Wydarzenia Bielsko-Biała

Śladami Adolfa Gascha – hodowcy z Kaniowa

Żyjący na przełomie XIX i XX wieku Adolf Gasch nie bez powodu zasłużył na miano jednego z najsłynniejszych mieszkańców Kaniowa. Ale informacje o tym twórcy sukcesu karpia z Kaniowa przekazywane były tylko z ust do ust. Zmienił to Sławomir Lewczak, który podążył śladami hodowcy. Jeden z tropów zaprowadził go aż do Włoch.

Literackie śledztwo

Adolf Gasch, dzierżawca gospodarstwa rybackiego w Kaniowie urodził się 10 maja 1840 roku, a jego korzeni należy upatrywać w rodzinie pochodzenia niemieckiego, mieszkającej ongiś w Lipniku. Zmarł 16 września 1915 roku. Rozsławił Kaniów dzięki swym zdolnościom, rozległej wiedzy, tytanicznej pracy i eksperymentatorskiej odwadze, co pomogło mu stworzyć odmianę karpia królewskiego i być inspiracją dla hodowców z całej Europy. – Jeszcze do niedawna wiadomości na temat Adolfa Gascha, najsłynniejszego – obok fundatora kościoła parafialnego ks. prałata Antoniego Wieczorka i profesora filologii klasycznej Mieczysława Brożka – mieszkańca Kaniowa były bardzo skąpe. Opierały się głównie na przekazach ustnych, z których można było wywnioskować (poza, oczywiście, zapamiętanym sukcesem na wystawie berlińskiej), iż był to dobry człowiek i gospodarz, hodował ryby oraz bydło – opowiada Sławomir Lewczak, redaktor naczelny „Magazynu Gminnego”, wydawanego przez Gminny Ośrodek Kultury w Bestwinie oraz autor książek, dzięki którym historia Bestwiny i jej najważniejszych postaci zostaje uchroniona od zapomnienia.

Ambitny młody autor miał przed sobą ogromne wyzwanie, bo na temat życia i działalności Gascha – z wyjątkiem wydanej przez niego samego kilka lat wcześniej broszurki – nie było skomasowanych informacji. Rozpoczął jednak to literackie śledztwo, sięgając do zbiorów bibliotek nie tylko polskich, ale i zagranicznych. Odszyfrowywanie tekstów w języku niemieckim i angielskim, a czasem i pisanych odręcznie nie było rzecz jasna bułką z masłem. Tropami Gascha podążał także podczas swoich wojaży i niezwykłe wątki działalności kaniowskiego hodowcy odkrył nawet we Włoszech. Efektem jego pracy jest książka „Adolf Gasch, hodowca z Kaniowa w świetle tekstów źródłowych”, wydana przez bestwiński GOK, a dofinansowana przez Lokalną Grupę Rybacką „Bielska Kraina”.

Odkurzanie historii

Sławomir Lewczak nadmienia, że jego dzieło ma dwóch autorów. Towarzystwo miał znamienite, bo drugim autorem był sam… Adolf Gasch. – Mowa o tekstach, które wyszły spod jego pióra, a które ukazały się przeszło sto lat temu w „Okólniku Rybackim”. Dziś, po ocaleniu od zapomnienia, czytelnicy mogą odkryć je na nowo. Niejeden współczesny właściciel stawów mógłby skorzystać z mądrości wielkiego teoretyka i praktyka rybactwa – wszak Gasch wydał swego czasu podręcznik cieszący się uznaniem w całej Europie – zaznacza.

Sławomir Lewczak przybliża mieszkańcom dzieje rybactwa na terenie ich małej ojczyzny, a szczególnie w Bestwinie i w Kaniowie. Poprawił i uzupełnił życiorys Gascha. Dotarł do danych dotyczący jego rodziny, żon i dzieci. Odkrył wątek studiów w Hohenheim oraz działalności hodowcy we Włoszech, Radzie Powiatowej w Białej oraz niesienia przez niego pomocy powodzianom. Wielkie wrażenie zrobiły na nim artykuły autorstwa Gascha. – Dają wyobrażenie o jego wielkiej wiedzy i talencie. Oprócz raportu przygotowanego na wystawę rybacką w Berlinie w 1880 roku przygotował fachowe opracowania zatytułowane „O wodach złotodajnych” (hodowla ryb na polach ryżowych) oraz „O spieniężaniu naszych ryb stawowych” – wylicza. Mieszkaniec Kaniowa zdobył wiele cennych zdjęć. Pozyskał na przykład z Austriackiego Towarzystwa Rybackiego portret Adolfa Gascha, niepublikowany od… stu lat! Nie zapomniał o fotografiach grobowca bohatera, folwarków w Ligocie i w Kaniowie, akademii rolniczej w Hohenheim, reprodukcjach medali i wyróżnień, artykułów wspomnieniowych z prasy austriackiej oraz zdjęciach obrazujących współczesność rybactwa i wędkarstwa w Kaniowie.

