Wydarzenia Bielsko-Biała

Wyzwanie ambitne. Bielski samorząd ratuje klimat

Fot. Marcin Płużek

W 2009 roku gmina Bielsko-Biała przystąpiła do „Porozumienia burmistrzów na rzecz klimatu i energii”. Jego sygnatariusze zobowiązali się, że do 2020 roku zredukują na swoim terenie emisję CO2 o 20 procent.

Wyzwanie było ambitne. Czy udało się go w Bielsku-Białej zrealizować? Tego dowiemy się dopiero pod koniec 2022 roku. Tyle czasu zajmie obliczenie, o ile mniej dwutlenku węgla produkuje stolica Podbeskidzia. Za wielkość bazową przyjęto rok 1990. Wynika to z zapisów protokołu z Kioto. Bo to właśnie ustalenia odbywającej się w tym japońskim mieście konferencji klimatycznej sprawiły, że kilkanaście samorządów w krajach Unii Europejskiej postanowiło zrobić coś dla klimatu na własnym podwórku. Bielsko-Biała wraz z Warszawą oraz dwoma mniejszymi gminami (Niepołomice i Łubin) były pierwszymi w kraju, które podjęły się tego zadania (obecnie inicjatywa ma już globalny charakter). Wyliczono że w 1990 roku Bielsko-Biała wyemitowało do atmosfery nieco ponad 1,6 miliona ton CO2. W ciągu 30 lat emisję tę należało więc zmniejszyć o ponad 300 tysięcy ton. Choć mowa o dwutlenku węgla, chodzi o redukcję emisji nie tylko tego gazu, lecz wszystkich odpowiedzialnych za powstawanie tak zwanego efektu cieplarnianego (CO2 jest w tych obliczeniach ekwiwalentem także i dla pozostałych gazów cieplarnianych). Jak wyjaśnia Piotr Sołtysek, zastępca naczelnika wydziału ochrony środowiska i energii bielskiego magistratu, problem jest złożony, bo w tym czasie, gdy podejmowane były działania zmierzające do ograniczenia efektu cieplarnianego, pojawiały się wciąż nowe źródła emisji CO2. Jest to związane z rozwojem gospodarczym i wzrostem standardu życia mieszkańców.

Prosty przykład. W 1990 roku w Bielsku-Białej było zarejestrowanych 55 tysięcy samochodów. W 2008 było ich już 95 tysięcy, a obecnie liczba ta wynosi grubo ponad 100 tysięcy. W mieście przybyło też w ciągu tych 30 lat sporo nowych domów i mieszkań. Każde takie pojedyncze źródło emisji CO2 dokłada swoją małą cegiełkę do efektu globalnego ocieplania się klimatu. Jeśli chodzi o działania ściśle związanie z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych w odniesieniu do wielkości bazowej to – przyznał Piotr Sołtysek – zamierzony efekt z pewnością osiągnięto w Bielsku-Białej z nawiązką.

Największą inwestycją w tym zakresie była modernizacja, a właściwie budowa nowej, bielskiej elektrociepłowni. Pozwoliło to ograniczyć emisję CO2 o 125 tysięcy ton rocznie. Kolejnym z takich przedsięwzięć o znaczeniu strategicznym była modernizacja całej sieci ciepłowniczej. W tym przypadku emisję zredukowano o jakieś 70 tysięcy ton. Do tego dochodzą inwestycje termomodernizacyjne czy coraz powszechniejsze korzystanie ze źródeł tak zwanej czystej energii (fotowoltaika, panele słoneczne). To o ile w sumie bielszczanom udało się zredukować emisję gazów cieplarnianych w ciągu ostatnich 30 lat, będzie wiadomo dopiero za dwa lata. Wyliczenie tego jest bardzo skomplikowanym i wymagającym uwzględnienia wielu danych procesem (niektóre potrzebne dane będą dostępne nawet z rocznym opóźnieniem). Nie da się bowiem ot tak zmierzyć, ile CO2 emituje miasto. Trzeba to obliczyć niejako od strony energetycznej, czyli (w dużym uproszczeniu) zliczając: co, ile w i jakich warunkach jest w danym okresie na terenie miasta spalane. Obliczenia te wykonują na zlecenie ratusza zewnętrzni eksperci. Ze wstępnych szacunków wynika, że zamierzony efekt powinien być osiągnięty.

Jak już pisaliśmy we wrześniu Rada Miejska podjęła uchwałę o przystąpieniu stolicy Podbeskidzia po raz drugi do „Porozumienia burmistrzów na rzecz klimatu i energii”. Teraz wyzwanie wydaje się jeszcze ambitniejsze. Do roku 2030 bielski samorząd zobowiązał się zredukować emisję CO2 o kolejne 20 procent (łącznie będzie to więc 40-procentowa redukcja w odniesieniu do roku 1990). Czy teraz uda się w 10 lat osiągnąć to, co wcześniej wymagało 30 lat starań? Zdaniem Piotra Sołtyska wyzwanie jest możliwe do zrealizowania. Do tej pory, działania podejmowane przez bielski samorząd w celu ratowania klimatu były prowadzone w oparciu o majątek gminy. Teraz mają się w nie szerzej włączyć mieszkańcy, przedsiębiorcy, a także rząd, bo taka jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej.

Wiele wysiłków kierowanych jest obecnie na ograniczania emisji pyłów zawieszonych odpowiedzialnych za zjawisko smogu. Chodzi głównie o rezygnację z węgla jako paliwa. Stąd też piece węglowe zastępowane są zazwyczaj przez te opalane gazem. Choć ma to fundamentalne znaczenie w walce ze smogiem, to jednak na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych wpływa w bardzo niewielkim stopniu. Wszędzie tam gdzie spalane są paliwa zawierające węglowodory (czy to w piecu czy silniku samochodu) powstaje CO2. Tu rozwiązaniem jest korzystanie na dużą skalę z alternatywnych, w pełni ekologicznych odnawialnych, źródeł energii oraz oszczędne korzystanie z tej już wytworzonej.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu

Ratuje ale czy uratuje? Zastępca naczelnika wydziału mówi, że wyliczenie efektu jest skomplikowane, zależne od zmiennych, będzie możliwe za 2 lata, jest optymistą co do osiągnięcia założeń lecz co ma mówić osoba stojąca na czele wydziału środowiska. Tak naprawdę jeden ekspert wyliczy, że efekt osiągnięto a drugi że nie. Tylko mierniki smogu są nieubłagane i pokazują ciągle, że jest źle.

Renegat
Renegat
3 lat temu

A gdyby ci i****i przetestowali swoje chore teorie najpierw na sobie za swoje pieniądze!?