Wydarzenia

Gminy stracą miliony? Samorządy mówią – nie!

Fot. Krzysztof Marciniuk

Samorządy zaniepokoiły sygnały płynące ze stolicy, że Ministerstwo Sportu i Turystyki przymierza się do zabrania gminom opłat miejscowej i uzdrowiskowej. W ich miejsce miałaby pojawić się nowa danina – opłata turystyczna, a wpływy z niej trafiałyby na specjalny rządowy fundusz.

Z gmin – czemu akurat trudno się dziwić – płyną krytyczne opinie odnośnie tego pomysłu. Chociaż to jeszcze nieoficjalna sprawa, samorządowcy wolą zawczasu powalczyć o swoje, żeby potem nie było za późno. A sprawa dotyczy „Białej księgi regulacji systemu promocji turystycznej w Polsce”, nad którą Ministerstwo Sportu i Turystyki pracowało przez ostatnie dwa lata. Projekt zawiera m.in. propozycję zastąpienia opłaty miejscowej i uzdrowiskowej nową opłatą turystyczną. Resort tłumaczy, że obecnie funkcjonujące opłaty „nie zasilają branży turystycznej, ale budżety gmin”. Zdaniem gospodarzy gmin, gdzie takie opłaty są pobierane, tego rodzaju argumenty są nie do przyjęcia. W naszym regionie w gminach Brenna i Wisła funkcjonuje system opłat miejscowych (popularnie nazywane są klimatyczną), natomiast w Ustroniu pobierana jest na innych zasadach opłata uzdrowiskowa. I właśnie miasto pod Czantorią i Równicą może na rządowych planach stracić bardzo dużo.

Średnie dochody z opłaty uzdrowiskowej wynoszą 5 milionów złotych rocznie, z czego jedną połowę stanowią same wpływy z tej opłaty, a drugą dotacja otrzymywana z budżetu państwa. Takie są zasady. To duży zastrzyk finansowy dla naszego budżetu. I te pieniądze przeznaczamy właśnie na inwestycje, na utrzymanie infrastruktury oraz terenów zielonych, z których kuracjusze również korzystają. Miasto niezależnie od tego wydaje sporo swoich złotówek, żeby status uzdrowiska był zachowany – mówi Przemysław Korcz, burmistrz Ustronia.

Gospodarz miasta podaje przykłady tylko ostatnich inwestycji w samej dzielnicy uzdrowiskowej. Zmodernizowano gruntownie duże odcinki ulic Sportowej (skrót w dojeździe do uzdrowiska, omijając centrum), Szpitalnej (tzw. obwodnica Zawodzia) i Źródlanej (teren uzdrowiska). Poszło na to prawie 11 mln zł, z czego ponad 5,5 mln zł właśnie z dotacji powiązanej z opłatą uzdrowiskową. Opłata uzdrowiskowa to rekompensata dla gmin za utracone dochody z podatków z racji ograniczeń, które ustawa narzuca miejscowościom uzdrowiskowym. Ograniczenia owe dotyczą choćby rozwoju przemysłu czy budownictwa. Z drugiej strony, pobieranie opłaty uzdrowiskowej nie jest powiązane z jakością powietrza w danej miejscowości, a tak jest w przypadku opłaty miejscowej. – Robimy wiele, żeby jakość powietrza w Ustroniu była jak najlepsza, ale wpływ na jego stan mają również czynniki zewnętrzne – zaznacza burmistrz.

W jego opinii trudny, a wręcz niemożliwy do zaakceptowania jest pomysł pozbawienia uzdrowisk dochodów, które są powiązane z charakterem takiej miejscowości i rygorami do wypełnienia narzuconymi w zapisach ustawy uzdrowiskowej. – Taka formuła jest nie do przyjęcia, ponieważ jako gmina zostaniemy pozbawieni wpływu nie tylko na wysokość dochodów z opłaty uzdrowiskowej, ale także na sposób ich wydatkowania. A to przecież my promujemy miasto-uzdrowisko, my dbamy o jakość i standardy służące ruchowi turystyczno-kuracyjnemu, my realizujemy ważne inwestycje, my polepszamy tę całą bazę. Wprowadzenie opłaty turystycznej i zabranie opłaty uzdrowiskowej byłoby katastrofą – podkreśla Przemysław Korcz.

