Wydarzenia Cieszyn

Wojna i miłość. Uczucie narodziło się w Zbytkowie i tam zgasło…

Fot. Z archiwum Anny Szczypki-Rusz

Mieli swoje plany, skrywane w duszy nadzieje, ale w jednej chwili legły one w gruzach. Wybuch II wojny światowej i całe jej okrucieństwo zepchnęły na drugi plan marzenia, które musiały zostać odłożone na później lub stały się całkowicie nieosiągalne, bo „później” nie nastąpiło nigdy. Takich historii, jak poniższa, w których walka o niepodległość i porywy serca mieszają się ze sobą, z pewnością było wiele… Miłość z wojną w tle, czy może wojna z miłością w tle? Te pierwiastki w życiu młodych ludzi nierozerwalnie mieszały się ze sobą…

Na tę ciekawą historię natrafiliśmy dzięki Jackowi Pustelnikowi z Wisły Małej, który wyszedł z inicjatywą przypomnienia postaci porucznika Władysława Kuboszka. Co prawda pochodził on z Wisły Małej, ale jego krótkie życie związane było również ze Śląskiem Cieszyńskim. W lutym wspominano go w kościele w jego rodzinnej miejscowości, gdzie odbyła się uroczysta msza w intencji trzech żołnierzy Armii Krajowej, zamordowanych przez Niemców w 1944 roku. Oprócz porucznika Kuboszka, byli to ks. Józef Kania, kapelan Rybnickiego Inspektoratu Armii Krajowej oraz plutonowy Franciszek Kania, adiunkt Kuboszka. Choć Władysław Kuboszek nie doczekał potomstwa, bo aresztowanie i śmierć sprawiły, że z jego życiowych planów zostały nici, członkowie jego rodziny wciąż o nim pamiętają. Między innymi siostrzeńcy, wśród których jest właśnie nasz Czytelnik, Jacek Pustelnik.

Jak wyglądało życie Władysława Kuboszka? Nasz bohater urodził się 12 października w 1912 roku w Wiśle Małej. Ukończył gimnazjum w Cieszynie i Seminarium Nauczycielskie w Pszczynie, a na Uniwersytecie Poznańskim uzyskał tytuł magistra prawa. – Do lipca 1939 roku pracował w kopalni Wujek. Zmobilizowany latem 1939 roku jako porucznik 4. Pułku Strzelców Podhalańskich, walczył w kampanii wrześniowej. Po rozbiciu oddziałów pułku, uniknął aresztowania. Działalność konspiracyjną rozpoczął już w pierwszych miesiącach okupacji. Zimą 1939 roku spotkał się z prawnikiem, porucznikiem Józefem Korolem, organizującym na Górnym Śląsku struktury podziemne. Otrzymał misję tworzenia struktury Służby Zwycięstwu Polski w powiecie rybnickim. Od 1940 roku przebywał głównie na terenach Jastrzębia, Strumienia, Krzyżowic, Pawłowic, Szerokiej, Rybnika. Mając zaledwie 28 lat, kierował rozległym inspektoratem Armii Krajowej, który posiadał wywiad, zorganizował samoobronę, szkolenia wojskowe, wydawał pisma konspiracyjne „Zryw” oraz „Nad Odrą czuwa straż”. Inspektorat Armii Krajowej drukował również kartki żywnościowe, dokumenty dotyczące pracy oraz zwolnienia ze służby wojskowej. Od 1943 roku Inspektoratowi Rybnickiemu podporządkował się oddział partyzancki Armii Krajowej w Brennej – Jacek Pustelnik dzieli się informacjami o Władysławie Kuboszku.

Jeszcze odbywając służbę wojskową w 4. Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie, Władysław Kuboszek poznał swoją późniejszą narzeczoną, Bolesławę Płonkę. Do tego – bardziej prywatnego – aspektu życiorysu dotarliśmy dzięki Annie Szczypce-Rusz ze Zbytkowa, która na stronie internetowej tego sołectwa opublikowała kilka ciekawostek.

Wybranką serca młodego Kuboszka była najstarsza córka pochodzącego ze Zbytkowa majora Józefa Płonki, działacza społecznego, nauczyciela, rolnika, żołnierza, posła na Sejm IV kadencji w II RP i Sejmu Śląskiego. Anna Szczypka-Rusz jest jego wnuczką, a jej mama – młodszą siostrą Bolesławy. Wrzesień 1939 roku miał być dla zakochanych miesiącem szczególnym. Zaplanowano bowiem ich ślub i wesele. W domu narzeczonej trwały przygotowania – szykowano solidną wyprawę, w bieliźniarkach czekały komplety pościeli z wyhaftowanymi inicjałami, a narzeczony zadbał o obrączki. – Wszystko miało trafić do Poznania, gdzie nowożeńcy mieli się przeprowadzić w związku z czekającą na młodego prawnika posadą. Wybuch II wojny światowej pokrzyżował te plany. Kuboszek wziął udział w kampanii wrześniowej, po czym rozpoczął działalność konspiracyjną, natomiast trzy Płonczanki ze swoją mamą dołączyły do fali uciekinierów, kierując się na wschód, do Lwowa. Początkiem 1940 roku wróciły do Zbytkowa, zamieszkując w rodzinnym domu Płonki. Wywłaszczone z folwarku, nie miały czego w nim szukać. Tymczasem Władysław Kuboszek rozwijał działalność konspiracyjną – opowiada Anna Szczypka-Rusz.