Kontynuacją pracy na rzecz rozpowszechniania wiedzy o twórcy karpia królewskiego są prowadzone przez niego spotkania dla mieszkańców Bestwiny i okolicznych miejscowości, podczas których przybliża jego dokonania.

Ryba z pól ryżowych

Adolf Gasch był postacią nietuzinkową, która odcisnęła swoje piętno na historii. – Sukces karpia królewskiego zawdzięczamy chyba w największym stopniu właśnie jemu. Złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Rybackiej w Berlinie w 1880 roku otworzył mu drzwi do wielkiej europejskiej kariery, nagród na wielu innych wystawach, uznania w środowiskach naukowych i poczytności jego specjalistycznych publikacji – wskazuje Sławomir Lewczak. Współcześni znali go jako bardzo dobrze prosperującego przedsiębiorcę i wykształconego teoretyka. Folwark w Kaniowie stał się dla tej części Europy gospodarstwem wzorowym. Stąd inni pozyskiwali narybek, tutaj podpatrywali pracę mistrza. Kaniowskie karpie posłużyły również krakowskim specjalistom jako materiał badawczy w walce z chorobami ryb wywoływanymi przez pasożytnicze grzyby. A podręcznik „Die Teichwirtschaft” autorstwa Gascha uzyskał wiele pozytywnych recenzji i cytowań w prasie fachowej. – Na powodzenie poczynań Gascha złożyła się ogromna pracowitość, inteligencja, żyłka do interesów, a przede wszystkim ciekawość. Hodowca nie poprzestawał na tym co zastał, ale śledził najnowsze światowe osiągnięcia w swojej dziedzinie, znał wynalazki i wiele czytał. Dzięki licznym podróżom poznał rybaków niemieckich, austriackich, włoskich, handlował nawet z Amerykanami! Aż trudno uwierzyć, że w epoce, w której środki masowego przekazu dopiero się rozwijały, dzierżawca folwarczny z małej wioski uznawany był za eksperta w Krakowie, Wiedniu, Berlinie i Mediolanie – mówi autor książki o Gaschu.

Sławomir Lewczak dotarł nawet do włoskiej miejscowości Salsomaggiore Terme i pól ryżowych w północnej części tego kraju, gdzie Gasch prowadził eksperymentalną hodowlę. Rzecz jasna – z sukcesami! W „Okólniku” z 1900 roku pojawiła się nawet notatka dotycząca włoskich wojaży Adolfa Gascha. „Hodowla karpi w połączeniu z uprawą ryżu. Co może zdziałać wytrwała praca, inteligencya i wykształcenie zawodowe, tego dał przykład członek naszego Towarzystwa p. Adolf Gasch z Wielkiego Kaniowa. Nie znając ani kraju, ani stosunków, ani języka, udał się do Włoch do Salso – magiore w prowincyi Parmeńskiej, i rozpoczął tamże hodowlę karpi na polach ryżowych. Skutek pomyślny uwieńczył pracę, hodowla się udała, karpie są pierwszej jakości i bardzo smaczne, a z końcem roku sprzedał już p. Gasch do Monachium kilka wagonów karpi – zachwycał się dziennikarz przeszło sto lat temu.

Kultura stawowa

„Nie spocząłem na laurach – zagaja w jednej ze swoich publikacji Adolf Gasch – lecz wziąłem sobie za cel ulepszenie rasy karpia przez odpowiednią selekcję osobników, mając specjalny wzgląd na ich budowę i zdolność do szybkiego wzrostu (nie może to dziwić, tak postępuje się z każdym gatunkiem). Dążyłem do uzyskania ryby, w której znajduje się więcej mięsa, mającej dobrze wykształcone ciało – nie tylko poprzez zwiększanie wagi, lecz przede wszystkim proporcji między bardziej a mniej cennymi częściami karpia. Rozwijałem te, zwiększające jego wartość. Zwracam zatem uwagę na odpowiednio małą głowę, łukowato wygięty, pełny grzbiet i zaokrągloną sylwetkę. Innymi słowy dobry, rasowy karp jest między rybami tym, czym szlachetne gatunki pośród bydła. Prawdopodobnie więc karpie na długo staną się głównym podmiotem hodowli w naszych stawach”.

