabeli.

Od pierwszego gwizdka arbitra przewaga należała do skoczowian, ale gospodarze skutecznie się bronili, wyprowadzając pojedyncze kontry. Tak działo się do 39. minuty spotkania, gdy wynik otworzył Damian Szczęsny. Jeszcze przed przerwą dobrą okazję do podwyższenia prowadzenia przyjezdnych miał Adrian Sikora, ale w dobrej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczkę.

Po zmianie stron w szeregach Beskidu na murawie pojawił się Marcin Jaworzyn, który chwilę po zameldowaniu się na placu gry, w 58. minucie, skierował futbolówkę między słupki strumieńskiej bramki po zagraniu z prawej flanki Jakuba Małkowskiego. Po tym trafieniu z gospodarzy całkowicie uszło powietrze i pięć minut później ten sam duet ponownie przeprowadził skuteczne natarcie, doprowadzając do wyniku 0:3. – Marcin ma problemy zdrowotne, natomiast gdy jest zdolny do gry to daje nam jakość z przodu. Wiemy o tym doskonale i chcielibyśmy, żeby grał więcej minut, ale ostatnio stan zdrowia mu na to nie pozwala. Natomiast to świetny napastnik, którego piłka szuka w polu karnym. Cieszę się, że dziś te swoje umiejętności mógł pokazać – chwalił podopiecznego trener Beskidu Bartosz Woźniak.

Po zdobyciu dwóch goli Marcin Jaworzyn postanowił wcielić się również w rolę asystenta, zgrywając piłkę głową do Krzysztofa Surawskiego, który w 75. minucie zapisał się na liście strzelców. Ostatnie dwa gole były już dziełem rezerwowego w tym meczu napastnika Beskidu. Marcin Jaworzyn w 77. minucie skompletował hat-tricka a w 89. minucie wykorzystał precyzyjną centrę Michała Szczyrby, ustalając rezultat spotkania na 0:6.

– Niedawno obchodziłem urodziny, więc to zwycięstwo jest dla mnie fajnym prezentem. Wygraliśmy wysoko, po dobrej grze i nie mam wątpliwości, że wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku. Jestem zadowolony z postawy drużyny i choć wiem ile jeszcze pracy jest przed nami, to widzę, że tą pracę wykonujemy solidnie. W każdym meczu staramy się realizować nasze założenia i nasz model gry, nie patrząc na tabelę i to, co robią inni. Wyniki oczywiście cieszą, ale mi zależy przede wszystkim na tym, żeby mój zespół się rozwijał i dobrze grał w piłkę. Mamy dobrą kadrę, mocno pracujemy na treningach, bo chcemy, żeby Beskid był solidną marką w regionie – skomentował zawody Bartosz Woźniak.

– Mieliśmy plan na ten mecz i on był realizowany do momentu, gdy głupio straciliśmy pierwszego gola. Już przed meczem było wiadomo, że Beskid będzie miał przewagę w polu, bo ma większą jakość piłkarską. To było widać na boisku, ale w pierwszej połowie oraz zaraz po przerwie udawało nam się utrzymać kontakt z rywalem. Niestety później się pogubiliśmy. Szkoda, bo mecz z pretendentem do awansu można przegrać, ale nie tak wysoko. Niestety prawda jest taka, że u nas zabrakło tej jakości, jaką dysponują skoczowianie – podsumował rywalizację Szymon Stawowy, trener Wisły Strumień.

Wisła Strumień – Beskid Skoczów 0:6 (0:1)
0:1 Damian Szczęsny (39′)
0:2 Marcin Jaworzyn (58′)
0:3 Marcin Jaworzyn (63′)
0:4 Krzysztof Surawski (75′)
0:5 Marcin Jaworzyn (77′)
0:6 Marcin Jaworzyn (89′)

 

google_news