Narzeczony ciotki ukrył się w schowku pod podłogą, jednakże na stole leżała paczka papierosów, a w popielniczce niedopałek, które przykuły uwagę Niemców. Sytuację uratowała druga z ciotek, na pytanie „kto tu pali?”, ostentacyjnie sięgając po papierosa…

Mimo zaangażowania w działalność zbrojną podziemia, mężczyzna nawiązał kontakt ze swoją narzeczoną, odwiedzając ją w miarę możliwości. – Nie przypuszczam, aby kobiety wtajemniczono w działalność inspektoratu. Wiedziały, tyle ile powinny wiedzieć. Faktem jednak jest, że moja mama jako bardzo młoda dziewczyna niejednokrotnie przewoziła – jadąc na rowerze – jakieś informacje w różne miejsca okolicy, na prośbę „Robaka”. To był jeden z pseudonimów Kuboszka – wyjaśnia Anna Szczypka-Rusz. W związku ze swoją działalnością Władysław Kuboszek i jego bliscy stale narażeni byli na niebezpieczeństwo, również w życiu prywatnym. – Podczas jednej z jego wizyt u mojej ciotki, zapewne powiadomieni przez kogoś, zjawili się niemieccy policjanci. Narzeczony ciotki ukrył się w schowku pod podłogą, jednakże na stole leżała paczka papierosów, a w popielniczce niedopałek, które przykuły uwagę Niemców. Sytuację uratowała druga z ciotek, na pytanie „kto tu pali?”, ostentacyjnie sięgając po papierosa – zdradza epizod z rodzinnej historii Anna Szczypka-Rusz.
W jedynym zachowanym liście, jaki Władysław Kuboszek napisał do majora Płonki, którego żołnierski los pod koniec 1939 i na początku 1940 roku rzucił na teren dzisiejszej Rumunii, można znaleźć takie słowa: „otóż od czasu do czasu zaglądam do mojej Bolusi – dowiadując się czy zdrowa, wesoła. (…) Mamusia już też nabrała lepszych myśli. (…) Danka jak zawsze pogodna – Stasia trochę choruje – ale to minie”. W tym samym liście Bolesława dopisała: „Czekam kiedy Tatuś przyjedzie, bo wtedy właśnie dopiero wyjdę za mąż, bo jakby to wyglądało gdybyś nie zatańczył na moim weselu”… Do wesela nie doszło.

9 lutego 1944 roku w Zbytkowie Władysław Kuboszek został aresztowany wraz z ks. Józefem Kanią i Franciszkiem Stalmachem. Tego ostatniego Niemcy zastrzelili od razu, natomiast Kuboszka i duchownego gestapo zabrało do więzienia w Mysłowicach. Obaj trafili następnie do obozu w Auschwitz. Niemcy umieścili ich w bloku nr 11 w KL Auschwitz i po kilku miesiącach przesłuchań zamordowali. Kuboszek zmarł najprawdopodobniej 28 sierpnia 1944 roku. – O ile dobrze pamiętam przekaz mojej mamy, to do aresztowania doszło mniej więcej na wysokości wlotu w ulicę Tęczową. Następnego dnia na miejscu zdarzenia znaleziono zmiażdżone okulary Kuboszka. W krótkim czasie gestapo aresztowało także jego narzeczoną. Nie pamiętam, czy osadzono ją w Bielsku czy Cieszynie, raczej w Cieszynie. Po miesiącu czy dwóch odzyskała wolność – kończy swoją opowieść Anna Szczypka-Rusz.

Jak widać, Zbytków stał się dla dwojga młodych ludzi miejscem, gdzie zrodziła się ich nadzieja na dobre, szczęśliwe życie i miejscem, gdzie marzenia młodości prysły jak bańka mydlana…

* W artykule wykorzystano fragmenty tekstu „Miłość z wojną w tle” zamieszczonego na stronie www.solectwozbytkow.pl

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
M. Luter
M. Luter
3 lat temu

Małżeństwo jest darem Bożym, tak jak diabeł jest wrogiem. Die Ehe Gottes Gabe, so der Teufel feind ist.