Gasch był jednakże hodowcą, który interesował się nie tylko samymi rybami, ale całym ekosystemem, w którym ryba egzystuje. Wyłożył to doskonale w artykule „Stawowa kultura hodowlana w majątku Kaniów” (1880 rok) i w innych swoich tekstach opublikowanych w języku niemieckim. – Dowiadujemy się z tych źródeł, że trzymał u siebie bydło rogate, szczególnie krowy. W jednym z najlepszych, w mojej opinii, fragmentów artykułu, opisuje, w jaki sposób można uczynić ze stawu pastwisko i zbiornik kąpielowy dla krów. W mistrzowski, bardzo literacki sposób ukazuje oparte na wielostronnej korzyści współistnienie w jednym środowisku ssaków, ptaków, ryb, owadów i mikroorganizmów. Pouczając o metodach wykorzystania mułu jako nawozu wykazuje pośrednio troskę o właściwe żywienie zwierząt hodowlanych. Interesująca jest technika wdrażania swoistego płodozmianu, to znaczy po okresach trzymania w stawie ryb osuszania go i zamieniania w pole uprawne. Stosuje się ją i dzisiaj, zmieniają się jedynie technologie – opisuje Sławomir Lewczak.

Adolf Gasch pisał, że pragnie dzielić się swoją wiedzą z innymi rolnikami, a także brać od nich to, co najlepsze. – W tej materii leżał mu na sercu bardziej postęp w swojej dziedzinie niż pieniądze, choć i nimi nie gardził, wielokrotnie wspominając o zyskach i opłacalności sprzedaży. W każdym razie wykazywał się niesłychaną ambicją i perfekcjonizmem. Wciąż przewija się w jego artykułach

wątek nieustannego dążenia do doskonałości, lat żmudnych eksperymentów i przezwyciężania trudności doznanych od natury lub ludzi – zauważa mieszkaniec Bestwiny.

Prorocze słowa

Dziedzictwa Gascha nie sposób nie zauważyć. Sławomir Lewczak przytacza dane Lokalnej Grupy Rybackiej „Bielska Kraina”, z których wynika, że na terenie gminy Bestwina znajduje się 76 gospodarstw rybackich z 213 hektarami powierzchni stawów i 83 hodowców. Gospodarstwa te oferują takie gatunki ryb jak karp, amur, lin, tołpyga, szczupak i karaś. Z inicjatywy Gminnego Ośrodka Kultury oraz wędkarzy od lat odbywają się w Kaniowie obchody „Święta Karpia Polskiego”. W 2002 roku na terenach rekreacyjnych w Kaniowie postawiono głaz-pomnik upamiętniający działalność Gascha. – To postać wielka, a prawie nieznana. Trzeba w dalszym ciągu badać teksty źródłowe, stopniowo oczyszczając wiedzę z wszelkich naleciałości, począwszy od przywrócenia prawidłowej pisowni imienia (Adolf, nie Adam). Jestem szczęśliwy, że moja skromna praca będzie niewielkim przyczynkiem do przywrócenia Gaschowi należnego mu miejsca w historii. Mam nadzieję, że w przyszłości o jego działalności będą uczyć w naszych szkołach – mówi Sławomir Lewczak. – Spotykając się na dorocznym „Święcie Karpia Polskiego” w Kaniowie i delektując niepowtarzalnym smakiem ryby z tych stron możemy przy okazji wspomnieć postać, od której właściwie całe „karpiowe szaleństwo” się zaczęło i trwa po dzień dzisiejszy. Istnieje pogląd głoszący, że popularność karpia jest efektem powojennej polityki żywnościowej władz komunistycznych. Jednakowoż Adolf Gasch przekonywał do jego masowej sprzedaży i konsumpcji na długo przed czasami PRL-u dowodząc, że to się po prostu opłaca i hodowcy i kupującemu, szczególnie w odniesieniu do karpia galicyjskiego, nazwanego także królewskim czy też polskim – puentuje.

 

google_news