Wydarzenia Cieszyn

Mieszkając w domu z widokiem…

Fot. Monika Foltyn-Kubera

To było sąsiedztwo uciążliwe jeszcze przed pożarem – jednym głosem mówią mieszkańcy ulicy Krzywej w Cieszynie. W pustostanie znajdującym się na początku ulicy miały miejsce libacje, koczowali bezdomni, schronienie znalazły tam również szczury i kuny.

Krzyki, przekleństwa, pijackie imprezy, a nawet nietrzeźwi sikający wprost do mojego ogrodu. Koszmar! Zdarzało się, że w tym samym czasie przebywały u mnie wnuki i musiały na to wszystko patrzeć i słuchać tego języka – denerwuje się Barbara Weinlich, której posesja bezpośrednio graniczy z feralnym budynkiem. Zwracanie uwagi, telefony do odpowiednich służb, prośby o spokój nie przynosiły żadnego efektu. Tuż obok okrytego złą sławą pustostanu mieszka również Barbara Susmarska, która wraz z mężem miała w ogrodzie małą kolekcję zwierząt – pawie, bażanty, gołębie, króliki. Małżeństwo wielokrotnie zwracało uwagę na to, co się dzieje na terenie pustostanu. Bez efektu. Wreszcie doszło do dramatu – zwierzęta zostały zabite. Widać było dokładnie, którędy kuny się dostały. Ślady pod ogrodzeniem prowadziły prosto do tego budynku. – Straciliśmy 3 pawie, 3 bażanty, króliki, gołębie. Byliśmy załamani – wspomina Barbara Susmarska.

Fot. Z archiwum B. Susmarskiej

Pustostan z miesiąca na miesiąc wyglądał coraz gorzej. Ogromny, otwarty dom przyciągał szemrane towarzystwo. Kiedy wydawało się, że gorzej już być nie może, doszło do tragedii. W noc z 28 na 29 września ubiegłego roku pusty dom zaczął płonąć. Jak wspomina Barbara Weinlich, to była jedna z najstraszniejszych nocy w jej życiu. Pamięta walenie w drzwi, krzyki, hałas i dym. I słup ognia wysoki na 3 piętra, który płonął dosłownie kilka metrów od jej domu. – Ten pustostan bezpośrednio graniczy z moją posesją. Mój dom stoi kilka metrów od ogrodzenia, a tamten budynek tuż za nim. W trakcie pożaru kompletnie zniszczony został ogród, który latami pielęgnowałam. Od wysokiej temperatury pękły szyby w moim ogrodzie zimowym. Natura na szczęście uchroniła nas przed większym dramatem. Wiatr wiał w inną stronę i padał deszcz, dzięki czemu ogień nie przeniósł się na dom mój i pozostałych sąsiadów – wspomina kobieta.

Fot. Monika Foltyn-Kubera

Noc pożaru mieszkańcy cieszyńskiej „Karolinki”, bo tak nazywany jest ten rejon miasta, zapamiętają na długo. Domy zlokalizowane są tam blisko siebie, ewakuowanych było więc kilka budynków w najbliższym otoczeniu pustostanu. Teraz najbliżsi sąsiedzi nie martwią się już pijackimi burdami, ale własnym bezpieczeństwem. Ich posesje graniczą bowiem z niemal doszczętnie spalonym budynkiem, którego zły stan napawa obawą. – Ta spalona więźba wygląda jakby zaraz miała się zawalić. Podobnie nadpalone kikuty drzew. Proszę spojrzeć na te wysokie spalone drzewa. Jedna z brzóz już jest pochylona. Przy każdym silniejszym wietrze boję się, że się złamią i przewrócą prosto na mój dom. To miała być moja oaza na emeryturę i co mam? – Barbara Weinlich pokazuje, jaki widok ma obecnie ze swojego ogrodu zimowego, sypialni i salonu. – Kiedyś to sąsiedztwo było uciążliwe, ale przynajmniej zasłonięte drzewami i krzakami. Teraz wszystkie moje okna wychodzą na spaloną ruinę stojącą dosłownie kilka metrów dalej – dodaje.

Mieszkańcy sąsiadujący bezpośrednio ze spalonym domem zwracali się już do Urzędu Miejskiego w Cieszynie czy Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Niestety, na drodze do rozwiązania problemu stoją przepisy, a konkretniej prawo spadkowe. Właściciel działki i budynku zmarł, a kolejne osoby w linii dziedziczenia zrzekają się spadku. Jak mówi Jan Smolarz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Cieszynie, aktualnie poszukiwana jest kolejna osoba, która mogłaby być spadkobiercą. Jest to o tyle trudne, że najprawdopodobniej przebywa ona na stałe za granicą. – Sprawa jest nam znana, ale na ten moment sąd nie ma na kogo nałożyć obowiązku zabezpieczenia tego budynku. I to jest główna przeszkoda. Tak to niestety często wygląda – ludzie wyjeżdżają za granicę, zostawiają tu budynki i potem pojawia się problem – dodaje Jan Smolarz.
Wspomniana nieruchomość nie jest własnością gminy Cieszyn, zatem brak jest podstaw do podejmowania działań ze strony administracji samorządowej i wydatkowania środków publicznych na ten teren, np. jego uporządkowanie. Stąd miasto nie ma też planów dotyczących pustostanu – informuje Katarzyna Koczwara, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Cieszynie. Jak dodaje, z informacji, którymi dysponuje urząd wynika, że sprawa wciąż ma nieuregulowany status spadkowy. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nad spadkiem, który nie jest objęty przez spadkobierców z urzędu, „czuwa” sąd spadku – w tym przypadku jest to Sąd Rejonowy w Cieszynie. Rola sądu nie polega jednak na wyręczaniu spadkobiercy, który nie wyraża chęci działania, a na działaniu w sytuacji, gdy spadkobierca nie może zająć się spadkiem – dodaje. Katarzyna Koczwara zapewnia jednocześnie, że Straż Pożarna kończy swoją interwencję w momencie, kiedy na terenie jest bezpiecznie i gdyby cokolwiek zagrażało otoczeniu, zostałoby usunięte.

Wjeżdżających na ulicę Krzywą wita widok nadpalonego domu, porozrzucane wokół puszki po piwie, butelki po wódce i wciąż wyraźny swąd spalenizny. Jak długo jeszcze mieszkańcy będą żyć w takim sąsiedztwie? Czas pokaże… Barbara Weinlich zarzeka się, że nie ustanie w próbach zwrócenia uwagi na tę sytuację. – Po raz kolejny wysłałam moje prośby do kilku instytucji. Od burmistrza i sanepidu aż po straż pożarną. Zobaczymy, czy będą w stanie nam pomóc – dodaje kobieta.

 

Po opisaniu sytuacji z ulicy Krzywej w jednym z marcowych wydań “Głosu Ziemi Cieszyńskiej” i kolejnych pismach wysłanych przez mieszkańców miejsce zostało zabezpieczone i oznaczone, usunięta została również spalona więźba domu. Z nieoficjalnych informacji wiemy również, że sprawą budynku zajmie się jedna z komisji Rady Miejskiej w Cieszynie.

Fot. Monika Foltyn-Kubera

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu

Tytuł ja z artykułu sponsorowanego. No ale zwierzęta zostały zabite przez kuny, którymi chyba nie poszczuli menele. Mogły to być lisy. Widok ozdabiają piękne sople, widok można częściowo przysłonić elementami szczelnego płotu.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

ja – jak