Wydarzenia Sucha Beskidzka

Juszczyn: Magia terapii zajęciowej

Są takie miejsca, gdzie niepełnosprawni odkrywają w sobie nieznane wcześniej możliwości, zaczynają w pełni korzystać z życia i cieszyć się nim na równi ze zdrowymi ludźmi, a może nawet bardziej. Miejsca, które zdają się mieć magiczną moc. Bo jak inaczej wyjaśnić cudowną przemianę, jaka zachodzi w uczęszczających do nich osobach?

Jednym z takich miejsc są Warsztaty Terapii Zajęciowej w Juszczynie, które prowadzi zawojskie koło Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. W organizowanych tam zajęciach uczestniczą dorośli, z których wielu jeszcze niedawno nie radziło sobie z najprostszymi czynnościami. Nawet zrobienie zwykłej kanapki wykraczało poza ich możliwości, a obsługa komputera jawiła im się jako wiedza tajemna, dostępna tylko nielicznym.

Dziś pod okiem terapeutów samodzielnie przyrządzają potrawy, surfują w Internecie i własnoręcznie tworzą przeróżne piękne przedmioty. Choć są niepełnosprawni intelektualnie, a czasem także ruchowo, lepią z gliny, haftują, szyją, malują, zajmują się obróbką drewna. W pracowni komputerowej między innymi opracowują wzory kalendarzy ściennych i zakładek do książek, które potem drukuje zaprzyjaźniona drukarnia. Ich dzieła mogą wprawić w osłupienie niejednego w pełni zdrowego człowieka, są bowiem bardzo precyzyjnie wykonane, a niekiedy zdradzają spory talent artystyczny.

Uczestnicy warsztatów nie tylko nabywają nowych umiejętności, ale również uczą się współpracy i rozwijania pozytywnych relacji z innymi ludźmi. – Gdy któryś z nich ma urodziny, reszta grupy robi składkę i jedzie do Makowa Podhalańskiego lub Suchej Beskidzkiej, by kupić mu prezent. Sami się organizują, my tylko zapewniamy im transport i pomoc terapeuty – mówi Marcin Pęczek, kierownik warsztatów.

Do placówki uczęszcza 41 osób, które rozwijają swoje talenty w ośmiu różnych pracowniach. Uczestnicy sami mogli wybrać zajęcia, które najbardziej odpowiadają ich zainteresowaniom i temperamentowi. Ale terapeuci zachęcają ich do tego, by co kilka miesięcy przenosili się do innych pracowni. – Chciałbym bardzo, aby każdy wypróbował wszystkich, bo dzięki temu zdobędzie szereg przydatnych w życiu umiejętności. Na przykład w pracowni gospodarstwa domowego uczestnicy uczą się kroić, mieszać składniki i tak dalej. To są proste czynności, ale wielu z nich nigdy nie wykonywało ich w domu. Mamy w sobie coś takiego, że niepełnosprawnych staramy się niemal we wszystkim wyręczać. A trzeba dać im możliwość, by jak najwięcej robili samodzielnie. Powinni uczyć się na własnych błędach. Niech na przykład taka osoba kilka razy rozleje przenoszoną herbatę, ale potem sama wytrze kałużę z podłogi – tłumaczy Marcin Pęczek.

Uczestnicy warsztatów wyjeżdżają też na wycieczki, biorą udział w imprezach integracyjnych i występują w spektaklach teatralnych. Niektórzy już tak pewnie czują się w otaczającym ich świecie, że niebawem będą mogli rozpocząć prawie samodzielne życie, a nawet podjąć pracę zarobkową. 

 

google_news