Krytycznie do przymiarek Ministerstwa Sportu i Turystyki odnoszą się również burmistrz Wisły Tomasz Bujok oraz wójt gminy Brenna Jerzy Pilch. – Jako gmina turystyczna pobieramy opłatę miejscową, która wynosi symboliczną złotówkę za dobę pobytu w celach turystycznych, wypoczynkowych lub szkoleniowych. Dochody z tego tytułu u nas w całości trafiają do sektora turystyczno-promocyjnego. Pojawiające się pogłoski o przekazywaniu znacznej części tej opłaty poza budżet gminny, znacznie ograniczą dotychczasowe działania wspierające i promujące walory naszego regionu. Jestem przekonany, że temat ten zostanie wywołany i przedyskutowany na najbliższym spotkaniu „Beskidzkiej 5”, aby wypracować w tym temacie wspólne stanowisko – stwierdza gospodarz gminy nad Brennicą.

Nie będę przekonywał, że opłata pobierana od gości pozwala miastu stale podnosić standard oferty. Nogi pode mną się ugięły, kiedy usłyszałem o tym planie Ministerstwa Sportu i Turystyki. W Wiśle dopracowaliśmy się systemu, który przynosi sporo złotówek do budżetu, a przede wszystkim nikogo z gestorów nie musimy już przekonywać, że pobieranie opłaty ma sens. Bo ma. Dzięki temu budżet miasta zyskuje rocznie ponad milion złotych. Taką kwotą nie można pogardzić. Mam nadzieję, że ten pomysł jednak nie doczeka się realizacji, bo to zabije lokalne inicjatywy i nastąpi powrót do centralnego rozdawnictwa pieniędzy. Nie rozumiem mechanizmu, na jakim to zabieranie opłat gminom i potem dzielenie tych pieniędzy miałoby funkcjonować. Jako wiślański samorząd jesteśmy temu zdecydowanie przeciwni – mówi Tomasz Bujok.

Ustroń tymczasem przyłączył się do apelu Związku Gmin Uzdrowiskowych i wystosował pisma do parlamentarzystów ze Śląska, by ci zainteresowali się problemem. W stanowisku czytamy m.in., iż „Burmistrz miasta Ustroń bezwzględnie sprzeciwia się zamiarom likwidacji opłaty uzdrowiskowej(…). Nasze miasto przez ostatnie lata inwestuje środki własne (w tym pochodzące z opłaty uzdrowiskowej i dotacji uzdrowiskowej), regionalne, krajowe i unijne w infrastrukturę uzdrowiskową, turystyczną i rekreacyjną, dzięki czemu standard naszego uzdrowiska stale wzrasta. Likwidacja opłaty uzdrowiskowej spowoduje kolejną zapaść uzdrowisk, jak miało to miejsce w latach dziewięćdziesiątych”.

google_news
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
4 lat temu

Najwidoczniej jest tak, że na górze nie widać co się dzieje w samorządach z pieniędzmi z opłaty miejscowej i środowiskowej. A i mieszkańcy nie bardzo są świadomi.

Magda
Magda
4 lat temu

Zabrać i dac pracownikom dobry pomysł

samorządowy absurd
samorządowy absurd
4 lat temu

Odnoszę wrażenie, że lokalni “mędrcy” tylko kombinują jakby tu zdzierać kasę ze wszystkich, ale nie płacić swoim pracownikom samorządowym. Chodzi o to by wójt, sekretarz i radni zarabiali jak najwięcej. Natomiast ci którzy rzeczywiście zapier….. czyli urzędnicy gminy, nauczyciele itd dostają jałmużnę na przeżycie do 1-go. Ten system się nie sprawdza. Lokalni samorządowcy to prostaki, które nie rozumieją znaczenia pracy innych. Często mają kosmiczne pomysły inwestycyjne itd. Płace urzędników gminnych czy oświatowych powinny być przesyłane “z góry” i niezależne od lokalnych “układów”.

Hermenegilda
Hermenegilda
4 lat temu

Grabie grabią do siebie. Wójt z radnymi jest przy kasie więc dbają o siebie, sobie najbliższych w utrzymaniu bezpiecznej władzy. Często niewiele robiąc, aby bezpiecznie administrować. Mają dil między sobą i tak naprawdę także mieszkańcy nie są zbyt wiele warci, chyba że ci z którymi warto wchodzić w układy zależności. Dlaczego? Bo nie ma realnej kontroli społeczności lokalnej nad dilem.