Kultura i rozrywka Żywiec

Z obiektywem wśród ptaków

Fotografia zawsze była obecna w życiu Marioli Zyzańskiej – 64-latki z Rychwałdu. Jednak dopiero na emeryturze oddała się jej bez reszty. Najbardziej lubi uwieczniać ptaki. – Mam już ponad sto tysięcy zdjęć – mówi.

Pani Mariola urodziła się w Koszalinie, podstawówkę skończyła w Zgorzelcu, a technikum chemiczne w Toruniu. Całe swoje życie zawodowe związała z Zagłębiem Miedziowym na Dolnym Śląsku, gdzie pracowała w kopalnianych laboratoriach. Tam poznała męża – Janusza. Kiedy oboje przeszli na emeryturę, osiedli w Rychwałdzie.

– Zainspirował mnie kolega Zbigniew Kosenko, który fotografuje samoloty. Widząc jego stalowe ptaki, postanowiłam spróbować robić swoje własne, żywe – mówi. Kiedy wykonała pierwsze zdjęcie, kompletnie nie wiedziała, jakiego ptaka udało jej się uwiecznić. – Wydawało mi się, że to kukułka, ale okazało się, że sójka. Ledwo potrafiłam wtedy wróbla rozpoznać (śmiech).

Niedługo potem powstało drugie zdjęcie. Po sprawdzeniu w Internecie wyszło, że widnieje na nim szczygieł. – Dzięki temu dowiedziałam się, jak ten ptak wygląda. Byłam niesamowicie szczęśliwa! Dzisiaj nie ma już takich problemów. Wiedzą na temat ptaków sypie jak z rękawa. Dzięki temu wie, że w jej ogrodzie tej wiosny pojawiły się krętogłowy. – To jedyne z dzięciołowatych, które odlatują na zimę do Afryki. Ich nazwa bierze się stąd, że zagrożone syczą i w charakterystyczny sposób wyginają szyje, aby odstraszyć napastnika – przybliża. Niestety, ptaki uznały, że ogródek przy domu fotografki jednak im nie odpowiada. – Mam tam cztery budki. W każdej pomieszkały kilka dni i się wyniosły.

Mariola Zyzańska „poluje” na swoje modele we wspomnianym ogródku i jego bliższej oraz dalszej okolicy. – Szczególnie dumna jestem z dwóch zdjęć: wieszczka i śnieżki. Zrobiłam je podczas urlopu w Alpach, na wysokości dwóch i pół tysiąca metrów. Przez długi czas fotografowała tylko „do szuflady”. – Troszkę czasu minęło, zanim dojrzałam i uznałam, że mogę się pokazać. Zachęciła mnie do tego Gabriela Kolonko, szefowa Gminnego Ośrodka Kultury w Gilowicach, oraz rodzina – mówi.

Fotografka działa razem z mężem w Stowarzyszeniu „Kwiat Jesieni” z Rychwałdu. W ubiegłym roku organizacja ta – razem z uczniami Zespołu Szkół w Gilowicach – realizowała projekt „Fotografia nasza pasja”. Złożyły się na niego m.in. warsztaty fotograficzne z Leszkiem Pasko, wycieczka do ogrodów Kapiasa w Goczałkowicach oraz spacer z uczniami po Gilowicach.

– Zdjęcia, które wtedy powstały, zostały zaprezentowane podczas wystawy w gilowickim GOK-u. Przy tej okazji, zachęcona przez Gabrielę, postanowiłam pokazać – po raz pierwszy – również swoje prace. Było to w listopadzie ubiegłego roku – mówi. Od tego czasu pokazywała zdjęcia podczas wystaw w GOK-ach w Świnnej, Łodygowicach i Międzybrodziu Żywieckim. Wystawiała też w Zespołach Szkół w Gilowicach i Rychwałdzie, przedszkolu w Rychwałdzie, Szkole Podstawowej w Kocierzu Moszczanickim, żywieckim kinie Janosik oraz restauracji Dworu Rychwałd.

Na okoliczność wystaw założyła sobie księgę pamiątkową. Wśród wpisów znalazł się m.in. ten poczyniony ręką wicestarosty powiatu żywieckiego. Pani zdjęcia są niezwykłe i wywierają niezwykły wpływ na człowieka! – napisał Stanisław Kucharczyk.

Od czasu kiedy zajęła się fotografią, wiele gatunków ptaków udało jej się sfotografować, a wiele nie. – Nie mam zimorodka, kukułki, wilgi… – wymienia. To właśnie na nie „poluje” teraz z obiektywem. Ale, jak podkreśla, nic na siłę, gdyż pasja ma być przyjemnością, a nie obowiązkiem. Ma też marzenie. – Chciałabym się nauczyć rozpoznawać głosy ptaków. Mam już odpowiednią aplikację, będę się uczyć – zdradza.

 

google_news